Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Klimat czy gospodarka? Sami wpędziliśmy się w dylemat

Marceli Sommer
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
wiatraki oze energetyka elektrownia
ShutterStock

W dyskusji, jaka towarzyszy wprowadzaniu nowych ceł ochronnych na chińskie technologie, wybija się fundamentalna sprzeczność. Bez częściowego przynajmniej zamknięcia rynków przed masowo produkowanymi w państwie środka pojazdami elektrycznymi, bateriami czy panelami słonecznymi zielony przemysł w świecie zachodnim jest praktycznie bez szans. Jeśli jednak ograniczenia w handlu z dominującym dostawcą przekroczą pewną masę krytyczną, a dynamika konfliktu handlowego między potęgami zacznie pchać nas w kierunku realnego decouplingu – ekonomicznego rozwodu między naszymi gospodarkami, ambitne cele klimatyczne mogą stanąć pod znakiem zapytania.

Restrykcje handlowe – jak można przeczytać na łamach wielu gazet – prędzej czy później spowolnią transformację i zwiększą jej koszty. Powrót protekcjonizmu uderzy też w negocjacje klimatyczne na poziomie globalnym. To oczywiście realne ryzyka. Rzecz w tym, że nie jest to kwestia wyboru, lecz obowiązującego już wieloletniego trendu. Można się co najwyżej zastanawiać, jak ukształtować nowy protekcjonizm, jak utrzymać go w ryzach, a nie – czy w ogóle taki kierunek dopuścić.

To właśnie napięcie, na najbardziej fundamentalnym poziomie, stoi za obniżeniem notowań społecznych Zielonego Ładu. Model polityki, której symbolem stał się były wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, wyczerpał się wraz z pojawieniem się na horyzoncie widma nowego globalnego konfliktu. Licytacja na cele klimatyczne, wyścigi o status lidera transformacji i budowanie w oparciu o sukcesy na tych polach politycznego soft power, kulturowej wyższości i kapitału uprawniającego do światowego przywództwa moralnego i strategicznego, straciły w dużej mierze rację bytu. Ryzyka klimatyczne i wielkie przemiany technologiczne nie zostały w tej układance unieważnione, po prostu koszula okazuje się bliższa ciału. Na pierwsze miejsce zmartwień społeczeństw wróciło tradycyjnie pojmowane bezpieczeństwo, a wraz z nim hard power: wymierne zasoby, które kształtują międzynarodowe relacje w kategoriach władzy i podległości.