Szefowie państw i rządów „27” zgodzili się na wspólną unijną interwencję na rynku energii, w tym wprowadzenie limitów cen gazu. Szczegóły mają zostać wypracowane w tym tygodniu.
Spośród wszystkich propozycji z pakietu interwencyjnego zaprezentowanego w połowie ubiegłego tygodnia przez Komisję Europejską największe kontrowersje budziła kwestia ograniczenia cen gazu przez wprowadzenie limitów – bezpośrednich lub w formie korytarzy cenowych – oraz wspólne zakupy surowca. Unijnym liderom udało się porozumieć po wielu godzinach dyskusji, jednak ich ustalenia można uznać jedynie za drogowskaz do dalszych prac. Jak wskazała szefowa KE Ursula von der Leyen, UE otrzymała „solidną mapę drogową”, natomiast szef Rady Europejskiej Charles Michel akcentował listę spraw, nad którymi „27” nadal będzie pracować w kolejnych tygodniach.
Zgoda na stworzenie dynamicznych widełek cenowych dla gazu
Liderzy 27 państw członkowskich zgodzili się na stworzenie tymczasowych, dynamicznych widełek cenowych dla transakcji dotyczących gazu. Wciąż jednak do doprecyzowania pozostaje kwestia, kto miałby mandat do nakładania konkretnych limitów oraz w jakim trybie podejmowana byłaby taka decyzja. – To jasny sygnał dla rynków świadczący o naszej determinacji – mówił w Brukseli prezydent Francji Emmanuel Macron, który był w gronie 15 przywódców, którzy forsowali wprowadzenie limitów cen. Koalicji z Polską i większością państw naszego regionu na pokładzie udało się przełamać opór, który stawiały według naszych informacji głównie Niemcy i Holandia. Niewykluczone jednak, że jest to jedynie tymczasowe przełamanie, ponieważ unijni dyplomaci w nieoficjalnych rozmowach wskazują, że jeśli przy doprecyzowaniu mechanizmu limitowania cen surowca pojawią się zbyt duże rozbieżności, to sprawa może wrócić ponownie na szczebel szefów rządów i państw. Zdaniem Berlina, ale także Holandii i Budapesztu, interwencja w postaci odgórnego ustalenia cen miałaby spowodować zwiększenie konsumpcji i zachwianie podażą surowca, a także obniżyć konkurencyjność europejskich importerów względem konkurentów np. z Azji. Takich ocen nie podziela m.in. Francja, która większe ryzyko widzi w rekordowym planie wsparcia przez Niemcy swoich przedsiębiorstw w wysokości 200 mld euro. Napięcia między Berlinem a Paryżem, do których dochodzi coraz częściej i których finałem jest odwołanie konsultacji międzyrządowych, które miały odbyć się w środę, mogą się okazać kluczowe dla przyszłości interwencyjnego pakietu Unii. Jeśli cała sprawa wróci na poziom szefów państw i rządów, to z Berlina płyną sygnały o możliwym zawetowaniu limitów cen, ale nie wiadomo wciąż, czy w gronie ministrów państw członkowskich potrzebna będzie ostatecznie jednomyślność w głosowaniu, czy tylko zwykła większość.
Zakupy gazu tylko częściowo wspólne
Wydawało się, że większe kontrowersje wywoła mechanizm wspólnych zakupów gazu, jednak finalnie zyskał on aprobatę unijnych liderów. Kluczowe dla państw sceptycznych były zapisy o dobrowolności wspólnych zakupów. Ostateczna propozycja łączy w pewien sposób dwa skrajne podejścia – tylko 15 proc. zapotrzebowania na gaz ziemny w UE w 2023 r. ma podlegać obowiązkowym wspólnym zakupom, natomiast w przypadku pozostałych transakcji państwa członkowskie mogą, ale nie muszą, łączyć się we wspólny front importerski. Z wyliczeń KE wynika, że 15 proc. to 13,5 mld m sześc. gazu, co odpowiada rocznemu zużyciu tego surowca przez Bułgarię, Chorwację, Grecję i Słowenię łącznie.
Także i w tym przypadku nie wiadomo jednak, jak mechanizm działałby w praktyce. Już na początku tego roku zaczęła funkcjonować Platforma Energetyczna UE, za pomocą której państwa miały zgłaszać swoje zapotrzebowanie i chęć wspólnych negocjacji, jednak zainteresowanie nią było minimalne. Teraz KE razem z ministrami państw członkowskich ma opracować bardziej precyzyjne narzędzie, które pozwalałoby łączyć i grupować państwa zgodnie z ich popytem i możliwościami importu gazu. Od tego będzie w dużej mierze zależało powodzenie całego mechanizmu, który cieszy się – jak zapewnia szefowa KE – szerokim poparciem, ale budzi też sceptycyzm niektórych państw członkowskich.
Stworzenie nowego wskaźnika cen gazu
W dłuższej perspektywie „27” wezwała do stworzenia do końca marca nowego wskaźnika cen gazu w miejsce holenderskiego indeksu TTF, co docelowo również ma sprawić, że surowiec będzie tańszy. KE już wcześniej zadeklarowała przeprowadzenie gruntownej reformy rynku energii i zapowiedziała, że konkretne propozycje pojawią się na stole w I kw. przyszłego roku.
Efekty szczytu większość przywódców określiła jako zadowalające. Premier Mateusz Morawiecki również nie krył zadowolenia z zapisów dotyczących korytarzy cenowych na gaz oraz dobrowolności wspólnych zakupów surowca. Podczas szczytu z jednej strony udało się usatysfakcjonować państwa najbardziej domagające się limitów cen, a z drugiej nie podjęto żadnych decyzji co do szczegółów. To ostatnie nie jest zresztą niczym wyjątkowym, ponieważ na poziomie Rady Europejskiej rzadko ustalane są detale przygotowywanych rozwiązań. – Unijni liderzy wytyczają jedynie pewien kierunek działań, które później muszą zostać doprecyzowane technicznie, administracyjnie, finansowo, i to będzie miało miejsce dopiero w tym tygodniu – stwierdził jeden z dyplomatów, z którym rozmawialiśmy.
Okazją do doprecyzowania będzie jutrzejsze spotkanie ministrów energii, którzy mają rozmawiać o szczegółach uruchamiania tymczasowych limitów cen. W przypadku porozumienia się „27” na listopad planowane jest posiedzenie Rady ds. Energii, która mogłaby formalnie przyjąć wszystkie propozycje i wdrożyć unijną interwencję w życie. Jeśli jednak ministrom nie uda się jutro osiągnąć kompromisu, to według naszych informacji może być potrzebne dodatkowe, nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej poświęcone wyłącznie kryzysowi energetycznemu.
Efekty szczytu większość przywódców określiła jako zadowalające