Grupy reprezentujące handlowców oraz największe firmy przemysłowe i energetyczne w Wielkiej Brytanii i Europie wezwały brytyjskiego premiera Borisa Johnsona do powiązania tworzonego na Wyspach programu handlu emisjami z analogicznym programem prowadzonym przez Brukselę. List o podobnej treści otrzymała również przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Systemy typu „cap and trade” (handel uprawnieniami do emisji- przyp. red. ) są głównym elementem zarówno brytyjskich, jak i europejskich działań na rzecz redukcji emisji CO2 na nadchodzące dziesięciolecia.
Do końca 2020 roku firmy z Wielkiej Brytanii były objęte największym na świecie unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji. Po brexicie Londyn zdecydował się uruchomić własny, wzorowany na europejskim, rynek.
Po ogłoszeniu swoich planów stworzenia własnego systemu handlu emisjami Londyn świadczył, że być może w przyszłości połączy się z innym rynkiem uprawnień do emisji CO2. Wówczas nie padła żadna nazwa. Jednak w umowie handlowej, która przypieczętowała stosunki z UE po Brexicie, obie strony zgodziły się „poważnie rozważyć” ten układ.
Czy dojdzie do przełomu w stosunkach Wilka Brytania - UE?
Jeśli brytyjscy i europejscy politycy utworzą połączenie między tymi dwoma systemami, stosowne pozwolenia będą respektowane po obu stronach kanału La Manche. A to znacząco wzmocni skuteczność obu programów.
„Korzyści płynące z powiązania są oczywiste pod względem płynności, określania cen i pokazania zalet redukcji (emisji- przyp. red.) w całej Europie, a nie tylko z Wielkiej Brytanii.” – napisali przedstawiciele grupy w liście do Johnsona. „Stworzyłoby to również pole do wyrównania cen emisji dwutlenku węgla, co pozwoliłoby uniknąć niezdrowej konkurencji i prowadziło do wyrównania kosztów”.
„(Pozostanie przy – przyp. red.) jedynym brytyjskim systemie handlu uprawnieniami do emisji wywinduje koszty brytyjskich producentów znacznie powyżej kosztów w innych krajach europejskich,” - powiedział Steve Elliott, dyrektor generalny Chemical Industries Association. „Stwarza to dwa problemy: potencjalną utratę miejsc pracy i brak poprawy - być może nawet pogorszenie – w globalnej walki ze zmianami klimatycznymi.”
Mimo tego, że stosunki między Londynem a Brukselą są mocno nadwyrężone, to zbliża je ambitna polityka klimatyczna. A rynek emisji dwutlenku węgla może stać się potencjalnym obszarem do udanej współpracy.
Rzecznik rządu odmówił potwierdzenia informacji, czy Londyn planuje nawiązać współpracę z rynkiem UE. Brytyjski rynek emisji gazów cieplarnianych zacznie działać w przyszłym miesiącu. Kontrakty terminowe i aukcje będą notowane na londyńskiej ICE Futures Europe.