Przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne i samorządy muszą przygotować się na nowe obowiązki związane z dbaniem o jakość wody pitnej. Kierunek słuszny, ale padają pytania o źródła finansowania tych zadań.
Nałożenie wielu nowych wymagań na dostawców wody i władze samorządowe (patrz infografika) zakłada projekt nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz niektórych innych ustaw przygotowany przez resort infrastruktury.
Ocena ryzyka
Do modyfikacji przepisów zobowiązuje nas dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/2184 w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Unia Europejska kładzie nacisk na wprowadzenie obowiązku podejścia do bezpieczeństwa wody opartego na ocenie ryzyka obejmującego cały łańcuch dostaw - od dostawców i ich instalacji po odbiorcę końcowego zarządzającego wewnętrznym systemem wodociągowym. Istotnym elementem nowych przepisów jest walka ze stratami wody w sieci wodociągowej.
- Działanie zwiększające bezpieczeństwo wody przeznaczonej do spożycia oraz ograniczenie jej marnotrawienia jest konieczne z punktu widzenia zdrowia publicznego i ochrony zasobów wodnych w Polsce - podkreśla Małgorzata Komuda-Ołowska, wiceprezes Stowarzyszenia Eksploatatorów Obiektów Gospodarki Wodno-Ściekowej w Jastrzębiu-Zdroju.
Pozostaje jednak pytanie, czy interesariusze tych regulacji, tj. samorządy, przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne i zarządcy budynków, są przygotowani na nowe wymogi i czy mają wystarczające środki na sfinansowanie wykonania ocen ryzyka i wdrożenie nowych systemów monitorujących straty wody. - Jako środowisko wodociągowo-kanalizacyjne liczymy, że zostaną uruchomione środki zewnętrzne, które wesprą te działania - tak aby nie obciążać nimi konsumentów wody i mieszkańców osiedli mieszkaniowych - dodaje.
Zagrożone wdrożenie
Zgodnie z projektowanymi przepisami dostawcy wody będą zobowiązani do przeprowadzania ocen ryzyka i zarządzania nim co sześć lat w obszarach zasilania punktów poboru (po raz pierwszy do końca 2026 r.) oraz w systemie zaopatrzenia w wodę (po raz pierwszy do końca czerwca 2028 r.). Dokumenty te będą opiniowane przez dyrektorów regionalnych zarządów Wód Polskich.
- Analizy ryzyka to coś, co przedsiębiorstwa robią na co dzień. Nie zawsze są one sformalizowane i mają formę pisemną, ale nasze służby na bieżąco dokonują analiz na potrzeby ustalenia zagrożeń - komentuje Dariusz Gusta, prezes Zakładu Wodociągów Kanalizacji i Usług Komunalnych w Świebodzinie.
Wprawdzie ustawa daje kilka lat na przygotowanie się do nowych obowiązków, projekt ujrzał światło dzienne w momencie, w którym przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne mają poważne problemy finansowe.
- Jeżeli ich sytuacja się nie poprawi, wdrożenie nowelizacji będzie zagrożone - nie ma wątpliwości mec. Paweł Sikorski, ekspert Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
Większe przedsiębiorstwa - te dostarczające co najmniej 10 tys. m sześc. wody dziennie lub obsługujące 50 tys. osób - będą również zobowiązane do oceny wielkości wycieków, zarządzania stratami wody oraz ich redukcji.
- W dłuższej perspektywie obowiązek ten powinien dotyczyć wszystkich dostawców z uwagi na specyfikę branży wodociągowej. Wprowadzenie go tylko dla średnich i dużych przedsiębiorstw oznaczałoby pominięcie dominującej części rynku, bo ok. 80 proc. dostawców wody to małe przedsiębiorstwa obsługujące do 20 tys. osób - podkreśla Małgorzata Komuda-Ołowska.
Gdzie woda się psuje?
Zagrożenia dla jakości wody związane ze stanem instalacji mają być wnikliwiej analizowane nie tylko po stronie wodociągów, lecz także u odbiorców końcowych, w tym w budynkach użyteczności publicznej. A to już wyzwanie dla samorządowców.
- Wydaje się, że to dobre rozwiązanie, bo obserwujemy problemy z jakością wody spowodowane nie tyle stanem sieci i złą jakością samej wody, ile stanem mocno już wyeksploatowanej instalacji wewnętrznej w danym budynku. Ustawodawca przewidział również sankcje finansowe za brak realizacji (lub opóźnienie) tych obowiązków. Warto więc, aby również samorządy już zawczasu przygotowały się do nowych obowiązków - wskazuje mec. Aleksandra Misiun z Kancelarii Prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners w Poznaniu.
Przedstawiciele branży zwracają uwagę, że odbiorcy końcowi często nie instalują zaworów antyskażeniowych czy zwrotnych, co może powodować przechodzenie zanieczyszczeń do sieci wodociągowej. - Jest duży problem ze szkołami, bo najczęściej były one budowane w latach 60., 70. i 80. i często instalacja wewnętrzna jest wspólna z instalacją wewnętrzną przeciwpożarową. Nie ma tam wymiany wody, ta stagnuje, zwłaszcza w okresie wakacji i ferii, kiedy nie ma żadnego ruchu w tych obiektach, i powoduje to problemy z jakością, zwłaszcza mikrobiologiczną - wskazuje Dariusz Gusta.
Po stronie samorządów będzie również leżało identyfikowanie grup nieposiadających dostępu do wody, ustalenie przyczyn takiego stanu rzeczy i wprowadzenie środków zaradczych. Przepisy te mogą pozostać jednak martwe, jeśli nie znajdą się pieniądze na przeciwdziałanie temu zjawisku.
- Mamy tę wiedzę. Ale jeżeli nie ma finansów, jeżeli nie ma w polityce państwa wsparcia w tym zakresie, to jest kłopot. Dlatego m.in. aż 18 proc. populacji na obszarach wiejskich pozbawionych jest dostępu do wody zdatnej do picia - podkreśla Leszek Świętalski, dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich RP. Dodatkowo samorządy mają zachęcać do przyłączania się mieszkańców do sieci wodociągowej i informować Wody Polskie o odsetku populacji, która ma dostęp do wody pitnej. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do konsultacji