Rząd wciska gaz do dechy przekształceniom w energetyce i nie chce, żeby jego plany były badane przez UOKiK i Komisję Europejską.
„Zgodnie z prawem europejskim państwo członkowskie decyduje o tym, jakiego rodzaju transakcje gospodarcze podlegają ocenie organu ochrony konkurencji oraz jakie są zasady tej oceny. Z uwagi na korzyści wynikające z utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) dla krajowej gospodarki zasadne jest wyłączenie w drodze ustawy obowiązku zgłoszenia Prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zamiaru koncentracji w rozumieniu przepisów o ochronie konkurencji i konsumentów” - głosi przyjęty we wtorek rządowy program.
Zdaniem Wojciecha Kukuły z ClientEarth Polska pomysł wyłączenia kontroli UOKiK może wynikać z pośpiechu we wdrażaniu koncepcji, która po raz pierwszy pojawiła się prawie dwa lata temu. - Pominięcie urzędu pomogłoby „kupić” kilka cennych miesięcy, bo zgodnie z założeniami opisanymi w dokumencie NABE ma powstać przed końcem bieżącego roku - mówi DGP. Ale sama zgoda UOKiK na wydzielenie węglowych aktywów też nie była sprawą przesądzoną. Prezes Tomasz Chróstny w czasie ubiegłorocznych konsultacji wprost sygnalizował, że ze względu na siłę rynkową powoływanego podmiotu pozytywna decyzja nie jest oczywista, przypominając, że w 2011 r. urząd zablokował połączenie PGE i Energi. To właśnie z jego strony padła wtedy sugestia, że jeśli resort aktywów chce mieć pewność, że przekształcenia dojdą do skutku, powinien rozważyć wyłączenie ich spod kontroli antymonopolowej.
W rządowej propozycji nie ma też mowy o konieczności notyfikacji zmian w Brukseli, co zakładał pierwotny projekt programu. W wersji z kwietnia ub.r., która trafiła do konsultacji, zakładano, że szczegóły mechanizmu wsparcia dla „niezbędnych rezerw mocy” będą przedmiotem oddzielnych regulacji, które będą musiały zostać zatwierdzone przez Komisję Europejską. Tymczasem w dokumencie przyjętym we wtorek czytamy, że w jego założeniu „utworzenie i funkcjonowanie NABE nie będzie wiązało się z udzielaniem nowej pomocy publicznej”, która wymagałaby akceptacji Brukseli. Podkreślono również, że planowana koncentracja wytwórczych aktywów węglowych „będzie podlegała prawu krajowemu”. Zastrzeżono jednak, że w przyszłości będzie konieczne wypracowanie bliżej nieokreślonych „mechanizmów pozwalających na utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego” w procesie transformacji.
Jak podkreśla Wojciech Kukuła, KE może się jednak zająć przekształceniami polskiej energetyki, jeśli wątpliwości budzić będą warunki zbycia aktywów węglowych. Chodzi przede wszystkim o wycenę trwale nierentownych aktywów, które NABE ma przejąć od notowanych na giełdzie spółek. Z szacunków ClientEarth i Fundacji Instrat wynika, że przejęcie jednostek węglowych może długofalowo narazić Skarb Państwa na straty rzędu 30 mld zł. - Decydujący powinien tu być tzw. test inwestora prywatnego. Chodzi o to, czy na warunki transakcji zgodziłby się podmiot kierujący się zasadami rynkowymi. Jeżeli nie, KE może wszcząć postępowanie z urzędu - uważa Kukuła.
Ekspert krytycznie podchodzi też do ewentualności pominięcia kontroli antymonopolowej w kraju. - W kontekście ostatnich wahań cen energii obejście UOKiK nie byłoby dobrym sygnałem. Taka transakcja powinna zostać sprawdzona przez kompetentny organ, powinno być zweryfikowane choćby to, czy koncentracja aktywów węglowych nie grozi sztucznym wzrostem cen prądu - ocenia Kukuła. - W obecnej sytuacji jest zrozumiałe, że rząd może mieć pokusę, żeby przyspieszać różne procedury w celu zagwarantowania bezpieczeństwa energetycznego. Nie należy jednak zapominać o innych ważnych wymiarach transformacji, np. zabezpieczeniu odpowiedniego poziomu cen energii - dodaje.
Na wydzielenie aktywów cieszą się spółki Skarbu Państwa, które liczą, że będzie im łatwiej pozyskać środki na transformację energetyczną. Banki niechętnie patrzą na podmioty, które mają w swoim portfolio aktywa węglowe. - Wydarzenia ostatnich tygodni pokazują istotność posiadania własnych źródeł wytwórczych. NABE pozwoli na zachowanie ich do czasu oddania nowych inwestycji w nisko- lub zeroemisyjne jednostki wytwórcze. Przekazanie węglowych aktywów wytwórczych do NABE pozwoli na przyspieszenie transformacji w kierunku OZE. Z założeń rządowych wynika, że NABE będzie funkcjonowało w strukturze holdingowej - czyli jako grupa kapitałowa, której elementami będą samodzielne prawne podmioty gospodarcze, powiązane ze sobą kapitałowo - mówi Artur Michałowski, p.o. prezes zarządu Grupy TAURON. Opublikowana we wtorek informacja przełożyła się na dalszy wzrost notowań spółek energetycznych, które po rozpoczęciu wojny na Wschodzie (mogącej częściowo przywrócić do łask moce węglowe na skutek problemów z gazem) biją rekordy.