Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Niskoemisyjne i tanie ciepło ze śmieci ogrzeje samorządy [WYWIAD]

Krzysztof Bałękowski
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Jarosław Roliński, dyrektor departamentu ochrony ziemi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
Jarosław Roliński, dyrektor departamentu ochrony ziemi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
fot. Krzysztof Kania/Materiały Prasowe
Materiały prasowe

Potencjał energetyczny odpadów – oczywiście w rozsądnym wymiarze nieszkodzącym recyklingowi – jest taki, że zaspokoiłby ok. 10 proc. zapotrzebowania na ciepło sieciowe - mówi Jarosław Roliński, dyrektor departamentu ochrony ziemi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Ilu instalacji termicznego przetwarzania odpadów brakuje w Polsce?

Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy, a za nim Krajowy plan gospodarki odpadami 2028, szacują, że do 2034 r. powinna być możliwość termicznego przekształcania 4,2 mln t odpadów rocznie. Dziś spalarnie mają moce przerobowe na ok. 1,3 mln t. Oprócz tego system jest wzbogacony cennymi możliwościami przetwarzania odpadów w cementowniach. Ma to tylko jedną wadę - cementownie wymagają wysoko przetworzonego i bardzo dobrego odpadu, który jest w zasadzie równoważny dla paliwa kopalnego. Dlatego nie zastąpią one instalacji dostosowanych do charakterystyki odpadu pierwotnego. Te liczby to punkt wyjścia, ale zostały tu przyjęte pewne założenia. Podstawowym jest to, ile będzie w Polsce wytwarzanych odpadów.

Ta ilość rośnie.

Tak, ale powoli. Dane GUS pokazują, że w 2021 r. wytwarzaliśmy 358 kg odpadów w przeliczeniu na mieszkańca. W Europie w 2020 r. było to średnio 505 kg. Tych poziomów nie osiągniemy, nie jest też naszą ambicją dogonić Europę akurat w tym wskaźniku. Załóżmy, że zatrzymamy się na 450 kg. Mając 38 mln mieszkańców, będziemy wytwarzać 17 mln t odpadów, a spalać z tego trzeba ok. 25 proc., czyli 4,27 mln t. Jest przy tym jedna ważna sprawa, którą rzadko się uwzględnia. Zakładamy, że odpady, które wymagają przetworzenia termicznego, mają być równoważne wydajności instalacji, a te nigdy nie są wykorzystywane w 100 proc. Dlatego trzeba dodać 10 proc. rezerwy i wychodzi nam 4,7 mln t - tyle potrzeba łącznie możliwości spalania odpadów w Polsce. To są jednak wyłącznie potrzeby bieżące. Ambitne byłyby zamiary likwidacji starych składowisk, przywrócenia terenu do użytkowania i wykorzystania potencjału energetycznego odpadów tam zgromadzonych.

Ile dziś jest spalarni w Polsce?

Sześć, które zostały wybudowane w perspektywie finansowej 2007-2013 z udziałem środków unijnych, do tego jedna spalarnia PGE wybudowana w Rzeszowie z udziałem pożyczki z NFOŚiGW i jedna współspalarnia w Zabrzu wybudowana przez podmiot prywatny, w pełni komercyjna.

Skoro od 2007 r. wybudowano 8 spalarni, a w ciągu 5-7 lat ma powstać następnych 39, można chyba mówić o rewolucji w gospodarce odpadami.

W tamtej perspektywie finansowej nie zostały wykorzystane wszystkie możliwości, lista projektów była dłuższa, ale nie zdążono ich odpowiednio przygotować. Przykładem jest spalarnia w Warszawie, która w tej chwili jest w trakcie budowy, a mogła powstać już wtedy. Trzeba też pamiętać, że wówczas racjonalne ekonomicznie były obiekty względnie duże o wydajności ponad 100 tys. t rocznie. Dziś nowe technologie pozwalają budować spalarnie znacznie mniejsze, o wydajności 20-30 tys. t, dopasowane do systemów ciepłowniczych, bo przecież są to elektrociepłownie, które mają produkować ciepło. Nie jest więc tak, że jeśli osiem spalarni dało ponad 1 mln t rocznej wydajności, to te 39 nowych da kolejne 5 mln.

W jakim stopniu uda się więc zapełnić lukę w wydajności?

Gdyby wybudowano wszystkie 39 spalarni, mielibyśmy pokryte podstawowe potrzeby. Mówimy jednak o złożonych wnioskach, które nie zostały jeszcze ocenione. Chciałbym, żeby wszystkie były idealne, ale obawiam się, że aż tak nie będzie.

Wśród potencjalnych beneficjentów przeważają spółki komunalne?

Większość wniosków złożyły spółki, w których udziały mają samorządy. Jest też kilka prywatnych firm, które mają obsługiwać sektor komunalny. Wracając do wydajności spalarni, to w Polsce jest to mniej więcej 29 kg na mieszkańca, a w Niemczech 326 kg - 11 razy więcej. We Francji 211 kg, w Szwecji 610 kg. To pokazuje, że kraje, które stawiamy za wzór w organizacji systemu gospodarki odpadami i poziomów recyklingu, poszły racjonalną, budowaną przez wiele lat drogą. Wprawdzie w krajach starej Unii okres intensywnego rozwoju mocy spalarni minął, ale teraz są tam inwestycje odtworzeniowe, dostosowujące, nie ma tej potężnej luki inwestycyjnej. Aspiracją Polski jest osiągnięcie podobnego poziomu zaspokojenia potrzeb jak na Zachodzie. Chcemy skorzystać ze wzorców, które gdzieś są wdrożone i nie zaszkodziły ani środowisku, ani poziomom recyklingu, które również chcemy uzyskać.

…i które są wyśrubowane. A jeszcze do 2025 r. powinniśmy ograniczyć składowanie odpadów do 30 proc., w 2030 r. do 20 proc., a w 2035 r. do 10 proc. W 2021 r. było to 38,7 proc. Czy biorąc pod uwagę rozwój infrastruktury, ten finalny cel jest realny?

Bez termicznego przekształcania odpadów nie ma możliwości osiągnięcia poziomu 10 proc. składowania odpadów. W gospodarce odpadami mamy dwa fundamenty - żeby ich nie składować, muszą powstać elektrociepłownie na odpady, a żeby osiągnąć 65 proc. recyklingu, musi być rozwinięty biorecykling - kompostowanie i fermentacja. Nie należy oczywiście bagatelizować tradycyjnego recyklingu materiałowego, ale on będzie szedł swoją drogą, a żeby zrobić skokowy postęp, trzeba postawić na recykling bioodpadów i spalać wszystko, co nie nadaje się do recyklingu, odzyskując z tych odpadów energię.

Z jakich odpadów można pozyskiwać energię?

Muszą to być odpady przetworzone. Do spalarni nie mogą trafiać odpady surowe. Krótko mówiąc - jeśli odpad jest zbierany, to najpierw musi jechać do sortowni - tak, żeby zostało z niego wysortowane wszystko to, co w sposób opłacalny może trafić do recyklingu - a dopiero reszta może trafić do spalarni. Gdyby selektywna zbiórka była na bardzo wysokim poziomie, czarny worek mógłby iść do spalarni bez przetwarzania, ale do tego jeszcze bardzo dużo brakuje. Jeśli można wyciągnąć z niego 5-6 proc., to potem mogłoby tych wartości zabraknąć w poziomach recyklingu. Nie boję się słowa „spalarnia”, bo znajduje ono odzwierciedlenie w ustawie o odpadach, ale chcę zaznaczyć, że wnioskujący w dużej części to przedsiębiorstwa energetyki cieplnej, które budują kolejny blok energetyczny w swojej elektrociepłowni.

Jak ma się to do walki z emisją CO2 i innymi emisjami?

Normy emisyjne w przypadku spalania odpadów są znacznie bardziej restrykcyjne niż dla paliw kopalnych. Wymiana bloku zasilanego węglem na blok zasilany odpadami powoduje, że musimy kilkukrotnie zmniejszyć emisję. Każde paliwo jest monitorowane, ale zwykle wymogi kontrolne w decyzjach środowiskowych są znacznie wyższe niż przy innych źródłach. Emisja CO2 występuje przy spalaniu i odpadów, i paliw kopalnych. W przypadku odpadów część energii klasyfikowana jest jednak jako odnawialna. Poza tym wymóg wytwarzania energii z odpadów w warunkach kogeneracji (czyli jednoczesnego wytwarzania energii elektrycznej i ciepła - red.) zwiększa „efektywność” emisji CO2 w przeliczeniu na jednostkę przekazanej do sieci energii cieplnej lub elektrycznej. Korzystniej jest też jako źródło energii mieć polskie odpady, które i tak wytwarzamy, niż importowane paliwa.

A co skokowy wzrost liczby spalarni oznacza dla gmin, poza mniejszymi opłatami za składowanie?

Już liczba złożonych wniosków pokazuje, że jest to potrzebne samorządom i współpracującym z nimi przedsiębiorcom. Odpadów jest dużo, warunkiem jest to, żeby wnioskodawca miał miejsce w swojej sieci ciepłowniczej na ulokowanie ciepła, które z nich powstanie. Skutek jest synergiczny. Z jednej strony mamy ciepło, które będzie tańsze niż pochodzące z dowolnego źródła kopalnego, ponieważ wartość paliwa jest ujemna - za jego dostawę nie tylko nie trzeba płacić, ale wręcz dostaje się pieniądze. Z drugiej strony część odpadów, których obecnie trzeba się pozbywać (organizuje się przetargi i płaci za to, żeby ktoś zabrał odpady palne), zostanie wykorzystana lokalnie. Spadnie więc dynamika wzrostu opłat za odpady, bo jeden z czynników kosztotwórczych zostanie ograniczony. Poza tym będziemy mieli tańszą energię cieplną.

Jaka może być skala odzysku ciepła z odpadów w Polsce?

Potencjał energetyczny odpadów - w rozsądnym wymiarze nieszkodzącym recyklingowi - jest taki, że zaspokoiłby ok. 10 proc. zapotrzebowania na ciepło sieciowe. Jest to wielkość nie bez znaczenia dla budowania bezpieczeństwa energetycznego Polski szczególnie w obecnych uwarunkowaniach. ©℗

W gminach będzie więcej ciepła z odpadów

W ramach zakończonego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej naboru wniosków z programu priorytetowego „Racjonalna gospodarka odpadami” w ciągu kilku lat zostanie dofinansowanych 39 nowych inwestycji termicznego przekształcania odpadów lub paliw alternatywnych wytworzonych z odpadów komunalnych. Dofinansowanie w formie dotacji i pożyczek wyniosło łącznie ponad 10 mld zł, przy całkowitej wartości inwestycji wynoszącej 16,7 mld zł. Instalacje mają wykorzystywać na cele energetyczne ponad 2,9 mln t paliw alternatywnych rocznie. ©℗

Rozmawiał Krzysztof Bałękowski