Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Na wodór jeszcze poczekamy

Grzegorz Kowalczyk
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
ekologia - paliwo - wodór 2
Wodór
ShutterStock

Spółki energetyczne chcą dzielić się kompetencjami i specjalizować w konkretnych obszarach: wytwarzania, transportu i wykorzystywania nowego paliwa. Dotychczas część ich działań dublowała się.

– Mamy w Polsce największych producentów wodoru w Europie Środkowo-Wschodniej – to Lotos i Orlen. Dziś jednak jest on w pełni wykorzystywany w produkcji, a poza tym nie jest tym pożądanym docelowo „zielonym” wodorem. Można jednak przypuszczać, że w tych spółkach ulokowane będą moce wytwórcze. My chcemy skupić się głównie na magazynowaniu i dystrybucji – zapowiedział w rozmowie z DGP prezes PGNiG Paweł Majewski. Dodał, że spółka będzie testować w tym zakresie np. podziemny magazyn w Kosakowie, na Pomorzu. – W Odolanowie prowadzimy projekt Power to Gas, który przewiduje produkcję wodoru przy użyciu OZE, dodatkowo budujemy tam instalację testową, gdzie będziemy badać, jak zachowuje się wodór w gazociągach w odpowiedniej mieszance z gazem ziemnym oraz jaki jest jego wpływ na istniejącą infrastrukturę dystrybucyjno-pomiarową – mówił.

PGNiG chce również, by jego Centralne Laboratorium Pomiarowo-Badawcze rozwijało działalność analityczną i stało się pierwszym w Polsce i jednym z nielicznych w Europie laboratoriów badających czystość wodoru. – Wiemy, że do wykorzystania w transporcie musi być on najwyższej jakości. W tych pracach pomocne mogą być także doświadczenia ze współpracy z ekspertami Toyoty – zaznaczył prezes spółki.

Porozumienie między PGNiG a Toyotą z zeszłego roku zakładało m.in. uruchomienie pilotażowej stacji tankowania wodorem. Do tego jednak nie doszło, a polska spółka nie jest już zainteresowana budową stacji. – Nie będziemy wiodącym producentem „zielonego” wodoru, więc w oczywisty sposób nie będzie to nasz kluczowy produkt handlowy. Zatem nie będziemy rozwijać związanej z tym infrastruktury – wyjaśniał Paweł Majewski, zastrzegając przy tym, że współpraca z Toyotą nie została zakończona.

Procedujący zakup PGNiG Orlen chce silnie inwestować w wodór, i to on będzie odpowiedzialny za dostarczenie go do pojazdów. Wkrótce ma rozpocząć się budowa instalacji wodorowej we Włocławku wraz z infrastrukturą logistyczną, która będzie dystrybuować paliwo dla transportu. Za półtora roku podobna ma działać w Płocku. – W ciągu dwóch lat powstaną pierwsze stacje wodorowe. Nie jesteśmy w tyle, otworzyliśmy już centrum badawczo-rozwojowe – jedno z najnowocześniejszych w Europie Środkowo-Wschodniej. Zrobiliśmy to bardzo szybko – mówił w rozmowie z DGP prezes Orlenu Daniel Obajtek.

Z kolei Lotos (również przygotowujący się do fuzji z płockim koncernem) ma zamiar rozszerzać swoją aktywność na polu tzw. zielonego wodoru, czyli uzyskiwanego z odnawialnych źródeł energii bez emisji CO2. W ramach programu inwestycyjnego Green H2 spółka chce zbudować wielkoskalową instalację do produkcji takiego paliwa. W czerwcu podpisano list intencyjny z technologiczną spółką Sescom. W wyniku współpracy ma powstać projekt budowy pilotażowej instalacji do produkcji zielonego wodoru o mocy ok. 1 MW oraz projekt budowy zintegrowanej z rynkiem energii instalacji do produkcji zielonego wodoru w procesie elektrolizy wody o mocy ok. 100 MW.

Prezesi spółek są jednak zgodni co do tego, że choć wdrażanie technologii jest ważne, to trzeba uzbroić się w cierpliwość w zakresie jej komercyjnego zastosowania, które pozwoli na wyparcie konwencjonalnych paliw. Zwłaszcza w polskich warunkach. – W tej części Europy paliwo tradycyjne będzie stosowane zdecydowanie dłużej niż w Europie Zachodniej. Motoryzacja będzie wypychana z jednego kraju do drugiego. Ilość konsumpcji paliwa tradycyjnego będzie spadać, ale to nie kwestia roku czy dwóch lat – podkreślał Daniel Obajtek.

To zdanie podziela też prezes PGNiG, który zaznacza, że ten fakt sprawia, iż spółka musi koncentrować się również na innych proekologicznych projektach. – Wodór może być przyszłością, ale wydaje się, że perspektywa pełnego wdrożenia gospodarki wodorowej jest wciąż dość odległa. Znacznie bliżej jest częstsze używanie biometanu, który może trafiać do sieci gazowej. Pozostaje kwestia budowy sieci biogazowni i biometanowni. Chcemy realizować takie projekty wraz z Orlenem Południe, z którym powołujemy spółkę joint venture. Chcemy też zbudować efekt skali dzięki systemowi franczyz podjętych wraz z przedsiębiorcami, którzy chcą zainwestować w takie przedsięwzięcia w kontekście własnych upraw. To będzie taki agrometan – zapowiedział Paweł Majewski.

Bariery w drodze do szybkiej dostępności wodoru dostrzegają też sami odbiorcy. Jak mówił Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, w wywiadzie dla DGP (nr 165), cena jednostkowa czy sposób dostarczenia tej technologii wciąż nie są znane, co rodzi pytania o jej konkurencyjność. Dlatego domaga się wsparcia, takiego jak zwolnienie z akcyzy, dla samorządów, które chciałyby korzystać z wodoru (np. w transporcie miejskim).

Wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska zapowiedział podczas ubiegłotygodniowego Forum Wizja Rozwoju, że w ciągu najbliższych tygodni można spodziewać się, iż rząd przyjmie ostateczną wersję Polskiej Strategii Wodorowej do roku 2030, z perspektywą do 2040 r. Obecny projekt dokumentu zakłada takie cele jak: wdrożenie wodoru w energetyce, transporcie, zastąpienie nim węgla w produkcji przemysłowej czy też tworzenie nowych instalacji wodorowych.

Orlen chce mieć stacje wodorowe w ciągu dwóch lat

www.gazetaprawna.pl/biznes-i-klimat/