Kilkaset procent więcej za energię elektryczną – takie propozycje właśnie trafiają do gmin i powiatów. – Przy takich stawkach zagrożona jest realizacja usług publicznych – alarmują włodarze.
Na nic zdało się zrzeszenie aż 367 podmiotów w grupie zakupowej z Olsztyna. Ich rachunki za prąd w 2023 r. wzrosną łącznie o 315 mln zł. – Za taką kwotę można byłoby utrzymać przez rok ok. 60 przedszkoli lub szkół średnich – wyliczają samorządowcy, żeby pokazać skalę podwyżek. Szacunki dotyczące całego kraju tylko potwierdzają, że samorządy na rachunki będą musiały przeznaczyć dodatkowo gigantyczne sumy. – Łączne wydatki na zakup energii elektrycznej, jeżeli nic się nie zmieni, mogą sięgnąć nawet ok. 30 mld zł. To jest mniej więcej połowa tego, co wydajemy na wszystkie szpitale – ocenia Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. A w Olsztynie podwyżki nie są wcale najwyższe, bo sięgają „tylko” 380 proc. za oświetlenie i 540 proc. dla budynków i instalacji. Eugeniusz Gołembiewski z Unii Miasteczek Polskich mówi DGP, że jego grupa zakupowa otrzymała podwyżkę o prawie… 700 proc. W szczególnie trudnej sytuacji są szpitale, w których podwyżki cen prądu zbiegły się z wypłatami od lipca wyższych pensji dla pracowników. – Jeżeli deficyt przekracza miesięcznie 2 mln zł, to fakt, że nie będzie się miało kolejnego miliona, staje się problemem, z którym pojedynczy zarządca nie ma szans sobie poradzić – ocenia Dorota Gołąb-Bełtowicz, zastępca dyrektora ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie. Resort klimatu i środowiska zapewnia samorządowców, że pracuje nad mechanizmami obniżającymi ceny w hurcie, jednak jak na razie nie podaje szczegółów.
Samorządowcy szacują, że w skali całego kraju mogą w 2023 r. wydać na rachunki nawet o 30 mld zł więcej niż w tym roku. W szczególnie trudnej sytuacji są szpitale, które zobowiązane są również do podniesienia wynagrodzeń.
Strona samorządowa apeluje do rządu o przyjęcie rozwiązań, które uchronią podmioty realizujące zadania publiczne przed gigantycznymi podwyżkami cen za energię elektryczną. A te sięgają kilkuset procent. Związek Powiatów Polskich zaproponował wprowadzenie mechanizmu analogicznego do tego z ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 202). Przypomnijmy, że ochroną taryfową objęte zostały m.in. szpitale, domy pomocy społecznej, szkoły czy przedszkola poprzez ustalenie maksymalnej ceny na poziomie 200,17 zł za 1 MWh. Nic nie wskazuje jednak na to, aby rząd po raz kolejny poszedł tą drogą. Podczas zeszłotygodniowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego samorządowcy zostali natomiast zapewnieni, że rządzący będą chcieli wpłynąć na wysokość cen hurtowych jeszcze w tym roku.
Horrendalne podwyżki. Pytania do państwowych spółek
Lokalni włodarze nie kryją zaskoczenia wysokością ofert składanych przez państwowe spółki w przetargach na energię elektryczną. - Rozumiemy kryzys energetyczny w Europie, ale u nas większość energii nadal produkowana jest z węgla. Wzrosty o 500-700 proc. są niedopuszczalne - mówi Jacek Brygman ze Związku Gmin Wiejskich RP. I dodaje, że przy takiej skali podwyżek gmina Cekcyn musi liczyć się z tym, że zamiast 700 tys. zł za energię elektryczną rocznie będzie musiała płacić 3,5 mln zł. Chcąc zredukować podwyżki, samorządy tworzą grupy zakupowe składające się niekiedy z kilkuset podmiotów, jednak i to nie gwarantuje wyhamowania cen (patrz: infografika). Grupa zakupowa z Olsztyna, zrzeszająca 367 jednostek, w przetargu otrzymała od PGE SA ofertę podwyżki ceny za oświetlenie o 380 proc. W części postępowania dotyczącej budynków Tauron zaproponował podwyżkę rzędu 540 proc. - Kwota 315 mln zł jest ogromna, a o tyle więcej ta grupa zakupowa zapłaci za energię elektryczną w 2023 r. w porównaniu z tym rokiem. Za taką kwotę można byłoby utrzymać przez rok ok. 60 przedszkoli lub szkół średnich - komentuje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Ocenia, że biorąc pod uwagę podwyżki w całej Polsce, samorządy mogą wydać na rachunki nawet ok. 30 mld zł więcej niż w tym roku. - To jest mniej więcej połowa tego, co wydajemy na wszystkie szpitale - przypomina.
Samorządowcy zwracają również uwagę na to, że przy tegorocznych przetargach często ofertę przedstawia tylko jedna spółka, co stawia zamawiającego w warunkach prawa zamówień publicznych w trudnej sytuacji. - Mnóstwo jest takich przypadków, szczególnie jeżeli jest to przetarg kompleksowy na zakup i dystrybucję energii. W poprzednich latach było więcej oferentów - zaznacza Jacek Brygman.
Szpitale coraz mocniej pod kreską
Inflacja wyjątkowo mocno uderza w szpitale, które dodatkowo, nowelizacją ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1352), zostały zobowiązane do wprowadzenia podwyżek. Z analizy ZPP wynika, że na 195 szpitali powiatowych i miejskich aż 145 nie jest w stanie wywiązać się z tego zadania. Tak gigantyczne podwyżki rachunków brzmią dla nich jak wyrok. - Przy przekroczeniu pewnej bariery deficytu przestaje to robić różnicę. Jeśli nie ma się z czego zapłacić 2 mln zł miesięcznie, to fakt, że nie będzie się miało kolejnego 1 mln czy 500 tys. zł, przestaje być problemem, z którym może poradzić sobie pojedynczy zarządzający podmiotem - ocenia Dorota Gołąb-Bełtowicz, wicedyrektor ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie.
Szpitale również dotyka problem małej liczby oferentów w przetargach. - W pierwszych dniach sierpnia tego roku został rozstrzygnięty konkurs na dostawcę energii elektrycznej na lata 2023-2024 w ramach grupy zakupowej. Niestety żadna firma nie złożyła nam oferty - czytamy w odpowiedzi przesłanej nam przez Regionalny Szpital Specjalistyczny im dr. Władysława Biegańskiego w Grudziądzu. Placówka szykuje się na dużą podwyżkę, ponieważ obecnie płaci 400 zł za 1 MWh, a cena na giełdzie sięga już 2 tys. zł. Warto pamiętać, że w przetargach podawane są stawki netto, co ma duże znaczenie dla ostatecznych kosztów, jakie poniosą podmioty realizujące zadania publiczne. - Podatek VAT dla energii to jest 23 proc. W tym roku został obniżony do 5 proc. Ale co będzie w przyszłym? Nie wiem - zastanawia się Marek Wójcik.
Resort klimatu nie zdradza szczegółów
Podczas ostatniego posiedzenia KWRiST Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, wiceminister klimatu i środowiska, zapewniała stronę samorządową, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, które miałyby hamować wzrost cen w hurcie. W pierwszym kroku miałyby to być doraźne działania nieustawowe, już od 1 października. - W perspektywie są kolejne kroki, w tym ustawowe, które spowodują, że i w kolejnym roku, i w perspektywie dwóch, trzech lat ceny zostaną ustabilizowane - tłumaczyła, nie podając jednak szczegółów. Zapytaliśmy więc o nie ministerstwo. To w odpowiedzi przypomniało o tym, że „akcyza na energię elektryczną dla przedsiębiorców jest obniżona do najmniejszych dopuszczalnych przepisami unijnymi poziomów, a ochroną taryfową przed podwyżkami cen są także objęci odbiorcy gazu”. Resort wskazał również, że podmioty realizujące ważne zadania społeczne (m.in. szpitale czy domy dziecka) mają zostać objęte wsparciem w ramach ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła.©℗
Współpraca Dorota Beker