Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Rewolucja w recyklingu zwiększy obciążenia przemysłu

Sonia Sobczyk-Grygiel
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
śmieci
Znacznie większą zmianą dla branży jest jednak to, że po wejściu w życie drugiego rozporządzenia od 2022 r. poziomy recyklingu będą obliczane po odrzuceniu odpadu balastowego.
ShutterStock

Resort klimatu nie przychylił się do postulatów branży o przesunięciu wejścia w życie nowych wymogów. Według biznesu wpłyną one na trudne do przewidzenia wzrosty masy stanowiącej podstawę wyliczenia poziomu odzysku

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zakończyło konsultacje dwóch ważnych regulacji dotyczących recyklingu. Mają one wejść w życie 1 stycznia 2022 r. Chodzi o projekty rozporządzeń w sprawie rocznych poziomów odzysku odpadów opakowaniowych w poszczególnych latach do 2030 r. oraz w sprawie szczegółowych warunków zaliczania masy odpadów opakowaniowych do poddanych recyklingowi.

Resort się nie cofnie

Zgodnie z pierwszym dokumentem - implementującym reguły UE - w 2022 r. wprowadzający opakowania na rynek będą zobowiązani do osiągnięcia 59 proc. poziomu recyklingu, w 2023 r. - 61 proc., w 2024 r. - 63 proc., w 2025 r. - 65 proc. w 2026 r. - 66 proc., w 2027 r. - 67 proc., w 2028 r. - 68 proc., w 2029 r. 69 proc., a w 2030 r. - 70 proc.

Więcej obaw i kontrowersji budzi jednak drugie rozporządzenie. Zgodnie z nim za masę odpadów opakowaniowych poddanych recyklingowi nie będzie uznawana całość odpadów, które trafiają do zakładu przetwarzania (tak jak jest obecnie). Będzie się ją obliczać dopiero po posortowaniu i oczyszczeniu z materiałów, które „nie są przedmiotem dalszego recyklingu opakowań”, czyli ze wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń.

To rewolucyjna zmiana, stąd branża zabiegała o odłożenie terminu jej wejścia w życie na 1 stycznia 2023 r. Resort klimatu uwagi te odrzucił, argumentując, że „konieczność wprowadzenia zmian w tym zakresie wynika z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 94/62/WE w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych i nie podlega przesuwaniu w czasie”. Jak zaznaczyło ministerstwo, zmiana ta bezpośrednio wiąże się z tzw. plastic tax, czyli „nowym zasobem własnym UE opartym o masę opakowań z tworzyw sztucznych niepoddaną recyklingowi”. - Dane do tego celu muszą być obliczane zgodnie z nowymi zasadami zaliczania masy odpadów opakowaniowych do poddanych recyklingowi - wyjaśniło ministerstwo.

Raz wzrost, a raz skoki

Jacek Wodzisławski, prezes Fundacji RECAL, zwraca uwagę na ścieżki dojścia do wskazanych poziomów recyklingu (patrz infografika), które przewiduje pierwsze rozporządzenie.

- W przypadku aluminium mamy do czynienia ze spokojnym wzrostem corocznie o 1 pkt proc. W niektórych grupach materiałowych „skoki” między latami są jednak dużo większe i niejednokrotnie wynoszą 5 pkt proc., np. w przypadku tworzyw sztucznych oraz metali żelaznych - wskazuje.

Jakub Tyczkowski, prezes Rekopolu, podkreśla, że rozporządzenie będzie swoistą rewolucją, za którą pójdzie zwiększenie obciążeń przemysłu, ponieważ od 2014 r. są realizowane stałe (niezmienne) poziomy odzysku. - Wcześniej czy później regulacja ta musiała się ukazać, bo musimy zacząć dochodzić do poziomów recyklingu wyznaczonych przez Unię. Z tym nie ma co dyskutować - uważa.

Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”, zwraca uwagę, że niewywiązanie się przez producentów opakowań z obowiązku osiągnięcia określonego poziomu odzysku będzie miało konsekwencje w postaci tzw. opłaty produktowej. - Wysokie poziomy recyklingu odpadów opakowaniowych zmuszą nas do przetwarzania większej ilości odpadów - wskazuje.

I dodaje: - Wspólnie z międzynarodową firmą konsultingową badamy lukę inwestycyjną w branży recyklingu, aby stwierdzić, jakie inwestycje są niezbędne do tego, by Polska mogła osiągnąć te ambitne poziomy.

Co (nie) wchodzi do masy

Znacznie większą zmianą dla branży jest jednak to, że po wejściu w życie drugiego rozporządzenia od 2022 r. poziomy recyklingu będą obliczane po odrzuceniu odpadu balastowego.

- Dane zbierane na podstawie masy odpadów dostarczonych recyklerowi, zamiast na podstawie ilości odpadów faktycznie poddanych odzyskowi, czyli po odrzuceniu odpadu zanieczyszczeń, przez lata zawyżały osiągane poziomy recyklingu w Polsce, jednocześnie narażając branżę odpadową na straty finansowe - wskazuje Szymon Dziak-Czekan.

Jak tłumaczy, odpady rzekomo frakcyjne recyklerzy muszą jeszcze „dosortować” przed odzyskiem. - 10-40 proc. masy odpadów przywiezionych w transporcie nie nadaje się do recyklingu i trafia do utylizacji. Dosortowanie odpadów oraz zagospodarowanie tzw. balastu stanowi nawet 30 proc. kosztów przetwarzania - podkreśla.

Prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling” ocenia, że nowe podejście do obliczania poziomów odzysku na początku spowoduje ich spadek, za to dane będą bardziej oddawać realia polskiej gospodarki odpadami.

- Jednocześnie musimy się liczyć z tym, że jeżeli nie zacznie obowiązywać ekomodulacja, która zmusi wprowadzających opakowania na rynek do używania wyłącznie tych nadających się do recyklingu, to przy takiej metodyce nasze poziomy recyklingu jeszcze spadną. A już teraz są bardzo niskie - przestrzega.

Jakub Tyczkowski podkreśla, że większość recyklerów nie wie o tym rozporządzeniu, tymczasem wymusi ono nowy sposób określania masy poddanej odzyskowi. - W niektórych materiałach może to oznaczać spadek masy w stosunku do dzisiejszego sposobu kwalifikowania nawet o 20-30 proc. To znaczy, że o tyle więcej odpadów będziemy musieli zebrać, aby osiągnąć te same poziomy recyklingu - tłumaczy.

Prezes Rekopolu podkreśla, że będzie to spore wyzwanie. - Upatrujemy jednak w tym rozporządzeniu szansy na stworzenie jednolitych i transparentnych standardów potwierdzania recyklingu w poszczególnych grupach materiałowych - dodaje.

Liczenie części i całości

Jacek Wodzisławski zwraca uwagę na istotne konsekwencje wprowadzenia zapisu: „W przypadku odpadów powstałych z opakowań wielomateriałowych i z innych opakowań składających się z więcej niż jednego materiału masę tych odpadów zalicza się do poddanych recyklingowi w odniesieniu do każdego materiału zawartego w tych opakowaniach”. Jak tłumaczy, w praktyce oznacza to wzrost masy odpadów opakowaniowych przypisywanych do wszystkich podstawowych materiałów.

- W przypadku opakowań ze szkła i metali żelaznych te wzrosty będą zapewne niewielkie. Jednak w przypadku tworzyw sztucznych, papieru, a szczególnie aluminium, które są używane do wytworzenia zazwyczaj trudnych w recyklingu opakowań wielomateriałowych, nowe regulacje mogą wpłynąć na trudne do przewidzenia wzrosty masy stanowiącej podstawę wyliczenia poziomu recyklingu - ocenia.

Obecnie cała kategoria opakowań wielomateriałowych szacowana jest na 120 tys. ton rocznie. - Nie jest znana dokładna masa aluminium stosowanego w tego rodzaju opakowaniach. Jeśli przyjmiemy, że jest to 5 proc., oznacza to wzrost masy opakowań aluminiowych o 6 tys. ton, co stanowi ok. 6 proc. masy wszystkich opakowań z aluminium - wylicza.

Dodaje, że w dużej części aluminium zawarte w opakowaniach wielomateriałowych tracone jest bezpowrotnie, a można by tego uniknąć, stosując - wykorzystywaną z powodzeniem w kilku krajach UE - technologię pyrolizy aluminium do np. laminatów wytworzonych z udziałem tego wartościowego metalu.

Po konsultacjach Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało wprowadzenie wyłączenia dla materiałów w opakowaniach wielomateriałowych, które nie przekraczają 5 proc. całkowitej masy opakowania. ©℗

Roczne poziomy recyklingu odpadów opakowaniowych, które wprowadzający produkty w opakowaniach będzie obowiązany osiągnąć do 2030 r. (w proc.)
Roczne poziomy recyklingu odpadów opakowaniowych, które wprowadzający produkty w opakowaniach będzie obowiązany osiągnąć do 2030 r. (w proc.) /
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Etap legislacyjny

Projekty rozporządzeń po konsultacjach