Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Forum w Davos: energetyczne wyzwania Polski i świata

Ten tekst przeczytasz w 8 minut
Davos_rozkładówka
fot. materiały prasowe

Najpierw pandemia, a potem wojna w Ukrainie, całkowicie odmieniły rynki energetyczne. Rosnący koszt surowców uderza w odradzające się po COVID-19 gospodarki. Jednocześnie wymóg zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego oznacza konieczność szybkiego działania.

Energetyka była jednym z głównych tematów tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego. „Dywersyfikacja energetyczna w Europie: w jaki sposób alternatywne źródła i kierunki dostaw oraz czyste technologie mogą wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne?” – taki był temat debaty, która odbyła się w Polish House, polskim pawilonie w Davos.

Nie tylko OZE

Debatę poprzedziło wystąpienie Jacka Sasina, wicepremiera i ministra aktywów państwowych.

– Wojna na Ukrainie okrutnie uderza w naszego wschodniego sąsiada. Pośrednio dotyka bardzo wiele krajów w zakresie dostępu do surowców energetycznych – mówił Jacek Sasin. – Polska należy do tych krajów, przed którymi stoją największe wyzwania związane z transformacją energetyczną. Planujemy tę transformację od lat i konsekwentnie ją wdrażamy. To nie jest tak, że dopiero teraz, pod wpływem tych wydarzeń, chcemy zmieniać naszą energetykę – zaznaczył.

Wyjaśnił, że chodzi m.in. o działania i plany rządu dotyczące odnawialnych źródeł energii (OZE).

Jacek Sasin przypomniał, że nie tylko same OZE mają być podstawą nowego polskiego miksu energetycznego. Spółki Skarbu Państwa mają plany mocnego wejścia w energetykę jądrową.

Wicepremier przypomniał też, że Polska od dawna przestrzegała kraje Unii Europejskiej i świata, że transformacja energetyczna nie może oznaczać jeszcze głębszego uzależnienia się od dostaw surowców energetycznych z Rosji, że rosyjski gaz czy wodór, wytworzony z rosyjskiego gazu, nie mogą być prawdziwą alternatywą dla węgla.

– Przestrzegaliśmy również przed tym, aby wielkie infrastrukturalne inwestycje nie służyły pogłębianiu tego uzależnienia, dlatego od początku byliśmy przeciwni projektowi Nord Stream czy Nord Stream 2. Mała to dzisiaj satysfakcja, że mieliśmy racje, że to my prawidłowo zdiagnozowaliśmy zagrożenia, które pociągały za sobą to uzależnienie od dostaw surowców z Rosji – zauważył Jacek Sasin.

Wyliczał też, jakie działania – pomimo ignorowania polskiego głosu – podejmował rząd.

– Budowaliśmy nasze alternatywne kanały dostaw surowców energetycznych z innych kierunków niż Rosja. Inwestowaliśmy bardzo dużo pieniędzy w tę infrastrukturę, budując chociażby gazoport w Świnoujściu, budując gazociąg, który połączy Polskę z Norwegią – Baltic Pipe, który jeszcze w tym roku zacznie funkcjonować i gaz norweski zacznie płynąć do Polski. Ponadto zbudowaliśmy cały system połączeń gazociągami z ościennymi państwami, które dzisiaj pozwalają nam importować gaz z innych kierunków niż Rosja – powiedział wicepremier.

Przypomniał też, że problemy dostaw surowców nie dotyczą tylko błękitnego paliwa, ale i innych paliw płynnych, choćby ropy naftowej.

– Nasze spółki energetyczne, przede wszystkim Orlen, poprzez zawieranie kontraktów z innymi dostawcami, dzisiaj praktycznie uniezależniły Polskę od dostaw ropy rosyjskiej – stwierdził Jacek Sasin.

W swoim wystąpieniu wicepremier dodał, że podejmowane działania prowadzą nie tylko do zapewnienia bezpieczeństwa Polsce.

– Poprzez inwestowanie choćby w infrastrukturę przerobu ropy naftowej w krajach ościennych – w Czechach i na Litwie – jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo dostaw również dla innych krajów naszego regionu – zauważył Jacek Sasin.

Jak powiedział, Polska będzie też w stanie pomóc największej gospodarce Unii Europejskiej.

Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych
Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych /
fot. materiały prasowe

– Chcemy wspierać naszych partnerów w Europie Środkowej, nie tylko kraje naszego regionu, ale tak duże i potężne kraje jak Niemcy, które dziś chcą również korzystać z naszej pomocy przy budowaniu swojej niezależności od dostaw rosyjskich. To jest dobra perspektywa, że sobie poradzimy z tym kryzysem i z tą koniecznością odejścia od surowców rosyjskich – podkreślił.

Jak wskazywał, nie tylko sama dywersyfikacja dostaw i budowa dodatkowych połączeń da Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Służą temu również zmiany instytucjonalne, czyli budowa dużego koncernu paliwowo-energetycznego poprzez fuzję rozproszonych dotąd podmiotów państwowych. Chodzi o PKN Orlen, Grupę Lotos oraz PGNiG.

– Tworzymy podmiot, który będzie działał na rynkach środkowej Europy, a nie tylko Polski. Koncern będzie mógł dużo skuteczniej budować bezpieczeństwo. Jesteśmy przygotowani do tego. Dobrze przygotowaliśmy się do tego, żeby odejść od surowców energetycznych z Rosji – mówił wicepremier.

Przyznał też, że nowa sytuacja w energetyce wywróciła plany rządu i zmusiła do przemyślenia strategii energetycznej.

– Chcieliśmy stosować gaz jako paliwo przejściowe. Dzisiaj już wiemy, że to nie jest łatwa droga. Musimy przejść sprawnie od węgla na odnawialne źródła energii i na energię jądrową. Na tym się skupiamy i chcemy możliwie szybko, jak tylko jest to możliwe, aby nie uderzyć w nasze bezpieczeństwo energetyczne, ten proces sfinalizować – podkreślił.

Minister aktywów państwowych, podsumowując swoje wystąpienie, zwrócił się do świata finansów.

– Liczę, że te nasze starania zostaną docenione również w praktyczny sposób. Polska otrzyma właściwe wsparcie od instytucji międzynarodowych, również w bardzo istotny sposób zaangażują się instytucje finansowe, abyśmy mogli z sukcesem ten wielki cywilizacyjny projekt, tak ważny dla Polski, przeprowadzić – zakończył Jacek Sasin.

Po jego wystąpieniu rozpoczęła się dyskusja, w której wzięli udział przedstawiciele biznesu. O bezpieczeństwie energetycznym i zielonej transformacji rozmawiano w różnych wymiarach.

Bezpieczna dekarbonizacja

O tym, jak połączyć dekarbonizację Polski, a jednocześnie utrzymać bezpieczeństwo energetyczne kraju, mówił Robert Śleszyński, dyrektor wykonawczy ds. fuzji i przejęć w PKN Orlen.

– Sytuacja jest kompleksowa i obarczona wieloma wyzwaniami. Wszyscy ponosimy koszty tej wojny. I to jest fakt – przyznawał.

Za jedną z podstawowych przyczyn naruszających bezpieczeństwo energetyczne uznał rosnące ceny surowców i energii.

Jak sobie z tym poradzić? Robert Śleszyński wyjaśnił, że Orlen patrzy na tę sprawę z dwóch perspektyw.

– PKN Orlen po połączeniu z PGNiG i Grupą Lotos będzie niekwestionowanym liderem transformacji energetycznej w Polsce i regionie. Bycie liderem to też odpowiedzialność, aby dostarczać nośniki energii po cenach, na które stać obywateli i biznes. To jest właśnie nasza strategia – mówił.

Jaka jest więc recepta Orlenu, która zapewni skuteczne zrealizowanie takiego celu? Po pierwsze są to inwestycje w nowe technologie, w alternatywne paliwa jak wodór. Po drugie dywersyfikacja.

– Jako Orlen jesteśmy już obecni na przykład na rynku wodoru. To dla nas jedno z najważniejszych alternatywnych paliw, które zmieni zarówno gospodarkę, jak i bezpieczeństwo energetyczne. Ale w tym samym czasie, w krótkim i średnim okresie, musimy myśleć, jak zdywersyfikować import surowców, jak zdywersyfikować portfolio firm współpracujących z nami, ponieważ musimy zapewnić surowce gospodarce, aby była w stanie przetrwać czas transformacji – mówił przedstawiciel PKN Orlen.

Koncern zaczął od dywersyfikacji portfolio partnerów.

Zdaniem Roberta Śleszyńskiego nie można mówić o bezpieczeństwie narodowym i energetycznym Polski bez międzynarodowej współpracy. Wymiana wiedzy, technologii, zasobów ludzkich i kapitału to konieczność.

– Jeśli chcesz zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, musisz współpracować na poziomie międzynarodowym – stwierdził przedstawiciel PKN Orlen.

Podejmowane działania są sposobem na jednoczesne poradzenie sobie z wyzwaniami gospodarczymi, klimatycznymi i tymi dotyczącymi właśnie bezpieczeństwa.

Robert Śleszyński, dyrektor wykonawczy ds. fuzji i przejęć w PKN Orlen
Robert Śleszyński, dyrektor wykonawczy ds. fuzji i przejęć w PKN Orlen /
fot. materiały prasowe

– Dzisiaj należy zdywersyfikować portfolio potencjalnych dostawców, z którymi można rzetelnie współpracować, ale jednocześnie inwestować w przyszłość, czyli odnawialne źródła energii. Myślimy bowiem, że obecna sytuacja przyspiesza transformację energetyczną. Musimy włożyć dużo wysiłku i nakładów w zero- i niskoemisyjne technologie, zaczynając od standardowych OZE, jak wiatr i słońce, kończąc na technologiach jądrowych – mówił Robert Śleszyński.

Stwierdził też, że początkowo takie technologie są drogie i trudno dostępne, dlatego powinny być dofinansowane ze względu na troskę o obywateli.

Dodał również, że jeśli chodzi o energię atomową, to płockiemu koncernowi nie chodzi o duże, wieloreaktorowe siłownie, lecz o małe, modularne reaktory. Zdaniem Roberta Śleszyńskiego warto stworzyć sieć takich małych reaktorów nie tylko w Polsce, ale i w regionie.

Podsumowując swoje wystąpienie, zaznaczył on, że połączenie Orlenu z Lotosem to ważny krok na drodze do budowy koncernu multienergetycznego.

– Myślimy, że na końcu drogi wszystkie koncerny multienergetyczne odejdą od paliw kopalnych i skoncentrują się na technologiach jądrowych i odnawialnych. Takie firmy powinny być liderami transformacji energetycznej – mają wiedzę, kapitał i doświadczenie oraz międzynarodowych partnerów, z którymi współpracują – zakończył przedstawiciel PKN Orlen.

Wydobycie i recykling

Andrzej Kensbok, wiceprezes zarządu KGHM Polska Miedź ds. finansowych, wskazywał, że jego firma, jako przedstawiciel przemysłu ciężkiego, najbardziej odczuwa wzrastające ceny nośników energii, takich jak gaz czy prąd.

– Dlatego nasza firma inwestuje w OZE i nuklearne reaktory. Oba te źródła zapewniają bowiem zarówno bezpieczeństwo energetyczne, jak i obniżenie kosztów produkcji – tłumaczył przedstawiciel koncernu z Lubina.

KGHM podpisał umowę z amerykańską firmą NuScale na wdrożenie technologii małych modułowych rektorów jądrowych (SMR) w Polsce. Pierwsza elektrownia ma zostać uruchomiona do 2029 roku. Koncern wystąpił też wspólnie z TotalEnergies w przetargu polskiego rządu na rozwój przybrzeżnych projektów wiatrowych.

Andrzej Kensbok zaznaczył, że nie trzeba się bać niedoborów miedzi.

– Na razie rynek jest w równowadze. Jesteśmy też być może jedną z firm, która zwiększa produkcję rafinowanej miedzi kwartał do kwartału. I to zarówno pomimo pandemii, jak i wojny w Ukrainie – powiedział.

W maju koncern informował, że produkcja tzw. miedzi płatnej w grupie kapitałowej była wyższa o 4 proc. w porównaniu do I kw. 2021 roku i wyniosła 193 tys. ton.

Wiceprezes zarządu wskazywał również, że KGHM ma ambitne plany rozwoju.

Andrzej Kensbok, wiceprezes zarządu KGHM Polska Miedź
Andrzej Kensbok, wiceprezes zarządu KGHM Polska Miedź /
fot. materiały prasowe

– Będziemy budować nowe kopalnie i szukać nowych złóż w Polsce i za granicą – choćby w Chile, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Jestem przekonany, że miedź nie będzie problemem – ocenił.

Niemniej jednak dodał, że nie da się przewidzieć, co stanie się z cenami i dostępem do minerałów ziem rzadkich.

– Sięgamy więc po miejskie depozyty, czyli recykling elektroniki i śmieci, by odzyskać te materiały – wyjaśnił.

To działania ważne również z punktu widzenia ochrony środowiska. KGHM podejmuje zakrojone na szeroką skalę działania, by ograniczyć emisję tlenku węgla. Andrzej Kensbok w podsumowaniu powiedział, że wysokie ceny energii odbijają się na finansach firmy, przez co koncern nie jest w stanie prowadzić transformacji energetycznej tak szybko, jak chciałby to robić.

Przyszłość gazu

Czy w kontekście konieczności rezygnacji z surowców z Rosji zmieni się rola gazu w transformacji i jak to wpłynie na PGNiG?

Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu ds. rozwoju spółki, uspokajał.

– Podobnie jak pan premier Sasin patrzymy na gaz w krótkim, średnim i długim okresie. Nasza firma oraz Gaz-System zainwestowały istotne środki, by zdywersyfikować kierunki dostaw gazu i zabezpieczyć potrzeby naszych odbiorców – mówił przedstawiciel PGNiG.

Jak dodał, Bruksela powinna obserwować kraje członkowskie nie tylko z perspektywy, jakiego paliwa używają, ale także – skąd je pozyskują.

– Poza tym paliwa gazowe zmieniają się. Z czasem gaz ziemny w coraz większym stopniu będzie uzupełniany przez biometan czy wodór – zauważył.

Jego zdaniem przejście w Polsce od węgla do OZE wymaga źródeł energii stabilizujących system. Instalacje gazowe, wykorzystujące też paliwa alternatywne, stanowią właśnie takie uzupełnienie na wypadek niedoborów mocy wytwarzanej z OZE.

– Zielona transformacja jest kosztowna – stwierdził Arkadiusz Sekściński.

Wyjaśnił, że PGNiG inwestuje w przejście na nowe technologie. Dodał, że po fuzji z Orlenem i Lotosem powstanie multienergetyczny koncern, który będzie w stanie jeszcze mocniej wesprzeć transformację energetyczną i być jej liderem nie tylko w Polsce, ale i regionie Europy Środkowej.

PGNiG stawia na innowacyjne rozwiązania. Na przykład w maju spółka poinformowała o podpisaniu listów intencyjnych z trzema firmami (ECOGLASS,

Huta Pokój, Messer Polska) w ramach projektu wodorowego „Blue H2”. Współpraca z partnerami przemysłowymi ma umożliwić kontynuację prac po etapie badawczym, poprzez zastosowanie instalacji produkcji niebieskiego wodoru, z pełnym wychwytywaniem CO2, m.in. w hutniczych procesach technologicznych.,

Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu ds. rozwoju PGNiG
Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu ds. rozwoju PGNiG /
fot. materiały prasowe

– Mamy świadomość, że w długoletniej perspektywie udział gazu ziemnego jako źródła energii w Unii Europejskiej będzie stopniowo ograniczany. W PGNiG cały czas poszukujemy rozwiązań, które pozwolą nam się do tego przygotować, a jednocześnie dobrze wykorzystać zasoby, jakimi dysponujemy jako firma gazownicza – komentował podpisanie listów intencyjnych Arkadiusz Sekściński.

Kwestie finansowe podczas debaty w Davos poruszył natomiast Paweł Strączyński, wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A., nadzorujący pion finansowy. Zauważył, że jego instytucja chce być pierwszym wśród banków, finansującym sektor zielonej energii. Poruszył też ważny temat, czyli zużycie błękitnego paliwa. Przytoczył bowiem dane, że 33 proc. zużywanego gazu w Polsce trafia do ogrzewania domów i wody.

– Moglibyśmy tej ilości gazu użyć, by pomóc innym krajom zmniejszyć ich zależność od rosyjskiego surowca – zauważył.

Zasugerował też, by dla firm i klientów indywidualnych przygotować ofertę, w której, jeśli zostanie obniżone zużycie gazu, to jej beneficjenci dostaną pieniądze na zmianę źródła energii.

Przyspieszony proces

Z debaty w Davos wynika, że zielona transformacja energetyczna wobec zarówno potrzeby odbudowy gospodarki, która ucierpiała mocno z powodu pandemii, jak i wojny w Ukrainie, wpływającej na wzrost cen surowców energetycznych i samej energii, pozostaje dużym wyzwaniem.

Jak zadbać więc o to, by transformację przeprowadzić, dbając jednocześnie o bezpieczeństwo energetyczne kraju? Z jednej strony to budowa silnego koncernu multienergetycznego, z odpowiednim kapitałem, know-how i mocnymi oraz rzetelnymi partnerami międzynarodowymi, którzy pomogą w zmianach. Z drugiej strony to odważne przejście na nowe źródła energii, jak choćby małe, modularne reaktory atomowe, a także odpowiednie wykorzystanie surowców przejściowych, takich jak gaz.

Pewne jest, że taka zmiana wymagać będzie współpracy między rządem a biznesem, a także wykorzystania instytucji finansowych do zapewnienia obywatelom oraz firmom środków do wymiany źródeł energii na tanie i ekologiczne. Proces ten nie może jednak trwać tak długo, jak do niedawna jeszcze zakładano. Wzrost cen tradycyjnych źródeł i surowców i konieczność zadbania o bezpieczeństwo energetyczne wymuszają szybsze zmiany.

AM

belka_logo_davos
fot. materiały prasowe