Lato w Europie ledwie się zaczęło, a pierwsza fala piekielnych upałów już uderzyła we Francję. Stało się to najwcześniej w historii oficjalnych pomiarów. W Hiszpanii szaleją pożary lasów, a północne Włochy doświadczają najgorszej w dziejach suszy, która rujnuje tegoroczne plony. Jeszcze w styczniu elektrownie wodne musiały zostać zatrzymane wskutek długotrwałego deficytu opadów w Portugalii.
Naukowcy wskazują, że jest to zaledwie przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych dekadach – nawet w optymistycznym i coraz mniej prawdopodobnym scenariuszu, w którym Europa i reszta świata zdoła zrealizować cel neutralności klimatycznej około 2050 r. Wzrost przeciętnych temperatur na świecie powyżej obecnego pułapu ok. 1,2 st. C ocieplenia w porównaniu z okresem sprzed rewolucji przemysłowej będzie oznaczać dla Europy prawdopodobnie jeszcze szybsze ogrzewanie. Konsekwencje będą zróżnicowane w zależności od regionu. Mówiąc najprościej, kraje Południa będą bardziej narażone na niebezpieczne fale gorąca, susze i pożary lasów, z kolei inne części kontynentu zmagać się będą z intensywniejszymi opadami i powodziami. Podnoszenie się poziomu morza zagrozi też terenom przybrzeżnym.
Oczekuje się, że skutki społeczno-ekonomiczne zmiany klimatu w postaci zwiększonej śmiertelności, strat dla rolnictwa i energetyki, szkód spowodowanych przez powodzie będą najboleśniejsze dla basenu Morza Śródziemnego, a kraje skandynawskie mogą nawet wyjść delikatnie na plus dzięki zwiększonemu potencjałowi sektora energii i rolnictwa. Wyższe temperatury będą też wpływać na długoterminową dynamikę wzrostu gospodarczego. Nowa klimatyczna kurtyna może wzmocnić już istniejące linie podziałów między państwami Europy.
Łagodzenie zmiany klimatu jest niezbędne, ażeby uniknąć najgorszych konsekwencji, ale społeczeństwa będą też musiały przystosowywać się do przemian, których nie da się już powstrzymać. Badania (m.in. te realizowane przez unijne Wspólne Centrum Badawcze) dowodzą, że inwestycje w adaptację zwrócą się z nawiązką. Chodzi m.in. o wzmacnianie zapór przeciwpowodziowych, tworzenie dających efekt chłodzący nowych terenów zielonych w miastach czy zmiany metod zarządzania lasami i uprawy rolnej, które odpowiadać będą na potrzeby coraz cieplejszego klimatu. Ale także o wsparcie uboższych gospodarstw domowych, które potrzebować będą latem chłodu w swoich mieszkaniach. Unijne potrzeby inwestycyjne związane z adaptacją, według różnych szacunków, wynosić mają między 0,2 a 3,5 proc. PKB.
Jak dotąd jednak wysiłki zmierzające w tym kierunku są niedostateczne. Wynika to, po części, z licznych konkurencyjnych priorytetów i ograniczonych środków. Ale istotnym czynnikiem jest też fakt, że właściwe planowanie w dziedzinie adaptacji wymaga znaczącej wiedzy i doświadczenia, które nie są powszechnie dostępne.
Choć działania adaptacyjne mają z definicji lokalny charakter, łączenie potencjałów i wiedzy zgromadzonej przez poszczególne kraje UE ułatwi ten proces. Unia już zbiera dane dotyczące oddziaływania zmiany klimatu przez swój program obserwacji Ziemi „Copernicus” i rozwija narzędzia wsparcia w zakresie kształtowania polityki dla niższych szczebli administracji. Najbardziej widocznym być może unijnym instrumentem związanym z adaptacją klimatyczną jest łączenie zasobów związanych ze wsparciem w kryzysach, tak jak w przypadku stacjonujących w Grecji sił przeciwpożarowych i samolotów czy funduszy na odbudowę kierowanych do poszkodowanych społeczności.
Unijne polityki na rzecz adaptacji są coraz bardziej potrzebne również dlatego, że katastrofy i zapobieganie im mają coraz częściej ponadnarodowy charakter. Weźmy choćby gospodarowanie rzekami, które płyną przez kilka krajów w czasie susz czy powodzi. UE ma już zresztą pewne kompetencje w tych dziedzinach, np. poprzez rolnictwo i rozwój wsi.
Z punktu widzenia lepszego przygotowania UE do zmiany klimatu kluczowe są trzy kwestie. Po pierwsze, kwestie adaptacji muszą być brane pod uwagę we wszystkich dziedzinach unijnej polityki, od regulacji finansowych, po fundusze na badania naukowe. Przygotowanie na coraz częściej występujące ekstremalne zjawiska pogodowe jest konieczne i przepisy unijne nie mogą ignorować ich wpływu w żadnym obszarze.
Po drugie, środki ze wspólnej polityki rolnej i regionalnej muszą być zreformowane tak, aby zwiększyć odporność klimatyczną Europy. Fundusze z polityki spójności mogą odegrać szczególnie istotną rolę we wspieraniu terenów ponoszących największe szkody.
Po trzecie, Europa potrzebuje prostego mechanizmu zabezpieczenia przed najpoważniejszymi klęskami spowodowanymi przez zmianę klimatu. Składki na rzecz tego ubezpieczeniowego funduszu mogłyby być powiązane między innymi ze spełnianiem krajowych zobowiązań związanych z adaptacją klimatyczną. Tak zaprojektowany mechanizm – w przeciwieństwie do obowiązujących obecnie słabych i niewiążących celów z krajowych planów adaptacyjnych – zachęciłby do priorytetowego traktowania tego typu inwestycji przez rządy.
Zmiany klimatu i niewielkie zdolności państw do radzenia sobie z ich skutkami będą dla Europy bolesne i mogą stworzyć na kontynencie nową linię podziału, przyczyniając się do wzrostu politycznego napięcia. Realizacja naszego trzystopniowego planu pomogłaby te obawy złagodzić, przyczyniając się jednocześnie do zwiększenia dobrobytu obywateli UE. Adaptacja klimatyczna będzie też w nadchodzących latach coraz istotniejszym tematem poza naszym kontynentem. Warto, by na listopadowym szczycie klimatycznym COP27 w Egipcie Unia zadeklarowała wsparcie wysiłków adaptacyjnych krajów rozwijających się, zwłaszcza tych leżących w najbliższym sąsiedztwie. Mimo tego, co dzieje się dziś na świecie, Europejczycy nie mogą sobie pozwolić na utratę z pola widzenia pokoleniowego znaczenia zmiany klimatu. ©℗
Wzrost przeciętnych temperatur na świecie powyżej obecnego pułapu ok. 1,2 st. C ocieplenia w porównaniu z okresem sprzed rewolucji przemysłowej dla Europy oznaczać będzie prawdopodobnie jeszcze szybsze ogrzewanie