Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Nie ma zgody w UE. Limit cenowy na gaz z Rosji pod znakiem zapytania

Marceli Sommer Mateusz Roszak
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zapowiedziany w zeszłym tygodniu przez Ursulę von der Leyen mechanizm miał być częścią dyskutowanej interwencji na unijnym rynku energii
Zapowiedziany w zeszłym tygodniu przez Ursulę von der Leyen mechanizm miał być częścią dyskutowanej interwencji na unijnym rynku energii
EPA/PAP

Spory w UE najprawdopodobniej zatrzymają plany uderzenia w rosyjskie dochody z błękitnego paliwa.

Komisarze skłaniają się do tego, żeby odłożyć na później plany nałożenia limitu cenowego na gaz z Rosji – wynika z ustaleń DGP. Zapowiedziany w zeszłym tygodniu przez Ursulę von der Leyen mechanizm miał być częścią dyskutowanej interwencji na unijnym rynku energii. Po tym, jak element propozycji spotkał się z mieszanymi reakcjami ministrów energii państw członkowskich, z których część – w tym Polska – opowiedziała się za objęciem limitem nie tylko gazu rosyjskiego, ale całego surowca sprowadzanego spoza Wspólnoty, komisarze – których rozmowy trwały jeszcze w momencie zamknięcia tego wydania DGP – najprawdopodobniej skierują projekt do dalszych prac.

– Najprawdopodobniej najpierw państwa członkowskie będą próbowały porozumieć się w sprawie opłat od producentów, a pułapy cenowe mogą zostać ustalone w drugiej połowie września – mówi jeden z rozmówców DGP. Ustalenia KE miały zostać ogłoszone na wieczornej konferencji prasowej. Ostatecznie została ona jednak odwołana.

Według naszych informacji Komisji bliższe jest stanowisko tych państw, które – jak Niemcy czy Holandia – opowiadają się przeciwko limitowi cen dla całego gazu importowanego do UE. Ale dyplomaci, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że trudno także oczekiwać szybkich postępów w sprawie mechanizmu dla samego tylko gazu rosyjskiego.

W rezultacie w pierwszej kolejności zaakceptowane zostaną najprawdopodobniej inne elementy planowanej unijnej interwencji. Chodzi przede wszystkim o ograniczenie ponadstandardowych zysków wytwórców energii, którzy nie ponoszą przy tym kosztów wywindowanych cen gazu, a więc przede wszystkim o odnawialne źródła energii, elektrownie jądrowe czy opalane węglem brunatnym. Według pierwotnych założeń, o których informowały media, maksymalne przychody takich jednostek miały być ustalone na poziomie 200 euro za megawatogodzinę, a nadwyżka zostać przekazana państwom członkowskim na pomoc odbiorcom zmagającym się z energetyczną drożyzną. W najnowszych ustaleniach komisarzy znaleźć mogą się także propozycje poluzowania zasad pomocy publicznej dla obciążonych wysokimi cenami przedsiębiorstw.

Kształtu nabierają również propozycje Brukseli dotyczące specjalnej opłaty solidarnościowej, którą obciążone mają zostać notujące rekordowe zyski koncerny paliwowe. Projekt opisany wczoraj przez portal Euractiv zakłada, że danina naliczana będzie od podlegającej opodatkowaniu nadwyżki zysków osiągniętych w tym roku podatkowym. Ujawnione dotąd elementy propozycji nie precyzują natomiast stawki, jaką miałyby zostać obciążone te nadwyżki.

Tylko cztery największe europejskie firmy paliwowe – Shell, Total, BP i Equinor – zarobiły w pierwszej połowie roku niemal 60 mld dol. – w porównaniu do nieco ponad 52 mld w całym roku 2021. Rekordowe wyniki notowały także mniejsze spółki, takie jak polski Orlen i PGNiG, austriackie OMV czy włoskie Eni. Według szacunków Komisji w całym roku wartość ich zysków może być nawet pięciokrotnie wyższa niż w latach poprzednich.

Aby propozycje KE mogły wejść w życie, będą musiały uzyskać akceptację większości państw członkowskich UE. Jak do tej pory propozycje te nie wzbudziły większych kontrowersji. Dyplomata, z którym rozmawialiśmy, zwraca jednak uwagę, że wątpliwości mogą wzbudzić zasady redystrybucji pieniędzy zebranych przez UE od elektrowni. – Zobaczymy, jak dokładnie będzie wyglądał ten mechanizm. Każdy kraj chciałby z tych środków wspierać konsumentów i przedsiębiorców, ale na pewno państwa, których producenci odnotowują większe zyski, będą chciały też proporcjonalnego przydziału tych środków – mówi.

Planowana interwencja ma objąć także nowe cele oszczędności energii w okresach szczytowego zapotrzebowania. Komisja chce, żeby te ograniczenia – w pierwotnych propozycjach ustalone na 5 proc. – były obowiązkowe. W przypadku takiego rozwiązania może jednak nie udać się zebrać wymaganej większości głosów w „27”. Czeska prezydencja zasugerowała już, że w grę wchodzi zastosowanie analogicznego mechanizmu jak w przyjętych wcześniej regulacjach dotyczących redukcji zużycia gazu w UE. Rekomendowany przez Brukselę cel oszczędzenia 15 proc. błękitnego paliwa stanie się dla państw UE wiążący tylko w przypadku, w którym stolice zgodzą się skorzystać z tzw. alertu, czyli energetycznego stanu wyjątkowego. ©℗