Przy inwestycjach w magazynowanie energii udział OZE w miksie energetycznym mógłby wzrosnąć dwukrotnie do końca dekady.
Według Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) emisje CO2 z sektorów gospodarki objętych unijnym systemem handlu uprawnieniami w Polsce wyniosły w zeszłym roku 154 mln t. Oznacza to spadek o 17 proc. w porównaniu z 2022 r. Uwagę zwraca spadek emisji elektrowni i ciepłowni zawodowych – odpowiednio 0 23 i 16 proc. r/r. To przede wszystkim efekt spadku roli węgla w naszej energetyce. O ile w 2022 r. węgiel brunatny i kamienny odpowiadał w sumie za 74 proc. polskiego miksu, to w 2023 r. było to o 10 proc. mniej. To jednak nie tylko wynik inwestycji w nowe technologie, lecz także efekt kryzysu energetycznego, a co za tym idzie, większej skłonności do oszczędzania energii, zmniejszania produkcji i wysokich kosztów emisji w ramach systemu ETS.
Spadek znaczenia węgla widać jednak wyraźnie po wolumenie wyprodukowanego prądu – w 2022 r. elektrownie węglowe wytworzyły go 118,4 TWh, w zeszłym roku było to już 96,7 TWh. Węgiel jest wypychany z miksu przez OZE, a efekt ten mógłby być większy, gdybyśmy magazynowali energię na większą skalę.
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się