Władze miast alarmują, że prowadzone przez nich instytucje od przyszłego roku zapłacą za rachunki nawet kilkaset procent więcej. Części z nich jednak podwyżki niestraszne.
Władze Warszawy wskazują, że w zgłoszonych do części instytucji ofertach przetargowych na sprzedaż gazu wzrost opłat przekracza nawet 900 proc. miesięcznie. Kilkusetprocentowe podwyżki obejmują m.in. miejskie przychodnie czy zakłady gospodarowania nieruchomościami. Wiceprezydent miasta Renata Kaznowska jako przykład podaje przychodnię na Ursynowie, która od przyszłego roku ma płacić za gaz 880 tys. zł rocznie, choć dotychczas jej opłaty wynosiły ok. 112 tys. zł.
Widząc tak niekorzystne oferty, część placówek unieważniało przetargi. Nowe oferty jednak nie różniły się od poprzednich. Wyższe opłaty obciążą budżet miasta bądź samych mieszkańców. - W przypadku mieszkań komunalnych reguła jest prosta: gaz i ogrzewanie jest kosztem zewnętrznym, więc zgodnie z przepisami zmuszeni jesteśmy przepisać go 1 : 1 na lokatora. Jeśli podwyżka wyniesie 980 proc., to nie możemy jej nie policzyć mieszkańcom, bo byłoby to niezgodne z przepisami. Możemy natomiast osobom w najtrudniejszej sytuacji finansowej zaoferować pomoc w opłaceniu tych rachunków, w ramach systemu pomocy społecznej - i to robimy. Myślimy już o dostosowanym do nowych warunków systemie wsparcia - tłumaczy Michał Olszewski, wiceprezydent m.st. Warszawy.
Jak wskazują władze ratusza, lokatorzy nie mają podpisanych umów indywidualnych, w związku z czym nie obejmuje ich zatwierdzana przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) taryfa dla gospodarstw domowych, a co za tym idzie - również obniżki wynikające z tarczy antyinflacyjnej.
Dlatego miasto zapowiada protest u regulatora. - Oczekujemy od URE opanowania sytuacji z drastycznym wzrostem cen. Przede wszystkim lokatorzy mieszkań komunalnych powinni być objęci takim samym systemem ochrony jak odbiorcy indywidualni - dodaje wiceprezydent.
Urząd deklaruje, że przyjrzy się sprawie, ale zgodnie z prawem nie może wpływać na kształt umów biznesowych. - Każda sprawa sygnalizowana prezesowi URE wymaga indywidualnego przeanalizowania. Zgodnie jednak z obowiązującymi przepisami prezes zatwierdza taryfy na gaz sprzedawany wyłącznie odbiorcom indywidualnym w gospodarstwach domowych. Nie możemy zatem ingerować w umowy B2B - odpowiada Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy urzędu.
Z kolei PGNiG uzasadnia, że nowe oferty wiążą się z olbrzymim skokiem cen rynkowych. „W przypadku klientów biznesowych PGNiG Obrót Detaliczny obowiązują cenniki kształtowane w oparciu o bieżącą sytuację rynkową, w tym o notowania gazu na Towarowej Giełdzie Energii (TGE), które w ostatnim czasie osiągają historycznie wysokie poziomy” - tłumaczy firma.
Samorządowcy już wcześniej alarmowali, że bez wsparcia rządu w nowym roku wysokie ceny gazu uderzą również w nich. To problem nie tylko stołecznego ratusza - sprawę podnosiły jeszcze w październiku organizacje zrzeszające różne jednostki samorządowe.
Pod koniec października Marek Suski, poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych, mówił podczas jednego z posiedzeń, że trwają prace nad stosownym projektem rekompensat. W listopadzie pytany o tę kwestię wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker stwierdził jednak, że na obecnym etapie nie ma mowy o wprowadzeniu takich rozwiązań. Do momentu zamknięcia dzisiejszego wydania DGP nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy rząd planuje prace nad wsparciem samorządów w tym zakresie.
Nie wszystkie gminy czy powiaty są jednak w równie niekorzystnej sytuacji. Niektórym z nich udało się zakontraktować gaz z wyprzedzeniem. Robiły to np. w połowie ubiegłego roku, gdy ceny były rekordowo niskie, a i letnia pora roku bardziej sprzyjała niższym ofertom.
- Sytuację na rynku dało się przewidzieć. Trzeba pamiętać, że samorządy nie kupują gazu taryfowo jak gospodarstwa domowe, lecz są niejako odbiorcą biznesowym. Dlatego w 2020 r., gdy zauważyliśmy spadek cen, od razu zdecydowaliśmy się zakontraktować odbiór na dwa lata. Dzięki temu również w 2022 r. mamy stosunkowo tanią energię. Sprzedawcą gazu został PGNiG, który w postępowaniu publicznym przedstawił wówczas najlepszą ofertę - mówi Tomasz Bońdos, koordynator zespołu ds. zarządzania energią w Bydgoszczy.
- Zakupów gazu dokonują poszczególne jednostki w mieście, więc wygląda to różnie - tłumaczy z kolei Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. I dodaje, że w zależności od zabezpieczonych środków, umów wcześniej zawieranych czy formuły przetargu zdarzają się też postępowania na dostawy wieloletnie.