Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Sprzedaż węgla na czwórkę z minusem. Gorzej z ceną prądu

Krzysztof Bałękowski
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Węgiel
Samorządowcy od początku dyskusji o sprzedaży węgla wskazywali, że nie mogą brać odpowiedzialności za jakość paliwa sprowadzanego przez spółki Skarbu Państwa.
Shutterstock

Obowiązek dołączenia do sprzedawanego gminom węgla certyfikatów potwierdzających jego jakość czy ograniczenie mechanizmu kaskadowego przy dystrybucji paliwa mieszkańcom – to jedne z ważniejszych postulatów strony samorządowej uwzględnione przez rządzących w uchwalonej przez Sejm w ostatni czwartek ustawie o zakupie preferencyjnym paliwa stałego przez gospodarstwa domowe.

– Współpracowaliśmy z rządem, próbując tę ustawę poprawić, i prawda jest taka, że ta wersja jest na pewno lepsza od pierwotnego projektu – ocenia Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Dyskusyjnych, zdaniem samorządowców, pozostaje kilka kwestii – w tym zaangażowanie w proces ustalania reguł sprzedaży węgla rad gmin. Z kolei w przypadku ustawy o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 r. kością niezgody pozostaje ostateczna cena, jaką samorządy miałyby płacić za prąd.

Niepotrzebna ingerencja rad gmin

Samorządowcy od początku dyskusji o sprzedaży węgla wskazywali, że nie mogą brać odpowiedzialności za jakość paliwa sprowadzanego przez spółki Skarbu Państwa. Kwestię tę uregulowano w art. 3 ust. 5 ustawy poprzez wprowadzenie obowiązku dołączania do umowy między gminą a podmiotem wprowadzającym do obrotu węgiel „najbardziej aktualnego certyfikatu jakości potwierdzającego parametry jakościowe paliwa stałego”. Gmina będzie musiała zapłacić za węgiel w ciągu 60 dni od wydania paliwa, a nie wystawienia faktury, jak było to zapisane wcześniej. Rządzący przychylili się również do skrócenia mechanizmu kaskadowego – przedsiębiorcy (również kilku współpracujących ze sobą, początkowo zakładano, że będzie to tylko jeden podmiot) będą mogli włączyć się do sprzedaży węgla na terenie danej gminy na preferencyjnych warunkach, w momencie gdy nie podejmie się ona tego zadania, bez konieczności czekania na decyzję sąsiedniego samorządu. Do sprzedaży węgla przez gminy nie będzie się stosować przepisów o podatku akcyzowym, a to oznacza, że spółki komunalne nie będą musiały rejestrować się jako pośredniczące podmioty węglowe. Nie uwzględniono jednak uwagi Związku Powiatów Polskich, aby w ustawie zagwarantować brak konieczności zmiany przez podmioty samorządowe dokumentów statutowych. – Miało to ochronić przed ewentualnymi zarzutami przekroczenia kompetencji przez te jednostki – tłumaczy Adrian Pokrywczyński z ZPP.

Wbrew postulatom samorządowców pozostawiono również radom gmin możliwość ingerencji w techniczne kwestie związane ze sprzedażą węgla, jak np. ustalenie kryteriów pierwszeństwa sprzedaży czy trybu i sposobu rozpatrywania wniosków o zakup. A to, w ocenie korporacji samorządowych, oznacza, że w większości z 2477 gmin w Polsce przez rady przetoczy się dyskusja o sprzedaży węgla mieszkańcom, co może znacznie opóźnić cały proces, a dodatkowo doprowadzić do różnych warunków sprzedaży w różnych częściach kraju. Inne mogą być także ceny, bo ustawa zezwala gminom na sprzedaż węgla za cenę nie wyższą niż 2 tys. zł brutto za tonę. – Nie chcemy, żeby regionalnie gminy prześcigały się na jak najniższą cenę. Będziemy chcieli to zracjonalizować i namawiać do współdziałania – podkreśla Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP. Do końca nie jest również wyjaśniona kwestia odległości, jaką przedstawiciele gmin będą musieli pokonać, aby kupić węgiel. Ustawa milczy na ten temat. Samorządowcy zostali zapewnieni, że lista centrów dystrybucji, która ma pojawić się w rozporządzeniu, będzie na tyle długa, że nie będzie problemu z transportem. Lokalni włodarze chcieli zapewnienia w ustawie, że odległość nie będzie większa niż 100 km. – Wciąż pozostaje wiele kwestii, które można byłoby uregulować inaczej. Tę aktualną oceniłbym na czwórkę z minusem – podkreśla Marek Wójcik.

Wszystko zależy od VAT

W przypadku ustawy ustalającej cenę maksymalną za prąd samorządowcy zwracają uwagę, że przy 23-proc. stawce VAT cena dla JST sięga 966 zł, a do tego doliczyć należy jeszcze akcyzę i inne koszty, np. te związane z przesyłem. Podczas prac w Sejmie przedstawiciele rządu nie odpowiedzieli wprost na pytanie, czy obniżona stawka VAT, wynosząca obecnie 5 proc., zostanie utrzymana na kolejny rok. Wiele wskazuje jednak na to, że nie. – Decyzje podejmiemy na przełomie roku. Do końca grudnia zostają obecne stawki – mówił premier Mateusz Morawiecki w ostatnim wywiadzie dla DGP (nr 205/2022). To oznacza, że samorządy będą w znacznie gorszej sytuacji niż przedsiębiorcy, którzy będą mogli odliczyć podatek. Dodatkowo dla tych drugich przewidziano mechanizm premiowy, dzięki któremu będą mogli otrzymać 10 proc. upustu na cenę energii za 2023 r., jeśli zużyją w tym okresie nie więcej niż 90 proc. średniorocznej wartości z ostatnich pięciu lat. – My nie chcemy żadnej premii, chcemy, żeby 785 zł to było nasze brutto – podsumowuje Marek Wójcik.

Etap legislacyjny

Ustawy przyjęte przez Sejm i przekazane do Senatu