Możliwość czerpania korzyści z farm wiatrowych dzięki obejmowaniu udziałów przez mieszkańców została odsunięta w czasie. I dobrze – twierdzi branża – przepisy i tak były niejasne.
Po znowelizowaniu ustawy wiatrakowej w zeszłym roku mieszkańcy gmin, na terenie których są ulokowane farmy wiatrowe, mieli obejmować w nich udziały. Taka opcja miała zaradzić obawom związanym z wiatrakami i blokowaniem inwestycji przez mieszkańców. Reforma miała wejść od lipca, ale już dziś wiadomo, że tak się nie stanie. We wtorek Ministerstwo Klimatu i Środowiska skierowało do konsultacji nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii. W ocenie skutków regulacji można przeczytać m.in., że działanie Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii (CSIRE) zostało przesunięte na 1 lipca przyszłego roku i w związku z tym: „należy wyjaśnić, że koncepcja wirtualnego prosumenta energii odnawialnej jest komplementarna z CSIRE na tyle, iż nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie bez tego systemu, bez CSIRE nie ma bowiem możliwości prowadzenia rozliczeń dla tego rodzaju prosumenta”.
Za pojęciem prosumenta wirtualnego kryją się właśnie mieszkańcy, którzy mieli mieć możliwość obejmowania udziałów w farmach wiatrowych. – Lokalne społeczności miały partycypować w korzyściach z energetyki wiatrowej poprzez nabywanie łącznie do 10 proc. udziałów w mocy. Przepisy są jednak nieprecyzyjne – mówi DGP Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji w Polskim Stowarzyszeniu Energetyki Wiatrowej (PSEW).
Ten artykuł przeczytasz w ramach płatnego dostępu
Nie masz konta? Zarejestruj się