Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Opłaty za odpady mogą wzrosnąć

Krzysztof Bałękowski
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Kosz kosze blok śmietnik segregacja śmieci pojemnik odpady bio papier
Do tej pory instalacje przetwarzania odpadów musiały dostosować się do wymogów zawartych w unijnych tzw. konkluzjach BAT.
Konrad Żelazowski
dziennik.pl

Przeregulowanie systemu gospodarki odpadami komunalnymi, nadmiarowe wymogi w stosunku do tych unijnych czy kosztowne inwestycje dla części instalacji do przetwarzania odpadów i zbyt krótkie vacatio legis – to główne zastrzeżenia przedstawicieli branży odpadowej do rozporządzenia ministra klimatu i środowiska z 28 grudnia 2022 r. w sprawie mechaniczno-biologicznego przetwarzania niesegregowanych (zmieszanych) odpadów komunalnych (Dz.U. z 2023 r. poz. 56, dalej: rozporządzenie MBP). A to wszystko przełoży się na wyższe koszty, które będą musieli pokryć mieszkańcy w opłatach za odpady.

– Nie jesteśmy przeciwnikami profesjonalizacji gospodarki odpadami, trzeba tylko ludziom wytłumaczyć, że to będzie niestety kosztowało – podkreśla Karol Wójcik, przewodniczący rady programowej Izby Branży Komunalnej.

Do tej pory instalacje przetwarzania odpadów musiały dostosować się do wymogów zawartych w unijnych tzw. konkluzjach BAT (z ang. najlepsze dostępne techniki), które weszły w życie latem 2022 r. Resort klimatu uznał jednak, że potrzebne jest wprowadzenie odrębnego krajowego rozporządzenia MBP regulującego te kwestie. Ma ono jednak inny charakter niż konkluzje, ponieważ wprost określa parametry dla całego procesu przetwarzania czy wskazuje, co można wysortować ze strumienia odpadów zmieszanych, a czego nie. – Konkluzje BAT nie są spisem konkretnych rozwiązań technicznych, wskazane są tam pewne propozycje, ale stosowane mogą być też inne, jeśli pozwalają osiągnąć te same parametry dotyczące emisji np. pyłów czy hałasu – mówi Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady RIPOK i zastępca dyrektora Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych „Orli Staw”. Eksperci wskazują, że rozporządzenie największy problem widzi w bioodpadach znajdujących się w strumieniu odpadów zmieszanych i skupia się na regulowaniu procesu ich stabilizacji, chociaż w ostatnich pięciu latach w Polsce bardzo mocno rozwinęła się selektywna zbiórka bio. Nowe przepisy w niektórych miejscach są również sprzeczne z wydanymi już pozwoleniami na prowadzenie działalności w zakresie gospodarowania odpadami.

– Czasem zakładają one wydzielanie niektórych elementów, jak opony czy wielkogabaryty, a w rozporządzeniu tego nie ma, więc nie wolno tego robić, mimo zapisów obowiązującej decyzji – wskazuje Piotr Szewczyk.

Rozporządzenie MBP wskazuje ponadto, że zmieszane odpady komunalne kierowane do procesu mechaniczno-biologicznego przetwarzania należy rozładowywać w obiekcie zamkniętym, będącym budynkiem w rozumieniu prawa budowlanego. To istotna różnica w stosunku do konkluzji BAT, które wymagały, aby proces odbywał się pod zadaszeniem, ale mogła być to np. hala namiotowa. Ministerstwo w uzasadnieniu szacuje, że koszty inwestycji idące w miliony poniesie kilkanaście instalacji. Przedstawiciele branży przekonują, że tego typu inwestycje nie powstaną szybciej niż w czasie od trzech do pięciu lat. Tymczasem rozporządzenie dawało 14 dni na dostosowanie się do jego wymogów i weszło w życie 24 stycznia br. Pojawiają się więc wątpliwości co do podstaw prawnych działania tych instalacji, które nie mieszczą się w zamkniętym budynku. – W skrajnym przypadku ta instalacja powinna zostać już zamknięta. Jeśli jest ich kilkanaście, to teoretycznie nawet 10 proc. kraju może być pozbawione instalacji – podkreśla Piotr Szewczyk i dodaje, że nawet jeśli instalacje nie zostaną zamknięte, to mogą zostać na nie nałożone wysokie kary. W piśmie skierowanym do MKiŚ przedstawiciele branży, z Krajową Izbą Gospodarczą na czele, zaapelowali, aby znowelizować rozporządzenie MBP i wydłużyć vacatio legis do 24 miesięcy. ©℗