Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Miasta apelują o ochronę dla spalarni przed kosztami emisji

Katarzyna Nocuń
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
śmieci odpady
śmieci odpady
Shutterstock

Unia Metropolii Polskich chce, aby Komisja Europejska zagwarantowała, że instalacje termicznego przekształcania odpadów komunalnych nie zostaną objęte unijnym systemem handlu uprawnień do emisji (EU ETS)

Unia Metropolii Polskich (UMP) działa tu ramię w ramię z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, które w ostatnich latach wspiera budowę nowych spalarni odpadów komunalnych, mimo pojawiających się kolejnych przeszkód w ramach polityki unijnej nastawionej na wspieranie zielonych inwestycji. Z ich katalogu instalacje termicznego przekształcania odpadów komunalnych (ITPOK) zostały wyłączone.

Rewizja handlu emisjami

Przypomnijmy, że spalarnie odpadów zgodnie z polityką rządu mają nie tylko rozwiązać problem rosnących kosztów zagospodarowania odpadów, ale i coraz wyższych kosztów ciepła systemowego wytwarzanego z węgla (w ramach systemu EU ETS).

UMP o utrzymanie wyjątku dla spalarni odpadów komunalnych, czyli nieobejmowanie ich systemem EU ETS, zwróciła się „w związku z informacją o rzekomej rewizji regulacji dotyczących Unijnego Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji”. Apel w tej sprawie skierowała do Nathana Fabiana, przewodniczącego Europejskiej Platformy ds. Zrównoważonego Finansowania w Komisji Europejskiej.

Eksperci zajmujący się europejską polityką klimatyczną mówią, że są podejmowane starania, aby EU ETS objąć także spalarnie odpadów komunalnych. Paweł Głuszyński z Towarzystwa na Rzecz Ziemi podkreśla, że przygotowywana jest rewizja systemu EU ETS. Jest ona planowana jako dostosowanie do europejskiego pakietu prawnego Fit for 55, który zakłada ograniczenie emisji CO2. Jak podkreśla ekspert, propozycja projektu tzw. dyrektywy ETS 2, która wyszła z komisji Parlamentu Europejskiego, zakładała, że spalarnie odpadów komunalnych (konkretnie RDF-u - rodzaj paliwa z odpadów) zostaną włączone do systemu EU ETS od 1 stycznia 2029 r. Wcześniej, czyli w 2025 r., miałyby zostać przeprowadzone analizy dotyczące uzasadnienia ekonomicznego i środowiskowego dla tej decyzji.

- Trudno jednak przesądzić, co się stanie z tą propozycją. Przygotowano ją jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie - mówi Paweł Głuszyński. I dodaje, że w związku z uzależnieniem europejskiego rynku od rosyjskiego gazu są poszukiwane alternatywne źródła energii i ciepła. - Objęcie spalarni odpadów komunalnych systemem EU ETS wciąż jest jednak na stole - zaznacza.

Ciepło drogie i droższe

Warto przy tym zauważyć, że w skład UMP wchodzi 12 miast, z których siedem ma już spalarnie odpadów komunalnych, a kolejne planują taką inwestycję (patrz infografika).

Dodatkowo w spalarnie chcą też inwestować mniejsze samorządy, ratując nierentowne ciepłownie zasilane węglem. Gdyby EU ETS objął także odpady komunalne (w tym wypadku RDF), te samorządy mogłyby wpaść z deszczu pod rynnę.

Paweł Głuszyński wylicza, że aby wytworzyć taką samą ilość energii, co z 1 t węgla, potrzeba 2 t RDF. - Koszty związane z emisją CO2 byłyby więc porównywalne - zaznacza.

Taksonomia do poprawy

UMP zaapelowała także o włączenie spalarni odpadów komunalnych do taksonomii (rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2020/852 z 18 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje). Bez tego utrudnione lub nawet niemożliwe jest ich finansowanie. Dlaczego unijny dokument jest kluczowy? Inwestycje wpisane do taksonomii są uznawane za ekologiczne alternatywy i dzięki temu dokumentowi UE gwarantuje sobie odpowiednie kierowanie kapitału. Brak spalarni w taksonomii oznacza, że UE nie chce ich wspierać.

Resort klimatu też dostrzega ten problem. Podkreśla, że taksonomia UE nie jest obowiązkowym wykazem rodzajów działalności gospodarczej, w które inwestorzy powinni inwestować. - Nie ustanawia ona również obowiązkowych wymogów w zakresie efektywności środowiskowej dla przedsiębiorstw lub produktów finansowych - inwestorzy mają swobodę wyboru, w co chcą inwestować - zaznaczał resort klimatu w stanowisku przekazanym DGP w kwietniu ub.r., gdy UE odebrała spalarniom status zielonych. Przekonywał przy tym, że działalność gospodarcza, która nie została uznana w aktach delegowanych taksonomii UE za przyczyniającą się w znacznym stopniu do realizacji jednego z celów w zakresie klimatu i środowiska, niekoniecznie jest szkodliwa dla środowiska lub niezrównoważona. - Mamy jednak świadomość, że dokument ten będzie rzutował na sektor usług finansowych finansujący infrastrukturę odpadową czy energetyczną - przyznało wówczas MKiŚ.

Unijne podejście ma realne konsekwencje. NFOŚiGW uzyskał co prawda zgodę na wspieranie instalacji wykorzystujących paliwa alternatywne (odpowiednio przygotowanych odpadów) w energetyce z unijnego Funduszu Modernizacyjnego (pisaliśmy o tym: „Spalarnie nadal ze wsparciem UE”, DGP nr 235/2021). Jednak nie ma zgody na ich finansowanie ani z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), ani z Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027 (FEnIKS). Jednocześnie MKiŚ przypomina, że dokument (taksonomia) będzie rewidowany i zmieniany w zależności od potrzeb.

Zarówno resort klimatu, jak i UMP podkreślają, że wydajność polskich spalarni jest wciąż za mała, a inne kraje europejskie zdążyły zbudować swoje instalacje przy unijnym wsparciu. Przeciwnicy budowy kolejnych spalarni obawiają się z kolei m.in. ich przeskalowania i uzależnienia produkcji energii i ciepła od wytwarzania odpadów. ©℗

Spalarnie i ich wydajność
Spalarnie i ich wydajność /
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe