Już jeżdżą po polskich drogach, a wraz z budową ogólnodostępnych stacji tankowania pojawi się ich znaczenie więcej, zwłaszcza w transporcie zawodowym
Auta napędzane ekologicznymi paliwami powoli stają się realną alternatywą w obliczu wysokich cen benzyny. Unia Europejska zamierza przeznaczyć 3 mld euro na rozwój technologii wodorowych. Obecnie główną barierą transportu wodorowego w Polsce jest mała liczba stacji ładowania wodoru. Jednak zgodnie z zapowiedziami PKN Orlen i założeniami Polskiej Strategii Wodorowej ma się to zmienić w najbliższych latach.
Alternatywa głównie dla dużych pojazdów
Prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego przyznaje, że jest prawdopodobne, że w transporcie profesjonalnym w przyszłości auta wodorowe wyprą elektryki szczególnie w transporcie zbiorowym i ciężarowym.
- Zaprojektowanie oraz umieszczenie ogniw paliwowych oraz zbiorników na wodór jest łatwiejsze w pojazdach o dużych gabarytach – w pojazdach ciężarowych czy autobusach. Zaletą wykorzystania wodoru w transporcie profesjonalnym, jest czas tankowania tego paliwa. Jest on zbliżony do uzupełniania paliwa konwencjonalnego, czyli znacznie krótszy niż czas ładowania dużych akumulatorów trakcyjnych na prąd – mówi prof. Ślęzak.
Jakub Stefaniak, specjalista ds. Elektromobilności w Toyota Central Europe opowiada o różnicach między napędem elektrycznym oraz wodorowym w samochodzie. Jak mówi, w pojazdach wodorowych również znajduje się silnik elektryczny, ale funkcjonuje on na innych zasadach.
Lekkość paliwa i łatwość tankowania
- W pojazdach bateryjnych energia do jego zasilania czerpana jest z akumulatorów, które trzeba wcześniej naładować, a samochód wodorowy ma na pokładzie mikroelektrownię, która produkuje prąd z wodoru. W tych pierwszych mamy więc niestety obecnie dość duże i ciężkie akumulatory (choć prace nad ich udoskonalaniem trwają), a w drugich lekkie zbiorniki z kilkoma kilogramami wodoru. Ekspert tłumaczy, że sercem tej mikroelektrowni są niskotemperaturowe ogniwa paliwowe w których wodór w procesie odwróconej elektrolizy jest rozkładany na prąd oraz wodę. - W modelu Mirai, który spotkamy na polskich drogach, zastosowano napęd zeroemisyjny, który podczas jazdy pobiera i oczyszcza powietrze - wyjaśnia.
Wodór jest atrakcyjnym rozwiązaniem m.in. dlatego, że jest to paliwo niezwykle lekkie, a waga pojazdów dostawczych ma ogromne znaczenie.
Jak zapowiada Jakub Stefaniak w przyszłym roku takie auta pojawią się w ofercie kilku firm. - Pojazd lżejszy, użyteczny na długie dystanse z krótkim czasem tankowania, a przy tym zeroemisyjny - to idealne połączenie. Są to niezwykle ważne czynniki dla każdego rodzaju transportu, które operatorzy biznesowi z pewnością docenią. Biorąc pod uwagę miejsce polskich przewoźników na europejskim rynku przewozów ciężkich utrzymanie konkurencyjności będzie z pewnością uzależnione od posiadania odpowiedniego taboru oraz dysponowania możliwością korzystania z niego (a więc tankowania) także w Polsce – dodaje specjalista z Toyoty.
Dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego dodaje, że zaletą wodoru jako paliwa jest możliwość jego lokalnej produkcji, która w znacznym stopniu uniezależnia od importu ropy naftowej i paliw ropopochodnych, co w obecnej sytuacji geopolitycznej nabiera szczególnego znaczenia. Według prof. Ślęzaka cel określony w Polskiej Strategii Wodorowej, który opiera się na budowie do 2030 r. ok. 30 stacji tankowania wodoru, jest realny do spełnienia.
- Naszym zdaniem wybudowanie stacji tankowania wodoru w Poznaniu, Warszawie, Białystoku, Szczecinie, rejonie Łodzi, Trójmiasta, Wrocławia, Katowic i Krakowa zapewni „wodoryzację” podstawowych europejskich ciągów transportowych (TEN-T) – podkreśla prof. Ślęzak.
Może być bardziej eko
Największą zaletą samochodów napędzanych wodorem jest brak emisji spalin, które zanieczyszczają środowisko. Podczas jazdy, ogniwa paliwowe takiego auta emitują jedynie parę wodną. Jednak nie znaczy to, że motoryzacja wodorowa jest obecnie w pełni ekologiczna, ponieważ kluczowe znaczenie ma sposób wytworzenia wodoru, które później jest stosowany jako paliwo.
- Emisja z pojazdów zasilanych ogniwami paliwowymi jest zależna od źródła pozyskania wodoru (jako paliwa trakcyjnego) oraz jego zużycia w trakcie pracy ogniwa. Jeśli wodór wytwarzany jest na przykład w procesie reformingu parowego gazu ziemnego, to emisja dwutlenku węgla z zasilanego w ten sposób pojazdu jest przeważnie o kilkadziesiąt procent niższa, niż w przypadku nowoczesnych pojazdów zasilanych paliwami węglowodorowymi tj. benzyną czy olejem napędowym. Nie jest to zatem w pełni ekologiczne rozwiązanie. Niemniej, w przypadku produkcji wodoru z wykorzystaniem energii pochodzącej z OZE, jego emisja nazwijmy to „eksploatacyjna” porównywalna jest z emisją pojazdu elektrycznego napędzanego energią pochodzącą z odnawialnych źródeł energii – tłumaczy prof. Ślęzak.
W rozwój samochodów wodorowych inwestują m.in. BMW, Mercedes, Hyundai oraz Honda. Ostania z tych marek jako pierwsza na świecie, bo już w 2002 r., rozpoczęła sprzedaż aut z ogniwami paliwowymi. Honda we współpracy z General Motors pracuje nad wykorzystaniem swojej technologii wodorowej w samochodach ciężarowych. Marka ta planuje również utworzenie domowych systemu tankowania wodoru poprzez zastosowanie instalacji wytwarzającej ciepło i energię zasilanej przetworzonym gazem ziemnym.
Maria Lipińska