Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Może zdrożeć węgiel dla polskiej energetyki

Grzegorz Kowalczyk Julita Żylińska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
węgiel kamienny 4
Umowę z PGG na dostawy węgla w przyszłym roku zawarła już Polska Grupa Energetyczna
Shutterstock

Drogi gaz winduje ceny węgla. Dlatego górnicy będą starać się o wyższe ceny w kontraktach z firmami energetycznymi.

W portach ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) węgiel kosztuje już ponad 230 dol. za tonę, co oznacza wzrost o ponad 200 proc. w porównaniu do wiosny ubiegłego roku. To efekt skoku cen innych surowców. Z powodu poszukiwań alternatywy dla galopujących notowań gazu i drożejącej energii węgiel zyskał na swej konkurencyjności.

Na światowe ceny wpływ ma również sytuacja w Chinach. Państwo Środka ma problem z niedoborami energii pogłębiony powodzią w prowincji Shanxi, która jest jednym z najważniejszych obszarów wydobywczych w kraju.

Globalna sytuacja mogłaby stanowić okazję dla polskich spółek wydobywczych na czele z Polską Grupą Górniczą, która boryka się z poważnymi problemami finansowymi.

Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego w NSZZ „Solidarność”, oczekuje, że dojdzie do renegocjowania umów Polskiej Grupy Górniczej z firmami energetycznymi odbierającymi od niej węgiel – tak, by jego cena lepiej odzwierciedlała obecną sytuację rynkową, która jest cennym oddechem dla spółki.

– Będziemy chcieli, by PGG rozpoczęła renegocjację kontraktów z PGE, Eneą, Tauronem i Energą. Jeszcze niedawno, gdy ceny węgla były bardzo niskie, koncerny energetyczne nie chciały odbierać go od polskich kopalń, a nawet straszono importem z zagranicy. Teraz role się odwróciły i polskie górnictwo subsydiuje spółki energetyczne. I to nawet uwzględniając dodatkowe koszty emisji CO2. Dzisiaj ci niechciani górnicy ratują ceny energii w Polsce – wskazuje przewodniczący.

Jak dodaje, to działanie konieczne nie tylko ze względu na trudną sytuację polskiego górnictwa, ale też na wyniki przeprowadzonej wcześniej w PGG kontroli NIK. – Jednym z zarzutów kontrolerów na przełomie 2019 i 2020 r. było to, że polskie górnictwo nie umie skorzystać na okresach koniunktury, by przygotować się w nich na gorsze czasy. Trzeba to zmienić – przekonuje Bogusław Hutek. Zdaje sobie jednak sprawę, że rozmowy mogą być trudne. – Z doświadczenia wiemy, że spółki produkujące energię nie są skore do takich zmian. Patrząc wyłącznie na korzyści rynkowe, spółki mogłyby teraz eksportować węgiel za granicę, by osiągnąć wysokie ceny, ale nikt tego nie zrobi, bo przełożyłoby się to na jeszcze droższą energię dla Polaków – mówi.

Umowę z PGG na dostawy węgla w przyszłym roku zawarła już Polska Grupa Energetyczna, która jest największym producentem energii i odbiorcą węgla od górniczej spółki. Pod koniec września poinformował o tym prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Powiedział, że jest to umowa „ze stałymi cenami”, nie chciał się jednak odnosić do pytania, o ile cena na przyszły rok jest wyższa od tegorocznej. – To podlega klauzuli poufności. Mogę tylko zapewnić, że to są dobre ceny – zaznaczył Dąbrowski podczas konferencji wynikowej za I półrocze.

Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że spółki raczej nie będą chętne do ewentualnego renegocjowania uzgodnionych już cen. Słyszymy, że ich zmienność to normalna rzecz przy długoterminowych umowach. Część z nich nadal negocjuje warunki dostaw na przyszły rok. Dodatkowo spółki energetyczne (PGE i Enea) są w tej chwili udziałowcami przynoszącej straty PGG. Tylko w II kwartale 2020 r. PGE dokonała odpisu z tytułu utraty wartości akcji górniczej spółki w wysokości ponad 480 mln zł. Wartość udziałów spółek energetycznych w PGG jest już spisana do zera.

Tymczasem Polska Grupa Górnicza walczy o przetrwanie i ze zniecierpliwieniem oczekuje dopłat do redukcji produkcji przewidzianych w umowie społecznej z rządem o wygaszaniu kopalni węgla kamiennego – ostatnia miałaby być zamknięta w 2049 r. Jednak by dopłaty ruszyły, na proponowane rozwiązania musi się zgodzić Bruksela. Twarzą rozmów z Komisją Europejską w tej sprawie był pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węgla kamiennego oraz wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, ale 8 października opuścił tę posadę, bo został powołany na sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Na razie nie jest jasne, kto przejmie po nim schedę, wyjaśni się to zapewne przy okazji spodziewanej szerszej rekonstrukcji w rządzie.

Problemem dla odbicia się polskiego sektora węglowego może być również kwestia ekogroszku, którego zużycie chce ograniczać Ministerstwo Klimatu i Środowiska. – To kolejny strzał w górnictwo. Spółki węglowe zainwestowały olbrzymie pieniądze w produkcję ekogroszku. Wielu polskich obywateli wymieniło swoje stare kopciuchy na piece zasilane tym węglem. Wycofanie paliwa spowoduje, że ludzie nie będą mieli czym palić w piecach. W dodatku to sprzeczne z zawartą w maju umową społeczną – ocenia Bogusław Hutek.