Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

UOKiK sprawdzi, czy Tauron nie przesadził z procentami

Marceli Sommer
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Prąd, pieniądze, energia, żarówki
Prąd
shutterstock

Fundacja Frank Bold zarzuca spółce praktyki naruszające zbiorowe interesy klientów i dezinformację.

Międzynarodowa organizacja prawnicza z siedzibą w czeskim Brnie, specjalizująca się w sprawach ekologii, wolności obywatelskich i społecznej odpowiedzialności biznesu, złożyła zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi o e-maile rozesłane do klientów Tauronu, w których – jak utrzymuje Frank Bold – miało znaleźć się stwierdzenie, że aż za 59 proc. ceny prądu dla gospodarstw domowych odpowiada koszt uprawnień do emisji CO2, wynikający z polityki klimatycznej Unii Europejskiej. W rzeczywistości, według Fundacji, to nie więcej niż jedna trzecia rachunków odbiorców detalicznych, a z wyliczeń przedstawionych ostatnio przez Forum Energii wynika, że udział unijnego ETS (czyli systemu praw do emisji) w cenie energii dla gospodarstw to maksymalnie 23 proc. Zdaniem organizacji na dezinformację narażonych mogło zostać 5 mln klientów Tauronu.

– Tauron wskazuje, że za większość naszych rosnących rachunków za energię odpowiada wyłącznie unijna polityka klimatyczna, co jest informacją nierzetelną i niepełną, wykorzystującą ograniczoną wiedzę konsumentów na temat funkcjonowania systemu uprawnień do emisji – ocenia Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Frank Bold. Fundacja podkreśla, że znaczna część przyczyn podwyżek leży po stronie działań i zaniechań spółek energetycznych. – Przeciętny konsument może odnieść wrażenie, że koszt uprawnień do emisji to rodzaj podatku nałożonego na odbiorców energii, podczas gdy odzwierciedlają one raczej decyzje producenta energii, który wiedział przecież, że te uprawnienia będą drożały i nadejdzie moment, w którym przez trwanie przy węglu będzie produkował bardzo drogo, a mimo to nie dążył dostatecznie szybko do zwiększania produkcji z odnawialnych źródeł energii – mówi Kwiatkowski.

Zapytana o zarzuty fundacji, rzeczniczka prasowa spółki Tauron Sprzedaż Elżbieta Bukowiec wyjaśnia, że „wzór udziału cen uprawnień do emisji w cenie hurtowej energii w roku dostawy będącym rokiem, na który została zatwierdzona taryfa, znajduje się w rozporządzeniu Ministra Klimatu i Środowiska z 5 stycznia 2022 r.”. To właśnie rozporządzenie – jak dodaje – obligowało wszystkie spółki energetyczne do poinformowania klientów o głównych czynnikach kształtujących ceny energii elektrycznej w Polsce. Spółka zaznacza, że do tej pory nie otrzymała żadnych oficjalnych dokumentów w sprawie zawiadomienia do UOKiK ani nie zna szczegółowych zarzutów, które miałyby stanowić podstawę do wszczęcia postępowania. W Grupie Tauron słyszymy też zapewnienie, że w e-mailach do klientów nie było mowy o udziale ETS w rachunkach dla gospodarstw, tylko ogólniej – w koszcie energii.

Przekaz Tauronu, który wziął na celownik Frank Bold, wpisuje się w szerszą strategię komunikacyjną koncernów energetycznych i rządu. Od stycznia trwa np. prowadzona pod szyldem Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie ogólnopolska kampania największych krajowych wytwórców energii. Według autorów akcji unijna polityka klimatyczna – a w szczególności drastyczny wzrost cen uprawnień do emisji CO2 – jest podstawową przyczyną podwyżek cen prądu. Kampania promuje działania osłonowe podjęte przez rząd, m.in. obniżki akcyzy i podatku VAT na prąd oraz uruchomienie dodatku osłonowego dla najbardziej potrzebujących.

Jak zaznacza dyrektor Frank Bold w rozmowie z DGP, wniosek do UOKiK o zajęcie się e-mailami Tauronu to dopiero początek działań fundacji w tej sprawie. – Grupa Tauron była pierwszym podmiotem, który opublikował te – naszym zdaniem wprowadzające w błąd – informacje. Ale mamy już sygnały, że podobne wiadomości skierowały do klientów Enea czy PGE. Będziemy analizować te doniesienia – zapowiada.

Kwiatkowski przyznaje, że ta ogólnopolska akcja nie podaje fałszywych danych na temat udziału opłat ETS w rachunkach za prąd (mowa jest o ich udziale w kosztach wytwarzania energii). – Ale pamiętajmy, że za niedozwoloną praktykę rynkową można uznać też informację prawdziwą przedstawioną w sposób mylący albo wyrwany z kontekstu – wskazuje szef Frank Bold.

Manipulacją są według niego przytaczane wyliczenia dotyczące obciążeń dla spółek energetycznych. – Dzisiejsza cena uprawnień nie przekłada się bezpośrednio na rachunki, bo spółki dysponują pewnym zapasem uprawnień i dzisiaj wykorzystują uprawnienia, które nie kosztowały 90 euro za tonę. Tu warto nadmienić, że oprócz kwestii powolnej dekarbonizacji przedsiębiorstwom można postawić zarzuty złego gospodarowania uprawnieniami. Np. Tauron znaczną liczbę posiadanych uprawnień do emisji CO2 sprzedał w 2020 r. – mówi Bartosz Kwiatkowski.

Fundacja nie wyklucza wejścia na drogę sądową przeciwko firmom energetycznym. – Analizujemy możliwe ścieżki prawne. Poza UOKiK jest jeszcze kilka innych organów sprawujących nadzór nad tymi spółkami, do których możemy się zwrócić, jest ścieżka sądowa, będziemy rozważać te kolejne kroki – dodaje dyrektor Frank Bold.

Fundacja nie wyklucza wejścia na drogę sądową przeciwko firmom energetycznym