Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Prezes KGHM: Nie widzę rywalizacji o mały atom [WYWIAD]

Sonia Sobczyk-Grygiel
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Marcin Chludziński, prezes KGHM Polska Miedź
Marcin Chludziński, prezes KGHM Polska Miedź
Dziennik Gazeta Prawna

- Liczymy, że uda się wdrożyć propozycje związane z ustanowieniem górnych progów cenowych na energię elektryczną i ze zmianą mechanizmu wyliczania ceny. Pozwoliłoby nam to jeszcze bardziej odpowiedzialnie zaplanować kosztowo przyszły rok - uważa Marcin Chludziński, prezes KGHM Polska Miedź.

Rozwijacie swój projekt jądrowy, na forum w Karpaczu podpisaliście memorandum o współpracy w tym obszarze z rumuńską firmą Nuclear electrica. Czemu ma ono służyć?

Dotyczy ono kilku obszarów. Po pierwsze wymiany informacji o technologii modułowych reaktorów jądrowych (SMR). Nuclearelectrica, tak jak KGHM, zdecydowała się na współpracę z amerykańską firmą NuScale przy budowie tej technologii. Instalacja ma być oddana do użytku w 2028 r. My również zaczęliśmy współpracę z NuScale i zamierzamy wybudować pierwsze reaktory do 2029 r. Naturalne jest zatem, że w Europie Środkowej i Wschodniej należy ze sobą współpracować w tej dziedzinie.

Drugi obszar współpracy dotyczy szkolenia specjalistów. Jeśli mamy oddać reaktor w 2029 r., to powinniśmy zacząć kształcenie ekspertów najpóźniej w 2024 r., bo proces certyfikacji trwa 5-6 lat. A Rumunia - z uwagi na to, że ma energetykę jądrową od lat - ma możliwości szkolenia tych specjalistów.

Kolejny wątek dotyczy europejskiej współpracy wokół technologii SMR. Technologia jądrowa, zarówno ta duża, prowadzona w ramach programów rządowych, jak i ta modułowa, którą realizujemy my oraz inni inwestorzy, jest najlepszą odpowiedzią na obecny kryzys energetyczny. Wszyscy w Europie Środkowej i Wschodniej mamy podobne wyzwania, stąd współpraca z rumuńską firmą jest dla nas naturalna.

Czyli ma wam to pomóc w realizacji inwestycji w SMR.

Nasz nowy partner w projekcie chce dokończyć swoją inwestycję rok wcześniej niż my. Dzięki tej współpracy możemy mieć dostęp do ich doświadczeń. Możemy wspólnie zbudować model inwestycyjny, również model finansowania. To są już konkretne, otwarte możliwości, które mogą być przedmiotem naszego działania. Chcemy z tych doświadczeń i możliwości korzystać.

Czemu decydujecie się na SMR, a nie wsparcie projektu dużej elektrowni jądrowej?

SMR-y są w naszym zasięgu operacyjnym, technologicznym i finansowym, to idealny komponent naszego nowego miksu energetycznego, umiejscowionego w obowiązującej strategii. Jeżeli chodzi o energetykę jądrową, analizowaliśmy różne rozwiązania. Inwestycje w dużą energetykę jądrową zazwyczaj są projektami państwowymi. To państwo odpowiada za regulacje oraz jest gwarantem bezpieczeństwa zarówno w procesie wdrożenia tych technologii, jak i ich eksploatacji. Te kwestie są ściśle określone m.in. przez Międzynarodową Agencję Atomistyki w porozumieniach międzynarodowych. Duże projekty jądrowe powstają zatem na podstawie gwarancji obejmujących kwestie bezpieczeństwa, technologii i finansowania ze strony państwa. Natomiast modułowe reaktory jądrowe są w zasięgu takich podmiotów jak KGHM, jeśli chodzi o kwestie finansowania i tempo budowy.

A dlaczego NuScale?

Zdecydowaliśmy się na NuScale, bo jest to technologia znana od wielu lat. Jej protoplastą są technologie używane na okrętach podwodnych.

Oczywiście są różne warianty SMR-ów. Ale inwestycje w tę technologię są obecnie światowym trendem. Pracuje nad tym rozwiązaniem kilkadziesiąt firm. Jedne są bardziej zaawansowane, inne mniej. Na rozwój tej technologii francuski rząd wydaje pół miliarda euro, a brytyjski kilkaset milionów funtów. Również Chińczycy twierdzą, że już opracowali taką technologię. Świat widzi w tym zatem rozwiązanie, które jest tańsze i które można postawić w wielu różnych miejscach. Nie możemy zatem zostawać z tyłu tego peletonu. Musimy być w czołówce. Tego wymaga też nasz biznes. Jeśli będziemy tylko podążać za tymi, którzy już zbudowali nową technologię, to zawsze będziemy z tyłu. Dlatego staramy się uczestniczyć w procesie rozwijania SMR od początku.

Myśli pan, że w Polsce powstanie „duży atom”?

Jak najbardziej. Wierzę głęboko, że powstanie, bo to najbardziej logiczne i uzasadnione rozwiązanie. Wcześniej nie mieliśmy szczęścia do tego projektu, ale w ostatnich latach, dzięki determinacji ministra Naimskiego i innych osób, które przy tym pracowały, jesteśmy o wiele bardziej zaawansowani w kontekście lokalizacji i różnego typu pozwoleń, aspektów formalno-prawnych. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w przypadku takich projektów kluczowy jest nie czas budowy, ale uzyskiwania całej dokumentacji pozwalającej na posadowienie i budowę elektrowni, szczególnie w reżimie prawa europejskiego.

Dostrzega pan swego rodzaju rywalizację między spółkami Skarbu Państwa w obszarze inwestycji w SMR? Podczas jednej z sesji na forum w Karpaczu przedstawiciel PKN Orlen, w kontekście SMR, mówił, że Orlen jako koncern, który połączy się jeszcze z PGNiG, jest jedyną na polskim rynku firmą, która ma taką siłę kapitałową, że może rzeczywiście inwestować w tak drogie technologie jak atom.

Nie dostrzegam rywalizacji między spółkami z udziałem Skarbu Państwa w obszarze rozwoju SMR. Jeżeli chodzi o te technologie, to dobrze by było, żeby każdy myślał o swojej samowystarczalności energetycznej. Także polski system energetyczny potrzebuje jak najwięcej energii, która jest neutralna środowiskowo, czyli nie pochodzi z węgla, nie emituje CO2 i nie jest obciążona opłatami CO2. Im więcej będzie takiej energii - z wiatru, z fotowoltaiki czy jądrowej - tym lepiej dla polskiego systemu energetycznego, dla polskiego biznesu, a w końcu tym lepiej dla konsumentów, którzy zapłacą niższe rachunki.

A ile będzie was ta inwestycja kosztowała?

Jeszcze nie mogę o tym powiedzieć. Jest na to za wcześnie, bo po prostu trwają analizy. Jednak, patrząc na nasze wewnętrzne szacunki, jeśli chodzi o skalę inwestycji i trendy dotyczące kosztów energii, wychodzi nam, że to jest inwestycja, która po pierwsze nam się zwraca, po drugie jest opłacalna, a po trzecie dostarcza nam optymalnej energii, jeśli chodzi o koszty.

Bardzo wam doskwierają galopujące ceny prądu i gazu?

Ceny energii nam doskwierają, nie ukrywam tego. Dajemy sobie radę w tym roku - w pierwszym półroczu i obecnie też. Naszymi sposobami na inflację kosztów energii są racjonalne jej zakupy i kontraktacja, modyfikacja ciągów technologicznych czy po prostu jej racjonalne wykorzystanie, włączając w to oszczędności. Widzimy też pewne regulacje europejskie, o których zaczyna się mówić i w sprawie których interweniował polski rząd, związane z ustanowieniem górnych progów cenowych na energię elektryczną i ze zmianą mechanizmu wyliczania ceny. Liczymy na to, że uda się te propozycje wdrożyć, dlatego że to jest problem w całej Europie. Pozwoliłoby nam to jeszcze bardziej odpowiedzialnie zaplanować kosztowo przyszły rok.

Rząd się z wami konsultował, jeżeli chodzi o rozwiązania dla przedsiębiorstw energochłonnych?

Cały czas trwają konsultacje dotyczące każdego aspektu funkcjonowania przemysłu ciężkiego. Na bieżąco jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi.

Będą jakieś dopłaty dla przemysłu z tytułu wysokich cen energii?

Zobaczymy.

Na koniec zapytam o Odrę. KGHM był wskazywany jako jeden z winowajców w związku z tą katastrofą. Przekonujecie, że wasze zrzuty solanki były minimalne. Planujecie jednak jakąś zmianę w tym obszarze - działania prośrodowiskowe?

Po pierwsze chcę podkreślić, że spółka KGHM prowadzi działalność zgodnie z uzyskanymi pozwoleniami (to m.in. pozwolenie wodnoprawne), która jest na bieżąco monitorowana przez wyspecjalizowane służby, w tym wojewódzki inspektorat ochrony środowiska. Badania prowadzone przez urzędy, ale też służby środowiskowe KGHM, są prowadzone w trybie ciągłym. Pozwolenie wodnoprawne bardzo precyzyjnie określa, w jakiej ilości, czasie i jakiej zawartości zrzut wody może być przeprowadzony. Zrzut wody do Odry jako końcowy etap ciągu technologicznego KGHM następuje w okolicy Głogowa. Tymczasem skażenia ujawnione w Odrze pochodzą z województw śląskiego lub dolnośląskiego. Nie ma możliwości, by woda ze zrzutu z KGHM przemieściła się pod prąd rzeki. Woda oddawana przez KGHM nigdy nie wpływa w taki sposób na zasolenie wody, by kiedykolwiek przekroczone zostały normy ustawowe. W praktyce oznacza to, że zrzuty uwzględniają zasolenie i to, jaki jest przepływ wody w Odrze. Dzięki zbiornikom retencyjnym KGHM reguluje zrzuty z poszanowaniem dla środowiska naturalnego. KGHM nie przekracza żadnych określonych w pozwoleniu wartości zrzutu, co potwierdzają raporty i analizy, którymi dysponują służby środowiskowe. ©℗

Rozmawiała Sonia Sobczyk-Grygiel