Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Samorządy muszą mieć wsparcie w transformacji miast

Ten tekst przeczytasz w 5 minut
debata
debata "Zrównoważony rozwój miast"
Materiały prasowe

Jak skutecznie dostosować polskie miasta do postępujących zmian klimatu? Czy może się to udać bez współpracy samorządów z koncernami energetycznymi? Jaką rolę w transformacji będzie odgrywać transport? To niektóre pytania, na jakie odpowiadali uczestnicy debaty DGP „Zrównoważony rozwój miast”.

Większość ludności Polski zamieszkuje miasta, które generują również ok. 60 proc. krajowego PKB. Dlatego w dobie transformacji energetycznej to właśnie na miastach spoczywać będzie znaczna część ciężaru wdrożenia obowiązujących dyrektyw i regulacji związanych ze zrównoważonym rozwojem.

Anita Cieślicka, dyrektorka Programu Miasta w Forum Energii, powiedziała podczas dyskusji, że już teraz można zaobserwować zmianę, jeśli chodzi o politykę miast wobec zmian klimatu.

– Do niedawna największym problemem było to, jak zaspokoić zapotrzebowanie na energię w sezonie zimowym na cele grzewcze, obecnie zdaje się, że ważniejszą kwestią jest to, jak zapewnić chłód mieszkańcom w sezonie letnim. Jedne miasta robią to bardziej skutecznie, inne mniej. Wszyscy znamy grafiki, które ukazują różnice temperatury w miastach w zależności od tego, czy jest tam dużo zieleni. Musimy jednak myśleć o problemie kompleksowo – nie tylko o adaptacji do zmian klimatu, poprawie jakości powietrza czy transformacji energetycznej. Trzeba realizować wiele celów jednocześnie, bo nie mamy czasu do stracenia – podkreśliła.

Jak to wygląda w stolicy Polski? Marcin Grądzki, dyrektor Biura Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej w Urzędzie m.st. Warszawy, zaznaczył, że proces adaptacji miast do zmian klimatu wymaga czasu.

– Muszą to być działania tandemowe, na przykład łączenie rozwoju infrastruktury wodociągowej z rozwojem przestrzeni zielonych. Pomaga to zatrzymać wodę w miejscach opadu, spowalniając jej odpływ. Musimy odbetonować miasto i dbać o to, by powierzchnia biologicznie czynna miała jak największy udział w przestrzeni miejskiej. To naszym zdaniem recepta na sukces. Stwarza to też korzyści dla mieszkańców. Zielone tereny zachęcają do spędzania tam wolnego czasu i pozwalają zatrzymywać wodę w przypadku nawalnych opadów – powiedział Marcin Grądzki.

Czy jednak można odrywać transformację miast od szeroko pojętej polityki klimatycznej? Czy cele zielonej transformacji są zrozumiałe dla samorządów? Piotr Kryszewski z Urzędu Miejskiego w Gdańsku zwrócił uwagę, że chociaż dokumenty takie jak Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) czy Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. (PEP2040) wyznaczają w tym obszarze strategiczne cele dla całego państwa, to przydałby się oficjalny dokument, który skupiałby się na konkretnych zadaniach dla miast.

– Transformacja dotyczy nie tylko największych miast, lecz także tych mniejszych, do 20 tys. mieszkańców. Nie mają one instrumentów, by wprowadzać odpowiednie zmiany. Zebranie wszystkich celów dla miast i wskazanie źródeł finansowania byłoby dobrym pomysłem. Warto rozważyć powołanie komitetu sterującego, który nadzorowałby wdrażanie polityki klimatycznej – powiedział Piotr Kryszewski. Podkreślił on, że samorządy powinny wymieniać się swoimi praktykami i utrzymywać komunikację między sobą oraz z władzą centralną.

Wyzwania w transporcie

Transformacja miast w znaczącym stopniu dotyczy jednak sektora transportu. Agata Wiśniewska-Mazur, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), przypomniała, że rząd przyjął właśnie nowelizację ustawy o paliwach alternatywnych, gdzie mowa jest o rozszerzaniu stref czystego transportu. Temat ten wywołuje sporo emocji.

– W rządowym projekcie pojawia się obowiązek tworzenia stref czystego transportu, ale same miasta nie posiadają wystarczających narzędzi, by monitorować jakość powietrza. Mamy w Polsce tylko 20 stacji pomiaru zanieczyszczeń z transportu. Trzy z dziesięciu największych polskich miast – Gdańsk, Lublin i Poznań – nie mają takich stacji. Wiosną i latem Polacy utrzymują, że oddychają dobrym powietrzem, ale musimy pamiętać, że tlenki azotu, emitowane przez silniki spalinowe, są niewidzialne. Tymczasem to powinno być w centrum dyskusji o jakości powietrza – przekonywała Agata Wiśniewska-Mazur.

Jej zdaniem w debacie o strefach czystego transportu zbyt mało mówi się o korzyściach wynikających z ich wdrażania.

– W Warszawie, gdzie od lipca obowiązuje taka strefa, przestaliśmy już o tym rozmawiać. Powoli się z nią oswajamy. Musimy się też koncentrować na zyskach dla społeczeństwa niż na emocjach. Miasta powoli odrabiają pracę domową – przykładowo Kraków rozpoczął na nowo pracę nad swoją strefą od szerokiej kampanii informacyjnej w całym obszarze metropolitalnym. Mieszkańcy miast, w których obowiązują takie strefy, wykazują się większą akceptacją dla nich w porównaniu do reszty kraju – oceniła Agata Wiśniewska-Mazur.

Dodała ona, że rozwój infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych w Polsce napotyka na wąskie gardła.

– Największe miasta w Polsce odpowiadają za ponad 50 proc. stacji ładowania w Polsce. Udział stacji szybkiego ładowania jest niestety zdecydowanie niższy od średniej krajowej. 30 węzłów miejskich w Polsce, zobowiązanych do przygotowania stacji ładowania na potrzeby transportu ciężkiego, nie jest jeszcze na to gotowych. Nie ma ani jednej stacji tego typu w polskich miastach. Roczne stawki za dzierżawę gruntu w polskich miastach potrafią się różnić nawet o 300 proc. i więcej. Operatorzy stacji ładowania są pogubieni. Mamy dużo wyzwań, ale ważne, że dalej prowadzimy dialog – powiedziała Agata Wiśniewska-Mazur.

 
Dalszy ciąg materiału pod wideo

Współpraca z biznesem

Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej w ORLEN, stwierdził z kolei, że z perspektywy koncernów energetycznych transformacja miast może stać się biznesem.

– ORLEN jest koncernem multienergetycznym, mamy bardzo szeroki zakres działalności. To nie tylko produkcja paliw tradycyjnych, lecz także elektroenergetyka, dostawy gazu i sprzedaż detaliczna. Analogicznie do oferty dla klientów indywidualnych i biznesowych przedstawiliśmy koncepcję oferty dla samorządów i miast w transformacji energetycznej. Widzimy tu naszą rolę, choć koncepcja ta wymaga jeszcze naszej wewnętrznej pracy i współpracy z samorządami. Transformacja to sport drużynowy, współdziałanie jest warunkiem sukcesu. Jak spojrzymy na działalność dużych koncernów energetycznych w Europie, to liczba przypadków współpracy z instytucjami naukowymi czy władzami lokalnymi radykalnie wzrosła w ostatnich latach – powiedział Stanisław Barański.

Marcin Grądzki zgodził się, że współpraca samorządów lokalnych z koncernami energetycznymi jest kluczowa.

– To nigdy nie jest tak, że miasto da radę samo dokonać transformacji. Inicjatywa Komisji Europejskiej „Misja miast neutralnych klimatycznie” pokazała, że miasto ma wpływ zaledwie na kilka procent własnych emisji. Pozostałe 90 proc. to emisje biznesu, mieszkańców, energetyki i innych podmiotów, z którymi musimy rozmawiać, by te emisje obniżyć. W Warszawie od wielu lat utrzymujemy stosunki z należącą do ORLEN spółką PGNiG Termika, która posiada tu dwie elektrociepłownie: Siekierki i Żerań. Widzimy transformację tych jednostek w naszej inwentaryzacji emisji, której dokonujemy co dwa lata – powiedział.

Dodał też, że dwie elektrociepłownie nie wystarczają do pokrycia zapotrzebowania stolicy na energię elektryczną, więc resztę miasto pobiera z krajowego systemu elektroenergetycznego; dlatego ogólna transformacja energetyki, jak zamykanie bloków węglowych i przechodzenie na źródła odnawialne, również przekłada się na ostateczny ślad węglowy aglomeracji miejskich.

– Transformacja energetyczna, neutralność klimatyczna, Zielony Ład – te hasła wielu ludziom wydają się niejasne, enigmatyczne. Tymczasem tak naprawdę oznacza to niższe rachunki, czystsze powietrze, bezpieczeństwo energetyczne, uniezależnienie się od dostaw paliw kopalnych z zagranicy. To wygoda dla mieszkańców i wiele innych pozytywnych czynników. Natomiast bez współpracy miast z firmami energetycznymi to się po prostu nie uda – dodał Marcin Grądzki.

Gdańsk również dostrzega konieczność współpracy z koncernami energetycznymi. Władze lokalne podpisały porozumienie z PGE Polską Grupą Energetyczną, która dostarcza ciepło na potrzeby miasta, a właśnie sektor ciepłowniczy odpowiada za ok. 20–25 proc. emisji gazów cieplarnianych stolicy Pomorza.

– Miasto rozmawia z dostawcami, by zapewnić mieszkańcom czyste powietrze i zieloną energię. Musimy dbać o interes mieszkańców, nie dopuszczając, by cały koszt transformacji spadł na nich – powiedział Piotr Kryszewski.

Niezbędny kompleksowy system

Transformacja w miastach jednak nie uda się bez skutecznego systemu finansowania. Anita Cieślicka podkreśliła, że obecnie dofinansowania dla miast w Polsce są punktowe, czyli dotyczą pojedynczych kwestii, jak modernizacja systemu ciepłowniczego, wymiany źródła ciepła, termomodernizacji etc. 
– Brakuje takiego podejścia do dofinansowania, by kilka miast stało się polem testowym dla bardziej kompleksowych rozwiązań, które skupią się na całości systemu. Miastom ciężko nauczyć się dokonywać transformacji, kiedy po prostu nie ma na to środków – podsumowywała Anita Cieślicka.

MP

Materiał z serwisu partnerskiego Biznes i Klimat