Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Reforma systemu karania firm zbiera baty w rządzie

Paweł Kubicki
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Ministerstwo Sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości
ShutterStock

Brak przedawnienia karalności, zbyt duża swoboda przyznana prokuratorom i stworzenie pola do powoływania małych spółek wydmuszek w celu uniknięcia odpowiedzialności. To główne mankamenty projektu przygotowanego przez resort sprawiedliwości.

Wskazują na to stanowiska zgłoszone w ramach rządowych konsultacji i opiniowania propozycji zmian w ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary. Co ciekawe, słów krytyki Ministerstwu Sprawiedliwości nie szczędzą inne resorty. A przedsiębiorcy i eksperci mają zastrzeżenia nie tylko do treści projektu, lecz także do tempa prac nad nim i sposobu prowadzenia konsultacji.

Kluczowym z punktu widzenia przedsiębiorców elementem projektu jest sposób zwolnienia się z odpowiedzialności przez firmy, które mogłyby zostać ukarane na podstawie ustawy. Aby odpowiedzialności uniknąć, będą one musiały wykazać, że mimo nieprawidłowości w organizacji, „wszystkie organy i osoby uprawnione do działania w jego imieniu lub interesie zachowały należytą staranność wymaganą w danych okolicznościach”. Większego doprecyzowania pojęcia należytej staranności chciałby Business Centre Club, który proponuje określenie przesłanek jej zachowania w wydanym wraz z ustawą rozporządzeniu.

Czy jednak „należytą staranność” można w ogóle doprecyzować? Wątpliwości ma mec. Łukasz Lasek, wspólnik w Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

- Nie da się kazuistycznie określić tego, co przedsiębiorcy powinni zrobić, by spełnić wymóg zachowania należytej staranności. Wiele obecnych regulacji odchodzi od metody wskazywania konkretnych reguł postępowania na rzecz określania skutku, który ma zostać osiągnięty. Takie podejście oparte na rezultacie jest moim zdaniem optymalne, bo pozwala dostosować podejmowane środki do poziomu ryzyka - ocenia prawnik.

BCC zwraca też uwagę na problem związany z proponowanym przez MS usunięciem przepisu zakładającego, że firmy nie mogą być karane po upływie 10 lat od skazania osoby fizycznej, z której działania przedsiębiorstwo skorzystało. Ponieważ projekt zakłada likwidację wymogu tzw. prejudykatu, przedawnienie karalności nie może być już liczone od chwili jego wydania. W zamian nie pojawia się jednak nic, więc karalność podmiotów zbiorowych byłaby potencjalnie bezterminowa. BCC postuluje więc wprowadzenie „racjonalnego” okresu przedawnienia, sugerując okres 10 lat. Na potrzebę takiego limitu wskazuje także Ministerstwo Rozwoju i Technologii.

Ten sam resort zgłosił też wątpliwości do zakresu uprawnień prokuratorów, którzy mają jeszcze przed formalnym wszczęciem postępowania prowadzić czynności dowodowe: żądać wyjaśnień i dokumentów, przesłuchiwać świadków czy dokonywać oględzin. O sposobie prowadzenia tego postępowania projekt milczy, określając tylko, że ma ono toczyć się na podstawie przepisów kodeksu postępowania administracyjnego, a nie procedury karnej. Podobne zastrzeżenia zgłasza Ministerstwo Finansów, proponując dookreślenie prokuratorskich uprawnień.

Przepisy tylko dla największych firm

Ministerstwo Klimatu i Środowiska przestrzega z kolei przed korzystaniem przez firmy z wyłączenia spod nowych regulacji podmiotów zatrudniających poniżej 500 pracowników lub mających roczny obrót niższy niż 100 mln euro. Zdaniem MKiŚ istnieje ryzyko, że w ramach grup kapitałowych będą powoływane spółki celowe „dedykowane popełnianiu określonych czynów zabronionych ze świadomością tego, iż spółki takiej nie obejmie działanie ustawy”.

Ta kwestia może być szczególnie ważna dla resortu środowiska, bo uchwalona przez Sejm w lipcu ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania przestępczości środowiskowej (Dz.U. z 2022 r. poz. 1726) zlikwidowała wymóg prejudykatu w odniesieniu do przestępstw środowiskowych dla wszystkich firm, bez względu na ich wielkość. Projekt w obecnym kształcie spowoduje więc, że mniejsze przedsiębiorstwa w nowym reżimie odpowiedzialności za szkodzenie środowisku pozostałyby tylko przez kilka miesięcy, do czasu wejścia w życie planowanej nowelizacji.

- Nie widzę przeszkód, by ustawa obowiązywała wszystkie firmy, a nie tylko największe, bo przecież poziom wymaganej od nich staranności może być dostosowywany do wielkości przedsiębiorstwa i rodzaju ryzyka wynikającego z prowadzonej działalności - komentuje objęcie ustawą tylko największych podmiotów mec. Lasek.

Szybko i bez wyjaśnienia

Niezależnie od uwag co do treści projektu zastrzeżenia wzbudza sposób procedowania projektu. Adwokat Jakub Znamierowski z kancelarii Wardyński i Wspólnicy zwraca uwagę na brak wcześniejszej dyskusji nad kierunkiem zmian.

- Uzasadnienie nie odpowiada na wiele zasadniczych pytań. Dlaczego przyjęto taki, a nie inny model odpowiedzialności podmiotów zbiorowych? Dlaczego zrezygnowano z propozycji z poprzedniej kadencji Sejmu, by postępowanie wobec podmiotów zbiorowych mogło być prowadzone razem z postępowaniem wobec osoby fizycznej? Czemu ministerstwo chce tylko nowelizować obowiązującą ustawę, a nie wprowadzać nową lub wprowadzić, wzorem rozwiązań francuskich, przepisy dotyczące odpowiedzialności podmiotów zbiorowych do kodeksu karnego, a te regulujące postępowanie w przedmiocie tej odpowiedzialności do kodeksu postępowania karnego? - pyta adwokat i zwraca uwagę, że projekt ujrzał światło dzienne zaledwie jeden dzień po tym, jak weszły w życie zmiany dotyczące odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za przestępstwa przeciwko środowisku.

Resort sprawiedliwości na zgłaszanie uwag dał zainteresowanym trzy tygodnie, nie zapraszając do konsultacji żadnej organizacji pracodawców, co wzbudziło sprzeciw Konfederacji Lewiatan. Stosunkowo krótki czas projektodawcy zakładają też na dostosowanie przez firmy do nowego systemu. Przepisy mają wejść w życie w trzy miesiące po ich ogłoszeniu.

- Planowane zmiany są tak gruntowne, że vacatio legis powinno wynosić 12 miesięcy. Przygotowanie się firm na wejście w życie nowelizacji wiąże się z potrzebą nie tylko stworzenia procedur, ale też przeszkolenia menedżerów i pracowników. Taki roczny okres został zresztą przewidziany przy uchwalaniu obecnie obowiązującej ustawy. Przy takim rozmiarze i wadze zmian nie ma uzasadnienia, by teraz przepisy weszły w życie szybciej, szczególnie w obliczu nadchodzących dużych zmian w kodeksie spółek handlowych - mówi Jakub Znamierowski.

Umieszczając projekt w rządowym wykazie prac legislacyjnych, Ministerstwo Sprawiedliwości zaplanowało, że zostanie on przyjęty przez rząd jeszcze w III kw. tego roku, co sugeruje, że tempo prac nie spadnie.

- Tak naprawdę wśród prawników panuje zgoda, że obecna ustawa nie działa i powinna zostać zmieniona tak, żeby odpowiedzialność podmiotów zbiorowych była realna. Brakuje jednak forum do tego, żeby w toku konstruktywnej dyskusji uzgodnić, jak ukształtować nowe przepisy. Obecne tempo prac legislacyjnych jest nieuzasadnione, zwłaszcza że przez ostatnich kilka lat nic się w sprawie tej ustawy nie działo - podkreśla Łukasz Lasek.

Co będzie grozić firmom
Co będzie grozić firmom /
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Etap legislacyjny

Projekt w konsultacjach i opiniowaniu