Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Ład szary zamiast zielonego. Polsce daleko do neutralności klimatycznej

Marceli Sommer
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Emisja CO2
Światu nie udała się nie tylko sztuka zielonej odbudowy.
ShutterStock

Mimo zielonego wzmożenia globalny system energetyczny emituje więcej niż przed pandemią.

Popandemicznemu odbiciu towarzyszy zaskakująco wysoki wzrost emisji. Z najnowszych danych ze światowej energetyki wynika, że gospodarki odbudowują się na szaro, a ich klimatyczny ślad był w ostatnim półroczu o 5 proc. wyższy niż przed pandemią. Tymczasem wszystkie scenariusze neutralności klimatycznej wymagają, by emisje spadały, i to szybko – już w połowie dekady powinny być o ok. 20 proc. niższe niż w 2020 r. Dlaczego CO2 w atmosferze jest wciąż więcej, mimo inwestycji w OZE? Według ekspertów przyczyną jest m.in. niewystarczające tempo rozbudowy zielonych źródeł. Jednocześnie rośnie zapotrzebowanie na prąd, więc kraje posiłkują się brudną energią z węgla. Emisje spadają w UE, a w nieco mniejszym stopniu także w USA, ale nie jest powiedziane, że ten trend się utrzyma, kiedy popyt na energię wzrośnie. W dodatku skutki wysiłków klimatycznych tej części świata nikną w obliczu węglowego napędu stosowanego przez Pekin.

5 proc. wzrosły emisje CO2 ze światowej energetyki w I półroczu 2021 r.

Światu nie udała się nie tylko sztuka zielonej odbudowy. Najnowsze dane zebrane przez brytyjski think tank Ember w 63 krajach odpowiadających za 87 proc. zużycia prądu wskazują, że najprawdopodobniej, wbrew oczekiwaniom, wraz z rzeczywistością sprzed pandemii nie pozostawimy za sobą ery rosnących emisji, a ślad klimatyczny ludzkości wciąż nie osiągnął swojego maksimum. W pierwszym półroczu br. sektor energetyczny wypuścił do atmosfery o 5 proc. więcej dwutlenku węgla niż w tym samym okresie 2019 r. A statystyki te mogą być zaniżone, bo nie obejmują niektórych dynamicznie rozwijających się krajów azjatyckich, m.in. Indonezji i Filipin. Emisje rosną niemal równo z zapotrzebowaniem na elektryczność. Tempo węglowego odbicia jest też zbliżone do szacunków dotyczących dynamiki światowego PKB.

Korelacja między odbudową a emisjami jest szczególnie niepokojąca, jeśli wziąć pod uwagę to, że odbicie po pandemii nie osiągnęło jeszcze kulminacji. Z lipcowego raportu ONZ wynika, iż zdecydowana większość krajów osiągnie PKB sprzed pandemii dopiero w kolejnych dwóch latach. Tymczasem, według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, aby znaleźć się na ścieżce do klimatycznej neutralności do końca dekady, elektryczność musi zostać w znacznym stopniu „oczyszczona” z węglowego śladu. Równolegle do prognozowanego wzrostu popytu na elektryczność o 50 proc. emisje CO2 powinny spaść o prawie 60 proc. Kraje rozwinięte powinny dążyć do bezemisyjnego miksu już w 2035 r., pozostałe – do 2040. „Transformacja energetyczna podąża w niewłaściwym kierunku” – alarmuje Ember.

Do „wypłaszczenia” klimatycznego śladu energetyki nie wystarczyły pracujące z całej siły OZE, które wygenerowały o ponad 300 tera watogodzin (TWh) prądu więcej niż w 2019 r. – ponad połowę zwiększonego względem tamtego roku zapotrzebowania pokryła energia słoneczna i wiatrowa. Równolegle rosło bowiem zużycie węgla – ta gałąź energetyki zajęła drugie miejsce na podium z wynikiem ponad 250 TWh ponad poziom sprzed pandemii. Powrót węgla widać także w danych o światowym miksie energetycznym – wytwarzane z niego jest ponad 35 proc. światowej energii elektrycznej. Rośnie też energetyka wiatrowa i słoneczna, po raz pierwszy przeskakując próg 10 proc. miksu i wyprzedzając elektrownie jądrowe. Od 2015 r. oba te źródła podwoiły swój udział w wytwarzaniu prądu, przy czym w ostatnich dwóch latach szczególnie dynamicznie rozwija się fotowoltaika. Tempo tej ekspansji pozostaje jednak zbyt wolne. Tym bardziej że w tym samym czasie inne źródła czystej energii – m.in. hydroenergetyka i atom – stoją w miejscu lub ograniczają swój udział w miksach.

Światowe emisje rosną wraz z gospodarką

Największy problem stanowią Chiny i inne dynamicznie rosnące gospodarki azjatyckie, m.in. Indie czy Wietnam. Rekordzistą jest Bangladesz, który w porównaniu z 2019 r. zwiększył ślad węglowy energetyki o ponad jedną czwartą. Z punktu widzenia świata najbardziej brzemienna w skutki jest jednak szara barwa odbicia gospodarczego Pekinu. Jak ustalił Ember, w porównaniu z pierwszą połową 2019 r. popyt na elektryczność w Chinach wzrósł o 14 proc., co w ujęciu per capita zbliża Państwo Środka do poziomu notowanego w UE (od początku wieku zużycie prądu na głowę wzrosło aż sześciokrotnie). Z tego zapotrzebowania ponad dwie trzecie zaspokoiły bloki węglowe. W efekcie o 14 proc. wzrosły także emisje CO2 całego sektora. Jak podkreślono w analizie brytyjskiego think tanku, zmiany te w zasadniczy sposób kształtują oblicze pandemicznej odbudowy w skali globu. Spalanie węgla w chińskiej energetyce zniweczyło wysiłki związane z wygaszaniem tego surowca. W czasie, gdy poza Chinami produkcja prądu z węgla spadła o 84 TWh, ten kraj zwiększył ją o 337 TWh, co stanowi niemal dwukrotność urobku całej węglowej energetyki UE.

Problemem z Państwem Środka pozostaje też to, że tamtejsza węglowa ekspansja wciąż postępuje. Kwestia ta może być jednym z tematów spodziewanej we wrześniu kolejnej wizyty w Pekinie Johna Kerry’ego, który kieruje dyplomacją klimatyczną USA. Zarówno chińscy, jak i amerykańscy komentatorzy powątpiewają jednak w przełom.

Ember zwraca uwagę, że widoczna w Chinach dynamika dotyczyła niemal wszystkich krajów, gdzie pojawił się wzrost zapotrzebowania na prąd. „Wiele deklarowało, że będzie «odbudowywać lepiej» i popychać swoje gospodarki w kierunku nowej zielonej normalności. Nasza analiza pokazuje jednak, że żadnemu krajowi nie udało się zrealizować prawdziwie zielonej «odbudowy» w energetyce, przeprowadzić strukturalnych zmian, dzięki którym wyższy popyt na prąd szedłby w parze z niższymi emisjami CO2” – czytamy w raporcie. Tam, gdzie „węglową krzywą” udało się przełamać i popandemiczna energetyka okazywała się czystsza (m.in. w UE, gdzie emisje były o 12 proc. niższe niż w 2019 r.) w dalszym ciągu obniżony w porównaniu z 2019 r. pozostaje popyt na prąd. Aby utrzymać zielony trend także w obliczu rosnącego, zapotrzebowania konieczne będzie tam – według ekspertów Embera – przyspieszenie rozbudowy czystych źródeł. ©℗

www.gazetaprawna.pl/biznes-i-klimat/