Do końca 2023 r. w mieszkaniach komunalnych Gdyni mają zniknąć piece węglowe. A użytkowników tych, które nadal działają, uczy się, jak w nich palić
Zima 2021–2022, Meksyk. Nie, nie ten w Ameryce, ten w Gdyni – jedna z tych dzielnic miasta, nad którymi snuł się niegdyś zimową porą żółto-brunatny dym, przysłaniając słońce niczym po wybuchu wulkanu Eyjafjallajökull i doprowadzając do ataków kaszlu i płaczu nawet koty. Uliczkami rewitalizowanej dzielnicy idzie powoli Magda, uczennica liceum, z wyciągniętą w dłoniach komórką – filmuje kominy na dachach.
– Dym jest przeważnie jasny i jest go zdecydowanie mniej. Czasami to efekt zmiany opału, ale też sposobu palenia w piecach, jeszcze będę pytała mieszkańców – mówi uczennica, która kręci dokument o zmianie ekologiczno-energetycznej świadomości gdynian, m.in. na przykładzie swojego dziadka – pana Antoniego, od urodzenia mieszkańca Meksyku. Magdzie marzy się gdyńska filmówka, a w film i temat, jaki porusza, wciągnęła się jeszcze w podstawówce, biorąc udział w konkursie „W obiektywie strażników energii”.
W ramach konkursu uczniowie gdyńskich szkół podstawowych realizują krótkie filmy, przedstawiające ich zaangażowanie w projekt „Strażnicy energii”, który uświadamia, jak za sprawą prostych, codziennych czynności oszczędzać energię w trzech obszarach – ogrzewanie, oświetlenie i energia elektryczna. Projekt realizowany jest od 2017 r. przez Gdynię w partnerstwie z firmą Dalkia Polska.
Sztuka palenia
– O tym, jak rozpalać w piecu, opowie nam pan Antoni z Meksyku – mówi młoda pasjonatka sztuki filmowej, włączając „record” w smartfonie.
– Rozpałką na górze – tłumaczy dziadek, układając szczapki drewna i trociny na wrzucony wcześniej do kozy węgiel. – Mniej wtedy dymi i mniej węgla idzie, nawet o jedną trzecią. Strażnicy miejscy byli u nas na osiedlu, napalili w dwóch kozach, w jednej po staremu, z podpałką pod węglem, w drugiej po nowemu. I faktycznie, to działa. Drewno też mam eko – mruga okiem do kamery mężczyzna – suchutkie, sprawdzone na jesieni przez tych samych strażników. Jak się czasem zdarzało wilgotne, to i mniej ciepła dawało i bardziej się kopciło.
Eko Patrol Straży Miejskiej w Gdyni przeprowadza takie szkolenia dla mieszkańców od pięciu lat. Sprawdzają też w domach drewno opałowe miernikami wilgotności, tłumacząc mieszkańcom, że powinno ono być sezonowane przynajmniej dwa lata, by jego wilgotność spadła poniżej 20 proc., oraz że sztuka palenia może uratować życie. Nieprawidłowe użytkowanie pieca prowadzić może bowiem do wydzielania się tlenku węgla.
– Mnie już czad nie grozi – mówi dziadek Antoni, zamykając drzwiczki pieca. – Sfilmuj to, Madziu – pokazuje na postawione na półce urządzenie podobne do małego radyjka. To czujnik tlenku węgla przekazany w ramach programu „CZADakcja”. 800 takich urządzeń zakupiła Stena Recycling w porozumieniu z Komendą Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni, której druhny i druhowie uczą, jak zabezpieczać mieszkania przed czadem. Dzięki współpracy z Urzędem Miasta Gdyni oraz zarządem budynków i lokali komunalnych zostały wytypowane lokale, które są najbardziej zagrożone.
Weź pieniądze, oddaj piec
– Dziadku, kiedy wreszcie pozbędziesz się tego kopciucha? Wiesz, że w tym roku kończą się dopłaty na wymianę starych pieców z państwowego programu „Czyste powietrze”?
– Madziu, czyste powietrze to my mamy w Gdyni – mówi pan Antoni, otwierając okno, by przewietrzyć dom. – Zresztą, po co wymieniać stary piec na nowy, skoro możemy się już podłączyć do sieci miejskiej. Sama mówiłaś, że ojciec dostał dopłatę od miasta. Tego też już nie będzie?
– Będzie, będzie, dziadku – śmieje się Magda.
– W Gdyni od lat zachęcamy mieszkańców do zmiany źródła ogrzewania na przyjaźniejsze środowisku, ponieważ chcemy żyć w czystym mieście i cieszyć się czystym powietrzem. Nieustannie polecamy korzystanie z różnego rodzaju dotacji, oferowanych m.in. przez miasto. Z kolei tym mieszkańcom, którzy posiadają jeszcze piece na paliwo stałe, pokazujemy, jak można robić to w sposób najmniej szkodliwy dla środowiska i korzystny dla naszej kieszeni – mówi Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju.
O energetycznej rewolucji, jaką przeszedł dom w Śródmieściu, w którym mieszka Magda, opowiada pierwsza część jej dokumentu. Wybudowana w latach 30. XX w. modernistyczna kamienica prosiła się o modernizację jak dziecko o uwagę.
– Rodzice mówili, że rachunki za opał lecą z roku na rok w górę, a w mieszkaniu i tak wciąż było zimno jak w psiarni. Na grzyby nie musieliśmy chodzić do lasu, tylko do łazienki – ironizuje uczennica. – Dlatego zarząd zgłosił nasz budynek do „Termowizji”.
Program „Termowizja, czyli jak uszczelnić domowy budżet” organizowany jest od 2017 r. przez miasto w partnerstwie ze spółkami PGE Energia Ciepła i OPEC. W ramach akcji budynek został bezpłatnie poddany obrazowaniu kamerą na podczerwień. Na podstawie sporządzonego przez termografistów raportu mieszkańcy dowiedzieli się, którędy ucieka z ich domu najwięcej ciepła i gdzie poprawić jego izolację.
„Termowizja” to niejedyny sposób obrazowania gdyńskich budynków. Miasto we współpracy z Rumią i Wejherowem oraz gdyńskim OPEC tworzy termowizyjne mapy lotnicze, które umożliwią zlokalizowanie strat ciepła w publicznych i prywatnych budynkach.
– Jako samorząd zbudowaliśmy system pomiaru stanu czystości powietrza oparty o sieć czujników, który pokazuje nie tylko stan powietrza w czasie rzeczywistym, lecz także pozwala dokonywać długofalowych analiz. Dzięki tym danym wiemy, gdzie interwencja miasta jest najpilniejsza. Mapy termowizyjne będą doskonałym uzupełnieniem dla już istniejącego systemu – mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji. I dodaje, że likwidacja kopciuchów jest kluczowa dla osiągania celów klimatycznych jakie stawia sobie miasto – ograniczenia emisji CO2.
– Wydrukowane zdjęcia termowizyjne naszego domu zawiesiłam sobie na ścianie – cieszy się Magda. – Wyglądają jak obrazy Warhola, tyle że są praktyczniejsze – dzięki nim wiadomo było, gdzie uszczelnić dom.
Za termomodernizacją poszła wymiana ogrzewania na niskoemisyjną. Gdynia wspiera takie inwestycje od ponad 20 lat. W zależności od tego, czy wymienia się źródło energii z paliwa stałego na olej opałowy, gaz lub miejską sieć ciepłowniczą, można dostać w ramach projektu „Ciepłolubni” do 3 tys. zł.
Ale od 1999 r. przyznawane są także miejskie dotacje na budowę odnawialnych źródeł energii, jak montaż kolektorów słonecznych i pomp ciepła. Zaś w 2015 r. Gmina Miasta Gdyni jako pierwsza w Polsce przyjęła nową uchwałę regulującą udzielanie mieszkańcom dotacji na wymianę źródeł energii na niskoemisyjne oraz budowę odnawialnych źródeł energii. Od tego czasu można liczyć na dofinansowanie mikrosiłowni wiatrowych i paneli fotowoltaiczne. W płaski dach modernistycznej kamienicy panele wpasowały się jak ulał.
– Teraz mamy ciepło jak w prawdziwym Meksyku, a rodzice płacą dużo mniej za ogrzewanie. Też musisz się, dziadku, w końcu pozbyć tej kozy – śmieje się Magda, wynosząc mu wiaderko popiołu.