W 2021 r. przeciętny Polak wytworzył o 16 kg więcej odpadów komunalnych niż rok temu – wynika z danych GUS. Tymczasem nadal zbyt dużo śmieci trafia na składowiska. Eksperci oceniają, że bez zmiany podejścia do projektowania opakowań to się nie zmieni
Główny Urząd Statystyczny opublikował informację sygnalną „Ochrona środowiska w 2021 r.”, z której wynika, że w Polsce rok do roku zwiększyła się ilość zebranych odpadów komunalnych - do ok. 13,7 mln ton. W 2020 r. było ich o 4,2 proc. mniej - ok. 13,1 mln ton. Zdecydowaną większość z nich odebrano z gospodarstw domowych, bo 11,7 mln ton, co stanowi 85,5 proc. wszystkich wytworzonych śmieci.
Ilość odpadów będzie rosnąć
- Rosnąca ilość odpadów to wynik kilku elementów składowych. Wytwarzamy ich więcej, bo ich ilość jest nierozerwalnie związana z konsumpcją, a ta wynika ze wzrostu PKB - komentuje Piotr Szewczyk, prezes zarządu Rady Przedstawicieli Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Dodaje jednocześnie, że ten proces może wyhamować jedynie nadejście kryzysu gospodarczego. Do tej pory taką tendencję widać tylko w niektórych frakcjach. - Już uwidacznia się to np. w malejącej ilości elektrośmieci oraz odpadów poremontowych i wielkogabarytowych. Ludzie, przewidując trudne czasy, po prostu zaczynają ograniczać wydatki inwestycyjne w tego typu elementy - wskazuje Piotr Szewczyk (o tym zjawisku pisaliśmy w artykule „Inflację widać w śmietnikach, remonty przekładamy na później”, DGP nr 101/2022).
W 2021 r. na jednego mieszkańca Polski przypadło średnio 358 kg zebranych odpadów komunalnych. To wprawdzie wzrost o 16 kg rok do roku, ale nadal daleko nam do średniej unijnej, która - według danych Eurostatu za 2019 r. - wyniosła 502 kg. Najwięcej śmieci wytwarzają średnio Duńczycy, bo aż 844 kg na osobę. Stawkę zamyka Rumunia z wynikiem 280 kg. W Polsce w 2019 r. generowano 336 kg, co dało przedostatni wynik. - Nie miejmy złudzeń, pod względem ilości wytwarzanych odpadów na mieszkańca będziemy gonić kraje zamożniejsze, bo i u nas wraz ze wzrostem zamożności wzrasta poziom konsumpcji. Edukacja ekologiczna i wszelkie programy związane z zapobieganiem powstawaniu odpadów, jak np. wynikający z dyrektywy SUP zakaz wprowadzania do obrotu niektórych artykułów z tworzyw sztucznych, czy też wprowadzona kilka lat temu opłata za foliówki w sklepach, mogą jedynie nieco spłaszczyć krzywą wzrostu, ale nie zatrzymają go - ocenia Karol Wójcik, przewodniczący rady programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Problem z recyklingiem
W 2021 r. z 13,7 mln ton odpadów komunalnych 5,4 mln ton zostało zebranych selektywnie. To wzrost o 9,3 proc. w stosunku do 2020 r. GUS podaje, że w Polsce funkcjonowało 2279 punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych, a usługę ich odbierania świadczyło 1318 przedsiębiorstw. - Pomimo znacznego postępu w jakości i ilości selektywnej zbiórki jest to wynik daleki od satysfakcjonującego. Biorąc pod uwagę drastyczny wzrost wymaganych poziomów recyklingu w kilku następnych latach, postęp powinien być znacznie szybszy - podkreśla Piotr Szewczyk. Przypomnijmy, że już w 2025 r. 55 proc. odpadów komunalnych w Polsce powinno być przygotowanych do ponownego użycia i recyklingu. W 2035 r. wynik ten ma być wyśrubowany do 65 proc. Unijne wymogi w tym zakresie potwierdza projekt Krajowego planu gospodarki odpadami 2028 (KPGO), o którym pisaliśmy w tekście „Ambitne plany w gospodarce odpadami. Teraz czas na ustawy” (DGP nr 129/2022).
Dane GUS wskazują, że w 2021 r. recyklingowi poddano 26,9 proc. odpadów komunalnych, a to zaledwie o 0,2 pkt proc. więcej niż w 2020 r. Trudno mówić o postępie, zwłaszcza gdy spojrzymy na dane z 2016 r., kiedy to recyklingowi poddano 27,8 proc. odpadów komunalnych. - Dobra selektywna zbiórka odpadów komunalnych u źródła to jeden z czynników, ale nie jedyny konieczny do osiągnięcia wymaganych prawem poziomów recyklingu w kolejnych latach. Oczywiście więc te wskaźniki powinny być wyższe i tu ogromna rola edukacji ekologicznej, bo nie da się przekręcić w jednej chwili wajchy, która społeczeństwo w jednej chwili przestawi na takie, które wzorowo realizuje obowiązki w tym zakresie - zauważa Karol Wójcik.
Szansę na realizację ambitnych planów w zakresie gospodarki odpadami eksperci widzą w przyjęciu ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). - Gminy w większości zapewniają warunki selektywnego zbierania zgodnie z rozporządzeniem ministra klimatu i środowiska, jednak struktura wytwarzanych odpadów jest tu ograniczeniem limitującym. Bez ROP i wdrożenia realnego ekoprojektowania wciąż wiele odpadów trafia do czarnego pojemnika na odpady resztkowe - podkreśla Piotr Szewczyk. - Niejednorodność surowcowa opakowań wprowadzanych na rynek, słaba jakość selektywnej zbiórki u źródła, deficyt profesjonalnych zakładów przetwarzania to główne przyczyny problemów z recyklingiem. Pilne wprowadzenie systemu ROP może radykalnie tę sytuację zmienić - dodaje Karol Wójcik.
Za dużo odpadów na składowiskach
Na koniec 2021 r. działało w Polsce 265 składowisk przyjmujących odpady komunalne. Zajmowały one łączną powierzchnię 1667 ha. Trafiło na nie blisko 5,3 mln ton śmieci, czyli 38,7 proc. wszystkich odpadów komunalnych. To wciąż za dużo, biorąc pod uwagę, że w 2025 r. powinniśmy osiągnąć poziom 30 proc., w 2030 r. - 20 proc., a w 2035 - 10 proc.
- Przyjmując założenie z projektowanego KPGO, że w 2025 r. wytworzymy 15 mln ton odpadów komunalnych, to składować będziemy mogli 4,5 mln ton. To mniej niż w 2020 r. o ok. 1,3 mln ton. Cel to ambitny, niezwykle trudny do osiągnięcia za trzy lata - ocenia Karol Wójcik. ©℗