Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

DSR dowodzi swojej skuteczności

Ten tekst przeczytasz w 5 minut
bik
Materiały prasowe

Usługi redukcji zapotrzebowania przez odbiorców (Demand Side Response – DSR) zyskują na znaczeniu. Nie bez powodu – są jednym z istotniejszych elementów bezpieczeństwa systemu elektroenergetycznego. Poza tym przynoszą firmom korzyści.

Po tym, jak 23 września 2022 r. Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) ogłosiły okres zagrożenia na rynku mocy, stało się jasne, że ryzyko pojawienia się niedoborów energii jest ciągle realne. Potwierdziło to również korzyści, jakie dla gospodarki niosą usługi Demand Side Response (DSR). Rozwijają się one w Polsce od 2017 r., czyli od czasu, gdy PSE, będące operatorem elektroenergetycznego systemu przesyłowego, wprowadziło program gwarantowany z płatnością za dyspozycyjność. To między innymi dzięki nim gospodarka przetrwała krytyczne godziny bez szwanku – planowane zapotrzebowanie na energię w kryzysowych godzinach według danych PSE spadło o blisko 5 proc., przekraczając zakontraktowany w usługach DSR wolumen.

W kraju, w którym spora część elektrowni węglowych pamięta lata 70., i w którym do 2030 r. z powodów technicznych wycofane zostaną bloki o łącznej mocy 5–6 GW, zapobieganie niedoborom prądu ma szczególne znaczenie.

Operator systemu elektroenergetycznego dysponuje dwoma narzędziami do bilansowania rynku energii. Może zadbać o zwiększenie podaży prądu przez wykorzystanie rezerwowych mocy albo o zmniejszenie zapotrzebowania na prąd.

Jeśli nie będzie innego wyjścia, może je wymusić przez podnoszenie stopni zasilania do 20. włącznie, co jednak jest kosztowne dla gospodarki i wywołuje ogromne straty u nieprzygotowanych klientów.

Może też skorzystać z możliwości, jakie dają dobrowolne i odpłatne usługi DSR, które polegają na zmianie zapotrzebowania na energię elektryczną przez jej odbiorców w celu lepszego zrównoważenia popytu i podaży na prąd, a tym samym ograniczenia ryzyka blackoutu.

W duchu polityki UE

DSR odgrywa znaczącą rolę w transformacji energetycznej i jej kosztach. Nie zastąpi, co prawda, budowy nowych zeroemisyjnych mocy i magazynów energii, ale ogranicza inwestycje w najdroższe w utrzymaniu bloki wytwórcze oraz może przyczynić do zmniejszenia zakresu rozbudowy sieci, przesyłowej i dystrybucyjnej. Wpływa też na zmniejszenie strat sieciowych, a pośrednio zmniejsza również koszty energii pozwalając efektywnie wykorzystać więcej źródeł odnawialnych. To także sposób na sprawne integrowanie źródła OZE z resztą systemu energetycznego.

Warto dodać, że dziś przedsiębiorstwa zmagają się z licznymi problemami, wynikającymi z kryzysu energetycznego i zbiegającą się w czasie przyspieszającą zieloną transformacją. Problem z dostępnością paliw kopalnych, wysokie ceny emisji CO2 oraz oczekiwania konsumentów związane z dekarbonizacją sprawiają, że presja na rozwój odnawialnych źródeł energii rośnie.

Szacuje się, że DSR może osiągnąć około 10 proc. mocy systemu energetycznego w szczycie zapotrzebowania, co w przypadku Polski oznacza ok. 2,8 GW. W Polsce mniej więcej 10 proc. mocy szczytowych jest wykorzystywanych tylko przez 100–150 godzin w roku. Co ważne, czas wykorzystania tych mocy maleje wraz ze wzrostem udziału źródeł odnawialnych, dzięki czemu DSR może je łatwiej zastąpić, przyczyniając się do ograniczenia kosztów utrzymania rezerw mocy, emisji CO2 i strat sieciowych.

Usługi DSR wpisują się więc w proces dekarbonizacji. A przypomnijmy, że Polskę czeka przyspieszone zamykanie elektrowni na węgiel oraz rozwój OZE. To za sprawą neutralności klimatycznej, do której zmierza UE, ale też przyczyniają się do tego bardzo wysokie ceny paliw energetycznych i wojna w Ukrainie, która wymusiła konieczność jak najszybszego uniezależnienia od rosyjskiego węgla, ropy i gazu. Zgodnie z przyjętymi przez polski rząd założeniami do aktualizacji Polityki energetycznej Polski do 2040 r. – w perspektywie 2040 r. około połowa produkcji energii elektrycznej ma pochodzić z odnawialnych źródeł.

Przyspieszenie tempa rozwoju OZE jest też prawdopodobne ze względu na nowe cele UE. Zakładają one uniezależnienie energetyczne Unii od rosyjskich węglowodorów do 2027 r. i podniesienie udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto do 2030 r.

Co zyskują przedsiębiorcy

Usługi DSR przynoszą też realne korzyści podmiotom, które zdecydują się je wdrożyć. Zwłaszcza przy wysokich cenach prądu. Od kilku miesięcy wydatki na energią elektryczną stanowią w budżetach przedsiębiorstw rosnącą część kosztów produkcji. W niektórych przypadkach koszty energii wzrosły nawet kilkukrotnie. Najboleśniej wzrosty odczuwają przedsiębiorstwa energochłonne wykorzystujące w swoich procesach technologicznych znaczne ilości energii.

Program DSR polega na zdolności do czasowej redukcji poboru mocy w zamian za wynagrodzenie. Za utrzymywanie gotowości do ograniczenia poboru energii jej odbiorcy mogą zarobić od kilkudziesięciu tysięcy do kilku milionów złotych rocznie, a w przypadku największych odbiorców prądu nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Dla beneficjentów udział w DSR jest więc sposobem na efektywne obniżenie rachunków za energię. Oznacza bowiem napływ stałej kwoty, co ważne szczególnie teraz, w czasach braku stabilizacji na rynku cen energii. W ten sposób są w stanie nie przenosić cen drożejącej energii na ostateczny koszt swoich wyrobów i mogą nie tylko utrzymać, a niekiedy nawet zwiększyć swoją konkurencyjność na rynku.

Warto także wspomnieć, że w wyniku aukcji rynku mocy z ostatnich kilku lat, średnioroczne wynagrodzenie dla aktywnych odbiorców w latach 2024–2027 będzie o prawie 50 proc. wyższe niż w pierwszych latach funkcjonowania rynku mocy.

Do tego udział w programie DSR nie jest obarczony ryzykiem kar (przy udziale z w programie z agregatorem, który bierze na siebie to ryzyko). Przedsiębiorstwa, które chcą do niego przystąpić, nie muszą obawiać się, że w jakikolwiek sposób na tym stracą w przypadku turbulencji w produkcji. W takich sytuacjach warunki programu stwarzają bowiem możliwość zadeklarowania okresowych niedyspozycyjności. PSE podkreśla, że przedsiębiorcy uczestniczący w programach DSR zabezpieczają się też przed ryzykiem wprowadzenia administracyjnych stopni zasilania (dotyczy to firm o umownej mocy ponad 300 kW) – a więc nagłej konieczności wyłączania często strategicznych z punktu widzenia firmy maszyn, biorą udział w rozwoju innowacyjnych produktów na rynku energii elektrycznej i wreszcie mają prawo do korzystania z godła „Wspieram bezpieczeństwo energetyczne Polski”.

Oczekuje się w związku z tym, że udział DSR w szczytowym zapotrzebowaniu systemowym kraju podwoi się w latach 2021–2027 do 5,2 proc., stając się poważnym buforem bezpieczeństwa. To pokazuje wzrost znaczenia DSR jako zasobu rezerw mocy dla systemu energetycznego.

Liderem tego rynku jest spółka Enel X, która już teraz dysponuje bazą ponad 350 klientów z kontraktami na 546 MW i posiada większość kontraktów DSR na rynku mocy na lata 2024–2027. Są wśród nich nie tylko największe firmy, takie jak duże zakłady metalurgiczne czy koncerny przemysłowe, lecz także coraz częściej średniej wielkości firmy np. przetwórcze, w tym przetwórstwa spożywczego czy mniejsze przedsiębiorstwa.

Warto wspomnieć, że ceny w tych kontraktach są o prawie 50 proc. wyższe od dotychczasowych. Enel X jako agregator brał udział w aukcjach, które odbywają się z 5-letnim wyprzedzeniem i zapewnił swoim przyszłym odbiorcom możliwość włączenia do programu na jeszcze lepszych niż dotąd warunkach.

Zanim firma przystąpi do DSR, Enel X ocenia należące do niej obiekty pod względem potencjału do redukcji – na ile pozwalają one zmaksymalizować przyszłe korzyści finansowe. Natomiast już w trakcie funkcjonowania programu przedsiębiorstwo uzyskuje wsparcie operacyjne oraz możliwość korzystania z nowoczesnego systemu monitoringu zużytej energii. PAO

Dyskusja na EKG

O tym, jak dziś wygląda polski model rynku energii, będzie mowa 24 kwietnia podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Prelegenci, wśród który znajdą się Dariusz Bliźniak, wiceprezes zarządu Respect Energy, Rafał Gawin prezes Urzędu Regulacji Energetyki, Aleksandra Gawlikowska-Fyk, dyrektor program Elektroenergetyka Forum Energii, Jacek Misiejuk, prezes zarządu Enel X Polska, Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Piotr Zawistowski, prezes zarządu Towarowej Giełdy Energii oraz Marek Kulesa, dyrektor biura Towarzystwa Obrotu Energią zastanowią się na tym, czy interwencje państwa na rynku energii elektrycznej są dziś uzasadnione czy nadmiarowe, co czeka nas w przyszłości oraz jakie skutki oznaczają dla wytwórców, sprzedawców energii oraz klientów.

Będzie też mowa o tym, jak dziś kształtują się ceny energii i co będzie się z nimi działo, szczególnie że od końca 2022 r. rynek funkcjonuje w nowej strukturze regulacyjnej, czyli m.in. w warunkach zniesienia obliga giełdowego, które miało przyczynić się do spadku cen prądu.

Podczas panelu będzie można zobaczyć dwie prezentacje, które wygłoszą Marcin Sienkiewicz, wicedyrektor biura strategii i projektów ds. rynku gazu Towarowej Giełdy Energii, oraz Krzysztof Sikorski, counsel, zespół prawa energetycznego WKB Wierciński, Kwieciński Baehr.

Materiał partnerski z serwisu Biznes i Klimat