Astronomiczny wzrost cen gazu ziemnego, gwałtownie rosnące koszty węgla – kryzys energetyczny się pogłębia. Prognozy mówią o ropie naftowej nawet za 100 dolarów.
Globalny kryzys energetyczny spowodowany klimatem i wzrostem popytu pogłębia się, wzbudzając obawy przed zimą, kiedy to potrzeba więcej energii do oświetlenia i ogrzewania domów – podaje redakcja CNN. Rządy na całym świecie próbują ograniczyć wpływ kryzysu na konsumentów, ale przyznają, że mogą nie być w stanie zapobiec wzrostowi rachunków.
Sytuację dodatkowo komplikuje rosnąca presja, by przyspieszyć przejście na czystszą energię, podczas gdy światowi przywódcy przygotowują się do kluczowego szczytu klimatycznego w listopadzie.
W Chinach mają już miejsce przerwy w dostawach prądu dla mieszkańców, a w Indiach elektrownie walczą o węgiel. Rzecznicy konsumentów w Europie wzywają do wprowadzenia zakazu odłączania prądu, jeśli klienci nie są w stanie szybko uregulować swoich należności.
„Ten szok cenowy to nieoczekiwany kryzys w już krytycznym momencie” – skomentowała szefowa unijnej energetyki Kadri Simson. „Natychmiastowym priorytetem powinno być złagodzenie skutków społecznych i ochrona wrażliwych gospodarstw domowych” – dodała. W Europie gaz ziemny jest obecnie sprzedawany po równowartości 230 dolarów za baryłkę w przeliczeniu na ropę naftową. To wzrost o ponad 130 proc. od początku września i poziom ponad osiem razy wyższy niż w tym samym punkcie w zeszłym roku – według danych Independent Commodity Intelligence Services.
W Azji Wschodniej koszt gazu ziemnego wzrósł o 85 proc. od początku września, osiągając około 204 dolarów za baryłkę (w przeliczeniu na ropę). W Stanach Zjednoczonych, które są eksporterem netto gazu ziemnego, ceny pozostają znacznie niższe, ale i tak wzrosły do najwyższego poziomu od 13 lat. „Wiele wynika z obaw o to, jak będzie wyglądała zima” – powiedział Nikos Tsafos, ekspert ds. energii i geopolityki w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, think tanku z siedzibą w Waszyngtonie. Jego zdaniem ten niepokój spowodował, że rynek oderwał się od fundamentów podaży i popytu.
Gorączka zabezpieczania rezerw gazu powoduje również wzrost cen węgla i ropy, które w niektórych przypadkach mogą być stosowane jako substytuty, ale są jeszcze gorsze dla klimatu. Indie, które pozostają skrajnie uzależnione od węgla, poinformowały w tym tygodniu, że aż 63 ze 135 elektrowni węglowych ma zapasy na dwa dni lub jeszcze krócej.
To z kolei wywołuje niepokój banków centralnych i inwestorów. Rosnące ceny energii przyczyniają się do wzrostu inflacji, która już wcześniej stanowiła poważny problem, ponieważ gospodarka światowa próbuje otrząsnąć się z utrzymujących się skutków kryzysu Covid-19. Dynamika w okresie zimowym może jeszcze pogorszyć sytuację.
Nie ma łatwych rozwiązań
Kryzys ma swoje korzenie w gwałtownie rosnącym popycie na energię, w miarę jak ożywienie gospodarcze po pandemii nabiera tempa, oraz w starannie skalibrowanym systemie, który łatwo ulega zakłóceniom na skutek zjawisk pogodowych lub problemów mechanicznych.
Wyjątkowo długa i mroźna zima na początku tego roku wyczerpała zapasy gazu ziemnego w Europie. Rosnący popyt na energię utrudnił proces uzupełniania zapasów, który zazwyczaj odbywa się wiosną i latem. Rosnący apetyt Chin na skroplony gaz ziemny sprawił, że rynki LNG nie są w stanie wypełnić tej luki. Spadek eksportu rosyjskiego gazu i wyjątkowo spokojne wiatry pogłębiły ten problem.
Dynamika ta odbija się echem na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych ceny gazu ziemnego wzrosły o 47 proc. od początku sierpnia. Pogoń za węglem wywołuje również wzrost cen, jakie wiele europejskich firm musi płacić za kredyty węglowe, aby móc spalać paliwa kopalne.
Dodatkowo, kryzys energetyczny wspiera zwyżkę ceny ropy naftowej, która w tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych osiągnęła siedmioletnie maksima. Bank of America przewidział niedawno, że mroźna zima może spowodować, że cena ropy Brent, światowego benchmarku, przekroczy 100 dolarów za baryłkę. Ceny nie były tak wysokie od 2014 roku. „Nie ma Arabii Saudyjskiej dla gazu” – powiedział Jim Burkhard, który kieruje badaniami IHS Markit nad ropą naftową, energią i mobilnością.
Rosja teoretycznie mogłaby tu zaradzić. Société Générale zauważył, że szybsze zatwierdzenie przez niemieckie władze kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, który transportowałby gaz bezpośrednio z Rosji do Europy, złagodziłoby kryzys.
Prezydent Rosji Władimir Putin zasugerował, że Rosja może zwiększyć swoje wydobycie, mówiąc, że państwowy gigant gazowy Gazprom nigdy „nie odmówił zwiększenia dostaw dla swoich konsumentów, jeśli złożą oni odpowiednie oferty”.
Kosztowny kryzys
Wielka Brytania znajduje się w szczególnie trudnym położeniu, ponieważ nie ma możliwości magazynowania gazu, a ponadto boryka się z konsekwencjami zerwania linii energetycznej z Francją.
Ogromny skok kosztów energii podsyca obawy inflacyjne, które już wcześniej zmuszały decydentów politycznych do uważnego rozważenia kolejnych kroków. Ceny energii w krajach rozwiniętych wzrosły w sierpniu o 18 proc. – najszybciej od 2008 roku, według danych opublikowanych przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. A było to jeszcze przed znacznym pogorszeniem się sytuacji w ostatnich tygodniach.
Wyższe rachunki za energię mogą ograniczyć wydatki konsumentów na odzież lub inne aktywności, takie jak np. wyjście na posiłki poza domem, co zaszkodzi tym samym powrotowi do normalności po pandemii. Jeśli firmy zostaną poproszone o ograniczenie działalności w celu oszczędzania energii, może to również zaszkodzić gospodarce.
Istnieje również obawa, że niestabilność cen może podsycić sceptycyzm opinii publicznej wobec finansowania transformacji energetycznej. Rządy, które zobowiązały się do redukcji emisji, starają się wysłać zdecydowany komunikat: To wzmacnia, a nie podważa, argumenty za inwestowaniem w szerszą gamę źródeł energii. „To jasne, że w przypadku energii w dłuższej perspektywie czasowej ważne jest inwestowanie w źródła odnawialne” – powiedziała w środę przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. „To daje nam stabilne ceny i większą niezależność, ponieważ 90 proc. gazu jest importowane do Unii Europejskiej”.