
Jednym z ważnych wątków Polsko-Japońskiego Forum Eksportowego, zorganizowanego przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu podczas EXPO 2025 w Osace, była transformacja energetyczna. Rafał Czaja, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Efektywności im. prof. Krzysztofa Żmijewskiego, mówi o tym, jakie korzyści w tym obszarze może przynieść Polsce współpraca z Krajem Kwitnącej Wiśni.
Jakie są perspektywy rozwoju współpracy polsko-japońskiej? Czego mogą dotyczyć?
Polska transformacja energetyczna w finansowym wymiarze to 500 miliardów złotych, co pokazuje jaki jest potencjał współpracy, w tym z firmami z Japonii. Zwrócę tu szczególną uwagę na systemy chociażby magazynowania energii, w których strona japońska jest bardzo mocna. To są rozwiązania, których za chwilę będziemy bardzo potrzebowali, ponieważ nasz miks energetyczny wysyca się źródłami odnawialnymi, które w większości mają charakter pogodo-zależny (ok. 32 GW w Polsce dają wiatr i słońce).
Kolejnym obszarem, w którym powinniśmy współpracować, są elementy polityki wodorowej. Japonia jest liderem jeśli idzie o wykorzystanie wodoru w oparciu o OZE.

Oczywiście trzeba też pamiętać o rozwoju energetyki jądrowej. Dla Japonii jest to ważne źródło energii. Podobnie ma być w Polsce, m.in. wobec perspektywy sukcesywnego wypadania z systemu energetycznego mocy węglowych i powstania luki w dostępnych mocach, co stanie się już w niedługim czasie. Odnawialne źródła energii, te zależne od pogody, a także sterowalne (biogaz), magazyny energii i systemy zarządzania energią będą odgrywać ważną rolę, dlatego dzięki połączeniu ich z energią jądrową możemy mieć silną gospodarkę nastawioną na rozwój.
Obok biznesu, ważnym wątkiem jest współpraca naukowa. Jako organizacja pozarządowa, współpracująca od 19 lat również z polskimi uczelniami, widzimy jakie znaczenie ma edukacja. Japonia, jeśli chodzi o źródła odnawialne czy jądrowe wie, jak edukować nie tylko naukowców, lecz również społeczeństwo. To ważne dla powodzenia transformacji energetycznej zarówno w sferze gospodarczej jaki i społecznej.
Magazyny energii wielkie i te mniejsze
Magazyny energii, wspierające elastyczność systemu energetycznego, wydają się być absolutnie nieodzowne dla rozwoju naszej gospodarki.
Mówiłem o tym podczas mojej prezentacji w Osace, dyskutowaliśmy również o tym w kuluarach – znaczenie tego wymiaru inwestycji sieciowych (dystrybucja i przesył energii elektrycznej) wraz z magazynami energii przewidywał już niemal 20 lat temu prof. Krzysztof Żmijewski. Widzimy, że w końcu znalazły się one w rządowych dokumentach i decyzjach dotyczących konieczności finansowania inwestycji „sieciowych”. To dobrze, bo nie da się tak trudnych procesów transformacji energetycznych zrealizować wyłącznie ustawami. Potrzebujemy realnych inwestycji.
Pamiętajmy, że nie potrafimy konsumować całej energii, na przykład fotowoltaicznej, w momencie, kiedy ona powstaje. A po zachodzie słońca nadal musimy zasilać gospodarkę. Potrzeby w zakresie zrównoważonego magazynowania energii i zarządzani a energią będą zatem tylko rosły.
W kontekście magazynowania – możemy mówić tu o dwóch poziomach. Pierwszy tworzą przydomowe magazyny bateryjne, drugi – wielkoskalowe magazyny energii, tzw. ESS, które jednak z uwagi na swój modułowy charakter mogą również tworzyć rozwiązania lokalne.
Dodam, że w przypadku transformacji energetycznej i magazynowania energii trzeba pamiętać również o elektromobilności. Mówimy często po prostu o tym, że pojazd elektryczny dowiezie nas z punktu A do punktu B. Jednak chodzi tu przecież również o zarządzanie energią i na przykład wykorzystanie jej, kiedy samochód stoi, a ma naładowaną baterię. Może ona wpisywać się w cały kompleks powiązań i systemów zarządzania energią oraz tworzenia docelowo lokalnych społeczności energetycznych. Społeczności takie to doskonała odpowiedź na potrzeby lokalnego bilansowania i optymalnego wykorzystania OZE i naszym zdaniem powinny stać się nieodłącznym elementem elastycznego systemu energetycznego i całej filozofii zrównoważonej transformacji energetycznej w Polsce.
Wodór i energia jądrowa cenione w Japonii
Na co warto zwrócić uwagę w kontekście wykorzystania wodoru w Japonii?
Polska wykorzystuje wodór, niemniej jednak Japonia zaszła dalej niż my oraz Unia Europejska. Używa tego paliwa na przykład w transporcie i już przewidziała sześciokrotne zwiększenie zaopatrzenia w to paliwo do 2040 r., jako klucz dla transformacji energetycznej.
Wodór może być też jednym z elementów systemu magazynowania energii. Kiedy nie mamy możliwości uzyskania przyłączenia do sieci źródeł OZE, mogą one w sposób czysty produkować właśnie zielony wodór. Jako kraj potrzebujemy sukcesywnej realizacji strategii w tym zakresie. To również znakomity obszar do współpracy z Japonią.
A co z energetyką jądrową, czy wydarzenia w Fukushimie, kiedy to w 2011 roku tsunami uszkodziło elektrownię i doprowadziło do skażenia, nie spowodowało w Japonii odwrotu od tej technologii?
Tutaj należy wskazać na sukcesywne budowanie przez Japonię zrozumienia społecznego i informowanie o podejmowanych krokach na rzecz bezpieczeństwa obywateli w okresie 2011-2025. W dyskusjach prowadzonych podczas Expo słychać, że nastawienie przeciwko rozwojowi energii jądrowej jest już przeszłością, a przyszłość ma stanowić miks oparty na OZE i energii jądrowej.
Jacek Pochłopień