Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Papierowa walka z emisjami i smogiem w zamówieniach publicznych. Potrzebne będą pojazdy elektryczne

Sławomir Wikariak
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Samochód elektryczny
Samochód elektryczny
ShutterStock

Branża budowlana również będzie musiała mieć 10 proc. pojazdów na prąd lub gaz, żeby ubiegać się o zamówienia publiczne. Problem w tym, że nie sposób ich zdobyć.

Wraz z początkiem 2022 r. w przetargach organizowanych przez samorządy będzie musiał pojawić się wymóg co najmniej 10 proc. udziału pojazdów elektrycznych lub na gaz we flocie wykonawcy. Firmy, które nie będą ich posiadały, nie zdobędą zamówienia. Okazuje się, że wymóg ten dotyczyć będzie nie tylko zleceń związanych wprost z transportem, lecz także innych, w tym budowlanych. Wykonawca drogi powiatowej również będzie więc musiał dysponować 10-proc. udziałem ekologicznych pojazdów.

– Tymczasem firmy z tej branży nie są i nie będą przygotowane do spełnienia tego warunku. Nawet na ekologiczne busy do przewożenia pracowników czeka się dziś co najmniej rok od chwili złożenia zamówienia, a specjalistyczny sprzęt, jak ciężarówki, koparki czy betoniarki, nie przez wszystkich producentów jest oferowany. Uczciwie mówiąc, trudno mi dziś przewidywać, co się wydarzy z początkiem nowego roku, gdy wymóg ten pojawi się w wielu przetargach – mówi Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

– Zdobycie pojazdów to zresztą nie koniec problemów. Poza dużymi miastami brakuje stacji do ładowania, a ich ceny są dużo droższe od konwencjonalnego sprzętu – dodaje.

Nie tylko transport

Obowiązek uwzględniania wymogu dotyczącego udziału pojazdów ekologicznych we flocie wynika z art. 68 ust. 3 ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 110 ze zm.). Choć w rządzie kończą się prace nad projektem jej nowelizacji (patrz ramka), to data 1 stycznia 2022 r. została zachowana jako termin, od którego wspomniany warunek będzie musiał być stawiany w przetargach samorządowych. Zwolnione z niego będą jedynie gminy poniżej 50 tys. mieszkańców.

Niektórzy eksperci uważali dotąd, że choć literalne brzmienie wspomnianego przepisu mówi o wszystkich zadaniach publicznych, to należy go jednak interpretować celowościowo. Przy takiej wykładni w grę wchodziłby wywóz odpadów czy transport osób niepełnosprawnych, ale dowóz betonu na budowę już nie.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które poprosiliśmy o pomoc w interpretacji wspomnianego przepisu, potwierdza jednak, że chodzi o wszystkie zadania publiczne określone w art. 7 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, art. 4 ust. 1 o samorządzie powiatowym albo art. 14 ust. 1 ustawy o samorządzie województwa. Także niektóre roboty budowalne.

„Roboty budowlane są szeroką kategorią zadań. Stosując przepisy ustawy, należy zweryfikować, czy dane działanie mieści się w katalogu ustawowym zadań publicznych realizowanych przez daną jednostkę samorządu” – wyjaśnia resort. „W przypadku np. budowy dróg przez gminę to mieszczą się one w art. 7 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, jako sprawy gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu drogowego. Takie zadanie podlega więc pod wymogi ustawy o elektromobilności” – odpowiada na nasze pytania wydział komunikacji medialnej ministerstwa.

Carsharing dla kierowników

Co w tej sytuacji mogą zrobić przedsiębiorcy? Nieoficjalnie mówią, że w pierwszej kolejności będą próbowali organizować pojazdy na gaz czy prąd do transportu pracowników. Przepis mówi bowiem o 10-proc. udziale w całej flocie. Nie chodzi więc tylko o pojazdy budowlane, jak ciężarówki czy betoniarki, które najtrudniej będzie kupić. Jak wynika z pisma przesłanego do MKiŚ przez Konwent Dyrektorów Zarządów Dróg Wojewódzkich wraz z Ogólnopolską Izbą Gospodarczą Drogownictwa, terminy dostaw takiego sprzętu, nawet jeśli w ogóle jest on produkowany, wahają się od jednego do nawet czterech lat. W przypadku konieczności dodatkowej zabudowy są jeszcze dłuższe.

Busy czy nawet auta osobowe też nie są dostępne od ręki. Dlatego firmy myślą o najmie, choćby krótkoterminowym. Chcą korzystać z dostępnego w wielu miastach carsharingu przynajmniej dla kadry zarządzającej, kierowników budowy i specjalistów, którzy często dojeżdżają na budowę. Jeśli na dziewięć pojazdów budowlanych wynajmą jeden samochód elektryczny czy na gaz, to wykażą, że spełniają wymóg ustawowy. Przepisy nie wymagają bowiem posiadania pojazdów na własność. W praktyce zresztą nikt nie będzie weryfikował, czy rzeczywiście są one używane. Na etapie przetargu trzeba będzie tylko wykazać, że dysponuje się wymaganym ich udziałem we flocie.

Choć branża budowlana szuka sposobów na spełnienie nowych obowiązków, to w praktyce może to się odbywać wyłącznie na papierze. Przedsiębiorcy apelowali o odroczenie tych wymogów.

– Naszym zdaniem przesunięcie terminu wejścia w życie przepisów o pięć lat pozwoliłoby firmom rzeczywiście przygotować się do spełnienia wymagań. Choć i tu trudno mówić o pewności, bo na wszystkie wskazane wcześniej problemy nakłada się pandemia – ocenia Barbara Dzieciuchowicz.

Resort klimatu wyjaśnia, że pierwotny termin już raz był przesuwany o dwa lata. Kolejny raz już nie powinien, bo czas podjąć rzeczywiste kroki, by zmniejszyć poziom szkodliwych emisji. ©℗

Co będzie w przepisie