Realizowane za pośrednictwem libańskiego Hezbollahu regionalne zagrywki Iranu mogą opóźnić dostawy paliwa z Izraela.
Wkrótce do Europy miał popłynąć gaz, który na zlecenie Izraela u wybrzeży Morza Śródziemnego będzie wydobywać grecka firma Energean. To element strategii uniezależniania kontynentu od dostaw z Rosji. Izraelska minister energii Karin Elharrar potwierdziła we wtorek, że produkcja mogłaby się rozpocząć już we wrześniu. Sprawę skomplikować może jednak zaostrzający się spór Izraela z Libanem o granice na Morzu Śródziemnym.
Kraje te nie utrzymują stosunków dyplomatycznych i pozostają w stanie wojny od założenia państwa żydowskiego w 1948 r. Nie mają też uzgodnionej granicy lądowej. Są jedynie zobowiązane do zawieszenia broni wzdłuż tzw. niebieskiej linii, wytyczonej przez Organizację Narodów Zjednoczonych po wycofaniu się sił izraelskich z południowego Libanu w 2000 r. Wraz z odkryciem złóż gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego oba narody zaczęły podejmować próby określenia granicy morskiej i zabezpieczenia lukratywnych zasobów.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się