Resort aktywów państwowych nieoficjalnie przyznaje, że trafiło do niego bardzo dużo uwag do programu transformacji sektora elektroenergetycznego w Polsce, którego konsultacje społeczne zakończyły się z końcem czerwca.
I nie wyklucza, że w ciągu najbliższych tygodni gotowy będzie dokument, który pozwoli na wydzielenie wytwórczych aktywów węglowych ze spółek z udziałem Skarbu Państwa. Czas najwyższy, bo już w przyszłym roku Skarb Państwa ma przejąć aktywa węglowe od spółek energetycznych, by te mogły inwestować w OZE. A po drodze cały ten proces czeka kilka schodów – trzeba przekonać pracowników, by chcieli tam przejść, oraz banki, by porozumiały się w sprawie zadłużenia.
Skupienie w przyszłej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) wszystkich bloków węglowych, związanych z nimi spółek serwisowych i kopalni węgla brunatnego to pomysł na transformację polskiej energetyki. 23 lipca Polska Grupa Energetyczna, Enea, Tauron oraz należąca teraz do Orlenu Energa podpisały już ze Skarbem Państwa porozumienie dotyczące koordynacji działań przy wydzieleniu aktywów węglowych. Według harmonogramu zawartego w Programie transformacji sektora elektroenergetycznego Skarb Państwa miałby je nabyć już na przełomie II i III kw. 2022 r., spółki zaś mają wcześniej dokonać reorganizacji wewnętrznej umożliwiającej wydzielenie oraz przeprowadzić due diligence aktywów węglowych, czyli ich analizę pod kątem sprzedaży. Plan wydaje się napięty, zwłaszcza że nie ma jeszcze ostatecznej wersji programu, ale szef największego wytwórcy prądu z węgla, prezes PGE Wojciech Dąbrowski, uważa, że nadal jest on wykonalny.
W sumie PGE, Enea i Tauron mają 70 bloków węglowych, trzy ma też Energa (w Elektrowni Ostrołęka). Założenia transformacji sektora elektroenergetycznego przewidują integrację aktywów węglowych w ramach jednego podmiotu, będzie nim PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA. Teraz to spółka zależna PGE, która będzie docelowo przekształcona w NABE.
Wcześniej na przeniesienie do NABE muszą zgodzić się załogi elektrowni węglowych, które dziś są pracownikami spółek energetycznych. Związki zawodowe energetyków domagają się zabezpieczeń i osłon na wzór tych, jakie otrzymali pracownicy kopalń, tymczasem np. gwarancja zatrudnienia do emerytury może być problematyczna w sytuacji, gdy bloki węglowe w NABE mają być stopniowo wygaszane.
Ponadto problemem jest zadłużenie w spółkach związane głównie z tymi aktywami. Firmy chcą, żeby kwoty szacowane na co najmniej kilkanaście miliardów złotych (tylko w przypadku PGE jest to obecnie ok. 13 mld zł) przeszły wraz z blokami węglowymi do NABE. Jednak w sprawie ich spłaty trzeba się dogadać z bankami. Tymczasem osoby zajmujące się przekształceniami w sektorze zwracają uwagę, że sytuacja podmiotów jest bardzo zróżnicowana i zapewne łatwiej byłoby się porozumieć, gdyby rozmowy dotyczyły każdego z osobna. Są bowiem duże i nowoczesne bloki o dobrych parametrach (o mocy ok. 1000 MW) z kontraktami mocowymi, a np. tylko kilka z 40 najstarszych tzw. dwusetek (bloków węglowych o mocy ok. 200 MW), które będą wygaszane w pierwszej kolejności, ma zabezpieczające ich rentowność kontrakty mocowe.
Oznacza to, że proces transformacji będzie żmudny i w końcu zapewne okaże się bardzo kosztowny. Dla nas wszystkich.