Ceny surowców potrzebnych do inwestycji w zieloną transformację będą rosnąć wraz z jej postępem. A dotąd wydawaliśmy na nią za mało.
Miedź, stal i aluminium – to te metale są najbardziej potrzebne w transformacji energetycznej. Od ich cen w dużej mierze zależy, ile ostatecznie zapłacimy za inwestycje w farmy wiatrowe na morzu czy rozbudowę sieci elektroenergetycznych. A ponieważ praktycznie cały świat idzie w kierunku zielonej energii, popyt na kluczowe surowce będzie rósł, a wraz nim cena. Ostateczny rachunek prawdopodobnie okaże się wyższy, niż dziś się zakłada.
Najbardziej gwałtowny skok cen widoczny był w 2022 r. Oczywistym powodem była rosyjska inwazja na Ukrainę, która wśród inwestorów wywołała szok. W odpowiedzi świat Zachodu nałożył szereg sankcji na import kluczowych surowców z Rosji – to w konsekwencji zmniejszyło ich podaż i dodatkowo podniosło ceny. Do tego na globalnych rynkach dochodzi do zdarzeń, które z perspektywy Polski trudniej dostrzec, jak zamknięcie kopalni rudy miedzi w Panamie z powodów środowiskowych w 2023 r. To ona odpowiadała za 1 proc. globalnych dostaw.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się