Resort klimatu chce uproszczenia procedur dla linii bezpośrednich i nie wyklucza zmniejszenia opłaty solidarnościowej. Tym razem rząd przekona przedsiębiorców?
Wbrew oczekiwaniom tzw. linie bezpośrednie nie stały się żadnym rozwiązaniem dla przemysłu energochłonnego. Dziewięć miesięcy po wejściu w życie przepisów mających ułatwić ich powstawanie, do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wpłynęło tylko osiem wniosków w tej sprawie, z czego cztery zgłoszenia są aktualnie procedowane. W wykazie prowadzonym przez urząd jest na razie tylko jedna linia bezpośrednia – zdecydował się na nią Mondelez Polska Production, producent takich marek jak Milka, Delicje czy Prince Polo. Pozostałe wnioski zawierały braki.
Linia bezpośrednia pozwala połączyć źródło wytwarzania energii z odbiorcą z pominięciem publicznej sieci dystrybucyjnej. Chodzi więc o połączenie farmy wiatrowej czy fotowoltaicznej bezpośrednio z zakładem produkcyjnym. Zeszłoroczna deregulacja systemu miała obniżyć koszty dla przedsiębiorstw i skrócić cały proces. Wcześniej liczba odmów wydania warunków przyłączenia do sieci była bowiem większa niż wniosków rozpatrzonych pozytywnie.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się