Polska chce skłonić Brukselę, by ponownie przyjrzała się cenowym praktykom Gazpromu i zajęła się spekulacjami na rynku pozwoleń na emisję CO2.
W środę w Luksemburgu spotykają się unijni ministrowie ds. środowiska. Przed spotkaniem Polska rozesłała do ministrów tzw. non-paper, czyli swoje stanowisko i propozycje dotyczące przeciwdziałania wysokim cenom prądu i gazu w Europie. Temat był już żywo dyskutowany na niedawnym posiedzeniu rady nieformalnej w Słowenii. „Ceny energii gwałtownie rosną w całej Europie i wywierają niespotykaną presję na firmy energetyczne i naszych obywateli” – czytamy w liście, do którego dotarł DGP, a także Bloomberg.
Poruszony został w nim też problem „nadużywania dominującej pozycji i traktowania dostaw gazu jako narzędzia politycznego”. Poza hurtowymi cenami prądu, które rosną wskutek wzrostu cen pozwoleń na emisję CO2 na unijnym rynku (ETS), Europa odczuwa też gwałtowny wzrost cen gazu (już 90 euro za 1 MWh na rynku spotowym EEX wobec 40 euro w sierpniu). Polska, ale też inne państwa, wskazują tu na praktyki Gazpromu, który ogranicza dostawy gazu przed zimą i przed uruchomieniem Nord Stream 2.
Co Warszawa chce osiągnąć? – Jest duże zainteresowanie tematem cen energii w Europie. To jest problem, z którym się spotykają wszystkie rządy i każdy próbuje podsunąć rozwiązania. W tej sytuacji są dwa bolesne problemy dla nas. Po pierwsze – ETS, a drugi to sytuacja na rynku gazu, gdzie widać efekt nadużywania pozycji dominującej przez głównego dostawcę do Europy i nieskuteczność ugody, jaką w 2018 r. Komisja Europejska zawarła z Gazpromem, a która miała ukrócić praktyki monopolistyczne – powiedziało DGP rządowe źródło.
Chodzi o ugodę, która została zawarta po przeprowadzeniu przez Komisję Europejską dochodzenia antymonopolowego wobec Gazpromu. Dotyczyło praktyk cenowych koncernu w naszym regionie. Decyzję Komisji w sprawie tej ugody zaskarżył PGNiG. Według naszych źródeł w spółce „sprawa jest teraz rozpoznawana przez TSUE”. Z kolei o zbadanie przez Komisję roli Gazpromu w obecnym kryzysie cenowym zwróciła się w ubiegłym miesiącu grupa 40 europarlamentarzystów.
Nasze rządowe źródło zapowiedziało też, że Polska ze swojej strony złoży wniosek o monitoring inwestycji Nord Stream 2 pod kątem jej bezpieczeństwa. Chodzi o rozporządzenie z 2019 r. „ustanawiające ramy monitorowania bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Unii”. W jego ramach państwo członkowskie może poprosić o informacje, a KE – wyrazić opinię w sprawie inwestycji zagranicznej, która może mieć wpływ na unijne bezpieczeństwo. – To mogłoby pomóc zidentyfikować powody do uruchomienia procedury antymonopolowej – wskazał nasz rozmówca.
I wreszcie, w piśmie do unijnych ministrów środowiska, Polska zwraca uwagę na „nieprzewidywalne ceny emisji, podbijane raczej przez spekulacje, a nie przez fundamenty rynkowe”. Wcześniej zwracały też na to uwagę Hiszpania i Grecja. Polska nie zaproponowała jednak żadnego konkretnego mechanizmu łagodzenia wzrostu cen CO2, w przeciwieństwie do Grecji, której propozycja podobno została skrytykowana. – Na takim wstępnym etapie lepiej naszkicować pewne rozwiązania kierunkowo. Najpierw musi być konsensus Unii wokół tego, że jest problem z cenami na ETS, potem, że to wynika z jakiegoś czynnika i jak się pewna grupa zgadza, to wtedy można opracować propozycje – wyjaśnia nasz rozmówca.
Warszawa podkreśliła też potrzebę ochrony ubogich energetycznie odbiorców przed wzrostami cen, bo państwa północy podobno wyrażają sprzeciw wobec propozycji KE dotyczącej utworzenia funduszu klimatycznego w związku z planowanym rozszerzaniem ETS na budownictwo i transport.
Temat wysokich cen energii może zostać poruszony na najbliższym październikowym szczycie UE. Polska chce też powołać się na kryzys energetyczny w piśmie do TSUE w postępowaniu wobec Turowa. Ma to być nowa okoliczność, która powinna skłonić trybunał do odstąpienia od nakazu zatrzymania kopalni węgla brunatnego w Bogatyni. Zasila ona ważną dla systemu elektrownię Turów, a w obecnej sytuacji możliwego deficytu mocy wyłączenie jej w związku z zatrzymaniem kopalni mogłoby stanowić spory problem. Do tego elektrownia ta zaopatruje mieszkańców Bogatyni w ciepłą wodę.