Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Unia Europejska–Chiny. Wojna? Raczej początek negocjacji

Marceli Sommer
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
chiny unia europejska
ShutterStock

Komisja Europejska zapowiada wyższe od oczekiwań cła na samochody. Pytanie, czy wejdą w życie w takim kształcie, jest jednak otwarte.

38,1 proc. dla pojazdów największego państwowego producenta pojazdów elektrycznych z Szanghaju SAIC, 20 proc. dla Geely (właściciela Volvo i partnera technologicznego Izery), 17,4 proc. dla BYD – to stawki dodatkowych, ochronnych taryf zaproponowane wczoraj przez Komisję Europejską w ramach postępowania prowadzonego w sprawie chińskiej pomocy publicznej dla sektora elektromobilności. Jeśli wejdą w życie, zwiększą istniejące już obciążenia dla importowanych pojazdów elektrycznych, które wynoszą 10 proc. Pozostałe koncerny, w tym marki europejskie i amerykańskie działające w Chinach, mają płacić ochronne cło na poziomie 21 proc. Na łagodniejsze potraktowanie może jeszcze mieć nadzieję Tesla, wobec której KE przychyliła się do wniosku o wyliczenie indywidualnej stawki.

To pierwszy element odpowiedzi Brukseli na rosnące obawy przed zalaniem unijnego rynku tanimi towarami z Chin, co utrudniłoby UE rozwój własnych mocy produkcyjnych w strategicznych sektorach nowych technologii. Do podobnych rozstrzygnięć mogą doprowadzić będące w toku analogiczne postępowania KE w sprawie paneli słonecznych i turbin wiatrowych eksportowanych przez Państwo Środka.