W maju nie trafiło do sieci trzykrotnie więcej zielonej energii niż przez cały 2023 r. Skala wyłączeń jest ogromna, ale czy możliwa do ograniczenia?
„Koniec z absurdem wyłączania paneli słonecznych w najbardziej słoneczne dni, kiedy zdaniem systemu produkują za dużo prądu” – pisała w sobotę w serwisie X Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska i wiceprzewodnicząca Polski2050. „85 mld zł zainwestujemy w budowę sieci energetycznych” – zapowiada z kolei jej partyjny szef, Szymon Hołownia. Tyle że, zdaniem ekspertów, brakuje nie tylko pieniędzy, lecz także właściwych przepisów.
Z samego KPO mamy do wydania na ten cel 70 mld zł w formie pożyczek i 15 mld zł jako dotacje bezzwrotne. Pierwsze umowy zostały podpisane na ok. 220 mln zł (z czego 145 mln zł to dofinansowanie) z PGE Dystrybucja i Energa Operator. To kropla w morzu potrzeb, bo roczne inwestycje obu spółek w sieci dystrybucyjne czy stacje elektroenergetyczne to kilka miliardów złotych, a mała elastyczność sieci to – jak mówi minister Hennig-Kloska – wąskie gardło transformacji.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się