W środę sąd zarejestrował przejęcie PGNiG przez PKN Orlen. To druga w tym roku transakcja Orlenu, po przejęciu w sierpniu Lotosu.
Korzyści dla spółki wynikające z tych dwóch operacji przedstawiciele Orlenu łącznie oszacowali na kilka miliardów złotych. Nie podają konkretnej kwoty, bo wyliczenia dają różne wyniki, w zależności od cen gazu i ropy, które w ostatnich miesiącach są wyjątkowo zmienne.
– Pracowałem 24 godziny na dobę z pełną determinacją i nie poddałem się, choć niejednokrotnie kule świstały – tak prezes PKN Orlen Daniel Obajtek podsumował prace, które doprowadziły do powstania największego koncernu multienergetycznego w Europie Środkowej. Firma – o rocznych przychodach szacowanych przez prezesa na 400 mld zł – ma być gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polaków i stabilności gospodarczej Polski.
Inaczej niż w przypadku Lotosu przebiega proces przyłączania PGNiG. Lotos i Orlen ze względu na podobną strukturę zostały scalone praktycznie z dnia na dzień. PGNiG ma dużo bardziej rozbudowaną grupę kapitałową, więc spółka stała się grupą oddziałów PKN Orlen, którymi zarządzają dyrektorzy. Wszystkie obowiązki zarządu PGNiG przejął zarząd Orlenu. Dołączyła do niego prezes PGNiG Iwona Waksmundzka-Olejniczak oraz Robert Perkowski, wcześniej wiceprezes PGNiG. Wszystko wskazuje na to, że Iwona Waksmundzka-Olejniczak będzie także dyrektorem centrali PGNiG. Poszczególne oddziały PGNiG będą stopniowo łączone z odpowiadającymi im spółkami Orlenu, a niektóre utrzymają samodzielność. Przedstawiciele Orlenu nie chcieli deklarować, ile czasu zajmie ten proces, bo dopóki PGNiG i Orlen były odrębnymi spółkami, niemożliwy był przepływ informacji między nimi.
Daniel Obajtek podkreślił, że przyłączenie PGNiG do PKN Orlen było ostatnim etapem budowania koncernu multienergetycznego, po wcześniejszym zwiększeniu udziałów Orlenu w czeskim Unipetrolu, przejęciu Energi i Lotosu.
– Potrzebny jest koncern, który zabezpieczy procesy inwestycyjne, będzie stabilizował gospodarkę, będzie inwestował i przejmował, który da bezpieczeństwo Polakom – mówił Obajtek. Pod względem rocznych przychodów, które prezes Orlenu oszacował na 400 mld zł, kierowana przez niego firma znajdzie się na 155. miejscu na świecie.
Priorytetem dla nowej firmy będzie zwiększenie wydobycia węglowodorów zarówno na rynkach zagranicznych, jak i w Polsce. Dlatego jedną z pierwszych operacji będzie połączenie spółek zajmujących się wydobyciem w Norwegii, które dotychczas funkcjonowały w Lotosie i PGNiG.
Jednym z pierwszych osiągnięć połączonego koncernu w tym obszarze było odkrycie w zeszłym tygodniu dwóch zasobów gazu ziemnego w Wielkopolsce o łącznym wolumenie ok. 600 mln m sześc. Proces zagospodarowania nowych złóż, po którym rozpocznie się ich eksploatacja, potrwa ok. trzech lat. Łączne wydobycie ma sięgnąć ok. 20 mln m sześc.
Według prezesa Obajtka fuzja umożliwi sprawniejsze osiągnięcie celów, jakie Orlen postawił sobie w nowej strategii przyjętej w 2020 r. Szczególnie istotne jest zwiększenie szans na osiągnięcie neutralności emisyjnej do 2050 r. Finalizacja procesu połączenia umożliwi przyspieszenie rozpoczętych już inwestycji, w tym m.in. w budowę morskich farm wiatrowych oraz farm fotowoltaicznych, rozwój projektów wodorowych – w tym zielonego wodoru, czy powstanie małych modułowych reaktorów jądrowych redukujących emisje z dotychczasowych elektrociepłowni. Daniel Obajtek jednoznacznie wykluczył udział Orlenu w projekcie budowy dużego atomu, deklarując jednocześnie, że chciałby, żeby w latach 2028–2029 r. pracowały już pierwsze elektrownie jądrowe Orlenu w technologii SMR. ©℗