Tylko ci, którzy do końca roku zostaną prosumentami, będą mogli przez kolejnych 15 lat funkcjonować w obecnym korzystnym systemie opustowym.
Sejmowa podkomisja w miniony piątek zakończyła prace nad poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw. W drodze autopoprawek – które realizują postulaty rządu – projekt, w kluczowych kwestiach, przyjął nowy kształt.
Teraz sprawozdaniem podkomisji zajmie się sejmowa komisja ds. energii, klimatu i aktywów państwowych. Jak wynika z porządku obrad, Sejm może pochylić się nad projektem już na przyszłotygodniowym posiedzeniu.
Przypomnijmy, że dziś w systemie opustowym prosumenci rozliczają się w relacji 0,7–0,8 w zależności od tego, czy instalacja ma do 5 kW, czy do 10 kW. Inicjatywa grupy posłów PiS trafiła do Sejmu w lipcu. W pierwotnej wersji zakładała ona m.in. zastąpienie obecnego systemu opustowego systemem net-meteringu 1 do 1.
Wcześniej resort klimatu w projekcie noweli prawa energetycznego i ustawy o OZE proponował likwidację systemu opustowego i zastąpienie go – w przyszłym roku – systemem sprzedażowym. Do resortu klimatu wpłynęło ponad 1200 uwag do tej propozycji.
Zgodnie z nową wersją projektu procedowanego w Sejmie system opustowy ma być utrzymany – wobec tych, którzy zdążą do niego wejść do końca roku – przez 15 lat.
Wbrew pierwotnym zapowiedziom od 1 stycznia 2022 r. nie zacznie jednak obowiązywać system net-meteringu. 1 lipca 2022 r. wejdzie natomiast w życie system sprzedażowy, inaczej zwany net-billingiem, forsowany przez resort klimatu. Prosumenci, którzy wejdą do systemu opustowego od 1 stycznia 2022 r., z automatu przejdą do nowego systemu wraz z jego uruchomieniem.
– Net-billing to rozliczanie wartościowe energii elektrycznej, którą prosument wprowadza i pobiera z sieci – tłumaczył podczas posiedzenia podkomisji Marcin Ścigan, dyrektor z MKiŚ. – Prosument będzie miał tzw. konto prosumenckie, które będzie co miesiąc zasilane depozytem prosumenckim. Ten depozyt to będzie wartość energii, którą prosument wprowadził do sieci. Wartość energii będzie, co do zasady, wyznaczana po cenach godzinowych. Tutaj nie ma żadnego obciążenia VAT-em. To nie jest sprzedaż. To jest po prostu ewidencja na koncie pewnych środków, które są iloczynem ilości energii wprowadzonej i wartości energii w danej godzinie – opisywał.
Jak dodał Marcin Ścigan, z tego depozytu prosument będzie mógł pokrywać swoje zobowiązania za zużytą energię elektryczną.
Bez okresu przejściowego
– Polacy masowo chcą zdążyć przed rozmontowaniem systemu prosumenckiego. I będą chcieli zdążyć przed 31 grudnia 2021 r., ponieważ proponowane zmiany nie uwzględniają faktycznie okresu przejściowego – komentuje Grzegorz Burek, wiceprezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej POLSKA PV.
Jak podkreśla, „ten, kto wejdzie w system po 1 stycznia 2022, będzie docelowo skazany na nowy model, a w nim sporo niewiadomych”. – Prosumenci będą kupować energię zgodnie ze swoją taryfą, natomiast sprzedawać mają na podstawie średniej miesięcznej rynkowej ceny energii elektrycznej. Niestety, kupując energię, płacimy za wszelkie dodatkowe obciążenia (np. świadectwa pochodzenia, VAT itd). W efekcie cena sprzedaży może być znacznie niższa od ceny zakupu – wyjaśnia.
– Widać, że pomysłodawca to przewidział, dodając zakaz wprowadzania energii do sieci, gdy jej cena będzie ujemna – dodaje.
Zwraca też uwagę na to, że w trudnej pozycji pozostawia się polskich producentów komponentów fotowoltaicznych, gdyż nie można przestawić produkcji z dnia na dzień. – Daje się im na to ledwie dwa miesiące. Gorzej będą mieć również Polacy skazani na wysokie ceny energii elektrycznej. Proszę pamiętać, że nie każdy mógł zgromadzić wcześniej pieniądze na własną elektrownię. Mniej zasobnych pozostawia się bez szans na własną instalację OZE – kwituje Grzegorz Burek.
Przeciążone sieci
Przypomnijmy, że wiceminister klimatu, pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska w niedawnym wywiadzie dla DGP („Zamiast opustów przechodzimy od razu na model sprzedażowy”, DGP nr 185) argumentował, że zmiana jest konieczna ze względu na szybki przyrost liczby prosumentów – w tej chwili mamy ich już ponad 600 tys., a szacunki na 2024 r. opiewają na ponad 2 mln. – Już teraz odnotowujemy sytuacje, gdy automatyka systemowa wyłącza instalacje z powodu problemów sieciowych. Sieć elektroenergetyczna ma ograniczoną elastyczność. Nie może być magazynem dla coraz większej liczby prosumentów. Niepodjęcie zmian może prowadzić do katastrofy – wskazywał.
Przekonywał też, że system sprzedażowy nadal będzie opłacalny dla prosumentów. ©℗
Protest przeciwko zmianom
– Zmiany forsowane w pośpiechu przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska są radykalne, stworzą niekorzystne i nieprzewidywalne zasady rozliczania energii pochodzącej z mikroinstalacji OZE – pisze we wspólnym apelu ok. 30 organizacji, w tym Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć, Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Polski Alarm Smogowy, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny czy Fundacja WWF Polska. Apelują o:
■ niewprowadzanie gwałtownych zmian, które odbiorą milionom gospodarstw domowych dostęp do atrakcyjnych rozliczeń i taniej energii z przydomowych instalacji,
■ przyjęcie okresu przejściowego, zachowującego obecny system rozliczeń dla prosumentów do końca 2023 r.,
■ przeprowadzenie rzetelnych konsultacji proponowanych zmian. „Pominięcie tego etapu, poprzez przerzucenie i forsowanie zmian rządowych w projekcie poselskim, uważamy za niedopuszczalne” – uważają aktywiści. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt w komisji sejmowej