Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

"Neutralny węglowo" gaz ziemny to bujda? Zamiast ciąć emisje koncerny płacą za lasy

MMit
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
TotalEnergies
TotalEnergies
Nathan Laine
Bloomberg

Firmy energetyczne forsują pomysł, że ogrzewający planetę gaz ziemny można zrównoważyć płacąc za ochronę lasów. Eksperci nie potrafią jednak przedstawić dowodów, że ta strategia zadziała.

Traderzy w TotalEnergies we wrześniu ubiegłego roku zaanonsowali pierwszą dostawę „neutralnego węglowo” gazu ziemnego francuskiego giganta energetycznego. Jest to najbardziej ekologiczne z możliwych oznaczeń paliwa kopalnego i ważny krok w kierunku uczynienia głównego produktu firmy bardziej akceptowalnym w przegrzewającym się świecie – pisze redakcja Bloomberg Green.

Jak zneutralizować emisje zawarte w ogromnym tankowcu pełnym skroplonego gazu ziemnego? Traderzy Total postanowili wygooglować projekty środowiskowe, które mogłyby zrównoważyć zanieczyszczenia. Jak podaje Bloomberg, Total częściowo finansuje np. karczowanie zarośli w lasach na granicy Zimbabwe z Mozambikiem. Dzikie pożary mają tendencję do przeskakiwania między tymi dwoma krajami, niszcząc busz.

Wieśniacy karczujący zarośla w południowej Afryce mają zredefiniować sieci globalnego handlu warte miliardy dolarów. Założenie jest takie, że równowartość emisji gazu ziemnego firmy Total, zneutralizują mieszkańcy wsi maczetami w Afryce.

Finansowanie ochrony lasów ma zmniejszać ślad węglowy

Aby to się udało, pionierzy „neutralności węglowej” z firmy Total musieli najpierw znaleźć zielone projekty, które spełnią dwa wymagania: będą generować kredyty węglowe wspierane przez międzynarodową organizację, a jednocześnie nie będą zbyt kosztowne. Nie mogąc znaleźć odpowiedzi na to pytanie, zespół umówił się na spotkanie z South Pole, firmą deweloperską z siedzibą w Zurychu. W ten sposób 600 tys. dolarów z transakcji LNG o wartości 17 mln dolarów skończyło się częściowo na opłaceniu ochrony lasów w Zimbabwe.

Transakcja wygląda na korzystną dla wszystkich. Total dotrzymał obietnicy złożonej inwestorom, że zmniejszy swój ślad węglowy. Zubożałe społeczności otrzymały wsparcie finansowe. A kupujący, China National Offshore Oil Corp., wymienił transport tego gazu jako jeden z kroków podejmowanych w celu „dostarczenia narodowi zielonej, czystej energii”. Jednak eksperci ds. klimatu (a nawet jeden z kluczowych organizatorów stojących za tą umową) twierdzą, że cała ta akcja nie zrobi praktycznie nic, by zmniejszyć ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Pozostaje też daleka od neutralności.

LNG daleki od neutralności

„Tezy, że można sprzedawać paliwa kopalne jako neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla ze względu na skromne kilka dolarów, które przeznacza się na ochronę tropików, nie da się obronić” – komentuje Danny Cullenward, wykładowca Uniwersytetu Stanforda i dyrektor ds. polityki w CarbonPlan – grupie non-profit, która analizuje wpływ rozwiązań klimatycznych.

Cullenward tłumaczy, że w najlepszym przypadku wysiłki mające na celu zapobieganie wylesianiu poprzez powstrzymywanie dzikich pożarów mogą jedynie zapobiec dodatkowemu gazowi cieplnemu uwalnianemu podczas spalania drzew. Mieszkańcy wsi nie mogą zrobić nic, aby przeciwdziałać zanieczyszczeniu środowiska gazem ziemnym na dużą skalę. To sprawia tylko to, że handlowcy i konsumenci energii czują się dobrze, wspierając ekologiczne cele w regionach, gdzie brakuje funduszy.

Jak podkreśla redakcja Bloomberg, używanie w języku marketingowym naukowo zdefiniowanych terminów, takich jak „neutralny bilans węglowy” czy „zero netto” wprowadza dodatkowy chaos. Oba terminy oznaczają zrównoważenie emisji dodanych do atmosfery ilością usuniętych gazów. Większość ekspertów zgadza się, że unikanie wylesiania to nie to samo, co redukcja gazów cieplarnianych.

Zero netto? To nonsens

Lider firmy South Pole, która pomogła rozwinąć projekt w Zimbabwe i sprzedała swoje kredyty węglowe firmie Total, nie wierzy, że ochrona lasów może naprawić zanieczyszczenia pochodzące z gazu ziemnego. „To oczywisty nonsens” – mówi Renat Heuberger, współzałożyciel South Pole, dodając: „Nawet moja 9-letnia córka zrozumie, że tak nie jest. Spalasz paliwa kopalne i tworzysz emisję CO₂”.

Jaką ilość emisji musiałaby zneutralizować korporacja Total w przypadku wspomnianej transakcji? Firmy Total i Cnooc uzgodniły, że emisja z samego transportu gazu do Chin (nie wliczając emisji przy wydobyciu) wyniesie 240 tys. ton metrycznych CO₂, czyli tyle samo, ile zanieczyszczeń generuje 30 tys. amerykańskich gospodarstw domowych w ciągu roku. Są to jedynie założenia, nie przedstawiono dotąd dokładnych obliczeń.

Według Eurasia Group wystarczająca ilość kredytów węglowych do zrównoważenia transportu LNG może kosztować od 1 do 15 milionów dolarów. Handlowcy z Azji, którzy uczestniczyli w podobnych transakcjach, twierdzą, że ceny offsetów są zazwyczaj niższe niż 6 dolarów za tonę CO₂. Dla porównania, Bill Gates powiedział w wywiadzie na początku tego roku, że płaci około 600 dolarów za tonę, aby wyssać węgiel z powietrza przy użyciu najnowocześniejszych technologii, jako sposób na zrównoważenie swojego osobistego śladu węglowego.

Total zdecydował, że większość offsetu będzie pochodzić z projektu farmy wiatrowej Hebei Guyuan w chińskiej prowincji produkującej stal w okolicach Pekinu.W tym przypadku energia elektryczna wytwarzana przez turbiny wiatrowe teoretycznie pozwoliłaby uniknąć korzystania z brudnych elektrowni węglowych w Hebei. Wynikająca z tego redukcja emisji, w porównaniu do alternatywnego scenariusza, w którym wykorzystywano by wyłącznie energię elektryczną z węgla, stanowiłaby podstawę do neutralizacji transakcji gazowej Total.

Carbon Green Africa, wspierany przez South Pole i Total, pracuje nad obroną 785 000-hektarowego korytarza dla dzikiej przyrody w czterech prowincjach. Wolontariuszom mówi się, że powstrzymywanie pożarów to coś więcej niż tylko ochrona upraw i bydła. Jest to część globalnej misji mającej na celu zatrzymanie wzrostu temperatury na świecie. Chroniąc lasy przed pożarami, projekt ma za zadanie zatrzymać CO₂ zmagazynowany w drzewach.

Projekt ochrony lasów jest punktem zapalnym

Ale projekty takie jak ten stały się punktem zapalnym. Opierają się one na programie REDD+ (Reducing Emissions from Deforestation and Forest Degradation), który został uruchomiony pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych. Początkowo jego celem było umożliwienie rządom handlu offsetami między sobą, tak aby bogate kraje mogły finansowo wspierać działania na rzecz klimatu podejmowane przez kraje rozwijające się. Przywódcy polityczni nie mogli dojść do porozumienia w sprawie sposobu funkcjonowania systemu, więc twórcy projektu zaczęli sprzedawać jednostki redukcji emisji bezpośrednio korporacjom.

Nawet jeśli praca na rzecz walki z wylesianiem nie może przeciwdziałać dostawom LNG, umowa z korporacją pomógł poprawić życie w m.in. Mbire – jednym z dystryktów w Zimbabwe, w którym mieszkają wolontariusze projektu ochrony lasów. W zeszłym roku Carbon Green zapłacił ok. 2,5 miliona dolarów Mbire, z czego większość środków przeznaczono na projekty infrastrukturalne, takie jak drogi i szkoły, które pomagają w rozwoju. Około 20 proc. idzie bezpośrednio na ochronę środowiska.

Korzyści z programu można zmierzyć. Według analizy zdjęć satelitarnych przeprowadzonej przez Global Forest Watch, w latach 2011-2020 region stracił około 0,23 proc. pokrywy drzewnej, podczas gdy przed rozpoczęciem projektu wskaźnik ten wynosił 0,65 proc. Wzrost gospodarczy w okręgach objętych projektem był również silniejszy w porównaniu z podobnymi obszarami, zgodnie z danymi dotyczącymi produktu krajowego brutto dostarczonymi przez lokalny rząd.

Faktem jest, że potężne międzynarodowe firmy mogą zlecać zneutralizowanie swoich zanieczyszczeń odległym miejscom potrzebującym pomocy za ułamek swoich zysków. Jest to o wiele tańsze niż bezpośrednie likwidowanie zanieczyszczeń z ich przedsiębiorstw. Carbon Green twierdzi, że projekt w Zimbabwe pozwala uniknąć 6,5 mln ton emisji dwutlenku węgla każdego roku przy wydatku 1,50 dolarów za tonę, a czasami wręcz 0,20 dolara.

Więcej szkody niż pożytku?

Naukowcy ostrzegają, że terminy takie jak „zero netto” i „neutralny węgiel” są terminami technicznymi i rozmycie ich znaczenia w kampaniach marketingowych może mieć katastrofalny wpływ na globalne wysiłki w celu rozliczenia emisji i redukcji gazów cieplarnianych. Eksperci ostrzegają, że pomysł rekompensaty emisji przy sprzedaży paliw kopalnych przyniesie więcej szkody niż pożytku. Istnieje ryzyko, że podważy on same projekty, zwłaszcza w obliczu rosnącej kontroli nad offsetami węglowymi.

Total może się chwalić, że po raz pierwszy w historii sprzedał LNG „neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla”. W ciągu ostatniej dekady firma zainwestowała miliardy w zdobycie pozycji jednego z największych producentów LNG na świecie i uruchomiła nowe projekty eksportowe od Rosji po Mozambik, które mają rozpocząć działalność jeszcze w tym dziesięcioleciu. Przez ostatnie 60 lat gaz ziemny był postrzegany jako czystsza alternatywa dla węgla i ropy naftowej. Firmy takie jak Total wierzą w jego długowieczność – nawet w erze bezprecedensowych działań na rzecz klimatu.

Jednak to coraz bardziej niepewna przyszłość. Ceny energii słonecznej i wiatrowej spadają znacznie szybciej niż szacowano. Rośnie świadomość zagrożeń dla klimatu wynikających z nieszczelnych rurociągów służących do transportu gazu, które mogą uwalniać duże ilości metanu, będącego głównym składnikiem LNG. Najnowszy raport opublikowany przez naukowców wspieranych przez ONZ wzywa do ograniczenia emisji metanu w ciągu najbliższych 10 lat, jeśli świat ma osiągnąć swoje cele klimatyczne.

Jako firma europejska, Total znajduje się w niezręcznej sytuacji, ponieważ politycy kontynentu opracowują najbardziej ambitny pakiet polityki klimatycznej na świecie. Celem jest redukcja emisji o 55 proc. w stosunku do poziomu z 1990 roku do końca dekady. Dyrektor generalny Total Patrick Pouyanne skomentował w lipcu, że firma prawdopodobnie będzie dążyć do przyspieszenia wysiłków w celu zmniejszenia wszystkich swoich emisji. Na znak tej zmiany, Total dodał ostatnio do swojej nazwy „Energies”, aby podkreślić rosnącą część swojej działalności, która nie ma nic wspólnego z paliwami kopalnymi.

Oznaczanie LNG jako „neutralnych pod względem emisji dwutlenku węgla” jest jednym ze sposobów na zadowolenie klientów. Żadna z firm energetycznych nie przedstawiła matematycznych podstaw swoich twierdzeń o neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla i nie ma wymogu, aby to uczyniły. To niebezpieczny precedens, kiedy korporacje mogą niwelować emisje „na papierze” – bez faktycznego zapewnienia, że taka ilość emisji zostanie usunięta z atmosfery.