Oprócz tych 64 miliardów brakuje wszystkiego: stali, miedzi, elektrotechniki, firm wykonawczych a nawet monterów. Żeby polskie sieci elektroenergetyczne działały dobrze, trzeba dobudować stacje i linie dla 22 GW mocy wytwórczych.
Aleksandra Hołownia: Do systemu elektroenergetycznego nie trafiło w tym roku już blisko 450 GWh z farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Minister Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że „trzeba skończyć z absurdem wyłączenia paneli słonecznych w najbardziej słoneczne dni”. To w ogóle możliwe?
Włodzimierz Mucha: Redukcja źródeł odnawialnych to obecnie niezbędny a jednocześnie stosowany w ostatniej kolejności środek bilansowania krajowego systemu elektroenergetycznego. Wykorzystujemy go wtedy, gdy na wyprodukowaną energię nie ma zapotrzebowania w systemie. Wcześniej stosujemy szereg działań nastawionych na zmniejszenie skali tej redukcji, takich jak ograniczenie do minimum generacji źródeł węglowych czy gazowych oraz wykorzystanie eksportu do innych państw w ramach międzyoperatorskiej wymiany energii elektrycznej.
Sieć nie jest wąskim gardłem dla integracji energii odnawialnej. Wyzwaniem jest brak zapotrzebowania na nią, a jedno z rozwiązań to budowa magazynów energii. Jednak nie jest to zadanie PSE – my odpowiadamy za tworzenie warunków do tego, by magazyny mogły pojawić się w systemie, a konkretnie mogły być przyłączone do sieci. Już obecnie wspólnie z OSD wydaliśmy warunki przyłączenia do sieci dla ponad 20 GW mocy instalacji magazynowych, a prawie 2 GW uzyskały prawo do wsparcia z rynku mocy. Kolejne kroki muszą wykonać inwestorzy.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się