W przyszłym roku wymiana starych kopciuchów na nowsze kotły tego typu może być problematyczna, bo Unia Europejska nie wspiera już węgla.
Teraz, choć krytykują to organizacje ekologiczne, w programie „Czyste powietrze” możliwe jest uzyskanie dofinansowania wymiany starego pieca węglowego typu kopciuch na nowy kocioł opalany węglem, choć musi on spełnić określone warunki. Program ten został właśnie wpisany do prezentowanego w piątek przez premiera Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Plan ten będzie jednak współfinansowany z unijnego funduszu odbudowy, co według naszych rozmówców oznacza, że piece węglowe nie powinny być dłużej wspierane.
Teoretycznie Warszawa może wydzielić część programu dotyczącą pieców węglowych i ze środków unijnych finansować tylko pozostałe jego części, np. fotowoltaikę czy pompy ciepła. Oznaczałoby to jednak spore komplikacje.
Jeszcze przed skierowaniem KPO do konsultacji zapytaliśmy resort klimatu, czy piece węglowe będą dalej wspierane, skoro Unia nie wspiera już węgla. – Program „Czyste powietrze” od samego początku był finansowany wyłącznie ze środków krajowych, i tak jest do tej pory. Zakładamy, że środki unijne, pozyskane przez Polskę w ramach nowej perspektywy budżetowej UE, zasilą budżet programu w kolejnych latach. Prace nad rozdzieleniem środków z poszczególnych funduszy UE na programy krajowe są w toku i oczywiście w trakcie tych prac polityka Unii dotycząca ochrony powietrza jest brana pod uwagę – odpisał nam resort, nie przesądzając sprawy.
Jak się dowiedzieliśmy w piątek, realizacja programu na ten rok jest zabezpieczona ze środków krajowych. KPO zakłada natomiast, że program „Czyste powietrze” będzie wsparty kwotą aż 3,2 mld euro, co pozwoli na wymianę dodatkowo ok. 860 tys. nieefektywnych źródeł ciepła na ekologiczne w budynkach jednorodzinnych. Na tym etapie nie sprecyzowano jednak, co mieści się pod pojęciem źródła ekologiczne. – Wymiana kopciuchów na nowe piece węglowe nie ma uzasadnienia z punktu widzenia głównego celu programu „Czyste powietrze”, jakim jest walka ze smogiem – mówi DGP Izabela Zygmunt, ekspertka ds. klimatu z Polskiej Zielonej Sieci. – Pojawiły się nowe badania pokazujące, jak dużo zanieczyszczeń emituje spalanie ekogroszku w tych nowych piecach. Nie jest to więc nawet półśrodek, ale jedynie minimalna lub żadna poprawa, a wydajemy przecież na to publiczne pieniądze – dodaje. Jej zdaniem w obliczu potrzeby zdecydowanej poprawy jakości powietrza finansowanie pieców węglowych ze środków publicznych jest „niegospodarne”. Odnosząc się do argumentu, że Polska nie wydaje na to unijnych pieniędzy, tylko krajowe, ekspertka zwraca uwagę, że jako sygnatariusz globalnego porozumienia klimatycznego Polska zobowiązała się, żeby także własne środki wydawać w sposób zgodny z celami ochrony klimatu.
Kierownik Zakładu Fizyki Atmosfery Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego Krzysztof Markowicz mówi DGP, że zanieczyszczenie powietrza w ostatnich dekadach w Polsce zdecydowanie się zmniejszyło, ale głównie na skutek zmniejszenia emisji przemysłowych. – Zastąpienie starego pieca węglowego nowym, w którym nadal spala się węgiel czy ekogroszek, powoduje redukcję zanieczyszczeń, ale to nie jest rozwiązanie docelowe, tylko przejściowe. Technologicznie musimy myśleć o czymś innym, bo spalając węgiel, emitujemy duże ilości CO2. I o ile czas życia w powietrzu cząstek pyłu emitowanych przez piece wynosi kilka dni, o tyle dwutlenek węgla utrzymuje się w atmosferze setki lat – podsumowuje prof. Markowicz.
Także w opinii prof. Zbigniewa Karaczuna z SGGW, eksperta Koalicji Klimatycznej, wymiana pieców węglowych na nowe „w pewnym stopniu ogranicza wielkość smogu”, chociażby ze względu na większą efektywność spalania, jednak jego zdaniem rząd powinien myśleć bardziej długofalowo.
Wkrótce bowiem, w związku z poparciem przez rząd zwiększenia celu redukcji emisji gazów cieplarnianych z 40 do 55 proc. do 2030 r. Polska będzie musiała znacząco ograniczać emisje także w sektorach niewłączonych do unijnego systemu ETS, takich jak budownictwo.
– Rząd, wspierając wymianę kopciucha na inny piec węglowy, stawia osoby dokonujące tej wymiany w sytuacji, w której być może za pięć‒siedem lat przyjdzie do nich i powie: „nie, kochani; teraz musicie wymienić te nowe piece węglowe na jeszcze mniej emisyjne” ‒ wyjaśnia prof. Karaczun. Pytany, czy wyjściem w tej sytuacji są kotły gazowe, odparł, że tam, gdzie można, od razu powinny być instalowane bezemisyjne źródła ciepła. – Mamy ogromny boom na fotowoltaikę w Polsce i połączenie jej z pompą ciepła zwiększa opłacalność pompy, która potrzebuje energii elektrycznej. Uważam więc, że powinniśmy iść wyłącznie w energetykę odnawialną. Jedynie tam, gdzie takiej możliwości nie ma, np. w bloku w mieście, można przejściowo myśleć o gazie – podsumowuje.
Jak poinformowało DGP Ministerstwo Klimatu, obecnie możliwa jest wymiana starego kotła na paliwo stałe na kondensacyjny kocioł gazowy. „Co więcej, jest bardzo popularna wśród beneficjentów programu. Najwięcej wymienionych źródeł, bo aż 40 proc., to właśnie kotły gazowe. Nie jest jeszcze znane oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie przyszłości wsparcia dla kotłów gazowych” – czytamy. ©℗
Współpraca Magdalena Cedro