Obecne spowolnienie gospodarcze w Państwie Środka może przyspieszyć dekarbonizację. Chyba że Pekin zdecyduje się na dodatkową stymulację wzrostu
Statystyki pokazują w sposób coraz bardziej jednoznaczny, że czas intensywnego polockdownowego odbicia gospodarczego w Chinach dobiega końca. Spowolnienie widać w oficjalnych danych dotyczących produkcji czy handlu zagranicznego. Coraz bardziej chybotliwe są też prognozy na ten i kolejny rok. Tegoroczny wzrost PKB, jeszcze niedawno szacowany na ponad 8 proc., ma wynieść ok. 7 proc. W przyszłym roku – według niezależnej oceny różnych instytucji finansowych – ma spaść poniżej progu 5 proc. Według agencji Bloomberga spełnienie tych przewidywań będzie oznaczać dla chińskiej gospodarki powrót do niskiej dynamiki rozwojowej niewidzianej tam od lat 90. A historyk ekonomii i publicysta Edward Chancellor obwieścił niedawno na łamach Reutersa „koniec chińskiego cudu gospodarczego”.
Konsekwencje spowolnienia rozleją się poza Chiny. Według analityków japońskiej grupy finansowej Nomura skala tych kosztów może sięgnąć 0,5 proc. światowego PKB. Najbardziej zagrożeni mogą czuć się główni eksporterzy dóbr konsumowanych przez Chińczykow, np. Australia czy Indonezja, lecz także niektóre zachodnie koncerny, takie jak amerykański Apple, który w zeszłym miesiącu sprzedał w Państwie Środka najwięcej smartfonów ze wszystkich producentów, czy niemiecki Volkswagen.
Analitycy wiążą zaistniałą sytuację z kryzysem energetycznym, który wywindował ceny węgla i wymusił na Pekinie racjonowanie prądu, uderzając w energochłonny przemysł. Choć niedobory paliwa udało się zażegnać dzięki zwiększeniu wydobycia i importu, problem może powrócić z nadejściem mrozów. Obciążeniem dla gospodarki jest też sytuacja na rynku konsumenckim, związana z polityką „zera tolerancji” dla koronawirusa.
Ale chłodzenie rynku ma też w istotnej części planowy charakter. Na wiosnę rząd, obawiając się, że nieruchomościowa bańka zagrozi stabilności chińskiej gospodarki, ograniczył uzależnionym od długu deweloperom dostęp do pożyczek. W październiku sprzedaż nowych nieruchomości była o jedną trzecią niższa niż rok wcześniej. Kolejnym krokiem sondowanym przez władze jest opodatkowanie nieruchomości. Bank Goldman Sachs prognozuje zaś, że utrzymanie obecnej polityki wobec budowlanki będzie ograniczało rozrost chińskiej gospodarki o ok. 1 pkt proc. PKB rocznie.
Z czego wynikają zatem te ruchy Pekinu? Pojęcie patodeweloperki, niekontrolowanego, spekulacyjnego rozwoju rynku budowlanego zyskuje w przypadku Chin nowy wymiar. Elementem tamtejszego krajobrazu stały się w ostatnich latach miliony pustostanów, które mogłyby pomieścić całe populacje Francji czy Niemiec, tworzące niemal niezamieszkałe miasta widma. Szacuje się, że rynek nieruchomości odpowiada za co najmniej 20 proc. chińskiego PKB. Praktyki te od pewnego czasu coraz ostrzej krytykują komunistyczne władze, na czele z przewodniczącym Xi Jinpingiem. Gospodarcze spowolnienie wydaje się ceną, którą przewodniczący gotowy jest zapłacić w zamian za ograniczenie zależności od tego sektora – komentuje Bloomberg.
Konsekwencją zmian w chińskiej gospodarce może być reorientacja w kierunku zielonych technologii. W III kw. 2021 r. po raz pierwszy od półtora roku skurczył się ślad węglowy Chin – wynika z analizy Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) dla brytyjskiego serwisu Carbon Brief. W porównaniu z tym samym okresem 2020 r. różnica była niewielka, zaledwie 0,5 proc. Ale to już wyraźny trend, bo oznaki ograniczania aktywności w wysokoemisyjnych sektorach widać było w poprzednim kwartale. W październiku odnotowano symptomy: produkcja stali spadła o 23 proc., a cementu o 17 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. A jeszcze w I kw. mieliśmy do czynienia z dwucyfrowym wzrostem emisji.
Sygnałów spowolnienia nie widać w kluczowych gałęziach chińskiego zielonego przemysłu. W energetyce w dziewięć miesięcy wybudowano 26 GW nowych mocy w fotowoltaice (w porównaniu z 18 GW w 2020 i 16 GW w 2019 r.). 16 GW przybyło w naziemnych wiatrakach, a 14 – w energetyce wodnej (rok wcześniej w tym samym okresie było to odpowiednio 13 GW i 8 GW). Prawie 3,5 GW – trzy razy więcej niż w zeszłym roku – postawiono w atomie. A za rogiem czekają kolejne inwestycje. W sektorze jądrowym zmobilizowano w tym roku o ponad 50 proc. kapitału więcej niż rok wcześniej. Końca boomu nie widać też w e-mobility. Do października wyprodukowano rekordowe 2,7 mln aut z napędem elektrycznym.
Według CREA w grę wchodzi wykorzystanie spowolnienia w nieruchomościach do wcześniejszego, niż planowano, wejścia na ścieżkę ku neutralności klimatycznej. Niewykluczone pozostaje jednak uruchomienie kolejnego cyklu stymulacji gospodarki, który odsunąłby w czasie dekarbonizację. Zgodnie z zapowiedziami z zeszłego roku Państwo Środka ma osiągnąć zeroemisyjność netto do 2060 r. ©℗