Skok cen LNG na rynkach azjatyckich oraz niskie stany magazynowe po zimie w Europie - to według Komisji Europejskiej, główne czynniki wzrostu cen gazu w Europie. KE w kwartalnym raporcie z rynku gazu wskazuje też na wyższy popyt i spadek własnego wydobycia.
Ceny spotowe na europejskich hubach (ośrodkach handlu gazem) w pierwszym kwartale tego roku były średnio o 25-30 proc. wyższe, niż kwartał wcześniej. Jednak w ujęciu rocznym, były o 70-100 proc. wyższe niż na początku 2020 r. Średnio na spocie płacono 18-20 euro za MWh. W ujęciu rocznym w I kwartale ceny dla gospodarstw domowych wzrosły średnio o 9 proc.
Jako przyczynę takiego stanu rzeczy Komisja w pierwszej kolejności wskazała w raporcie mocny skok popytu na gaz w Azji na początku roku. Poskutkowało to wzrostem cen i atrakcyjności tamtego rynku dla eksporterów LNG. W rezultacie gaz z rynku spot popłynął do Azji, co momentalnie przełożyło się na spadek importu LNG do UE. W I kwartale 2021 r. wyniósł on 29 proc. w stosunku do I kwartału 2020 r. Import LNG do UE wyniósł 17 mld m sześc., a największym dostawcą były USA.
Następnym wyróżnionym czynnikiem była konsumpcja, znacząco wyższa niż przed rokiem. O ile unijny PKB nadal był 1,2 proc. niższy niż przed rokiem, to zużycie gazu wzrosło o 7,6 proc., czyli o 10 mld m sześc. Większa była produkcja energii elektrycznej z gazu i większe zużycie na ogrzewanie mieszkań, w związku z telepracą.
Tymczasem w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2021 r. własne wydobycie gazu spadło o prawie 14 proc. w ujęciu rocznym i było najniższe od dekady. Dodatkowy import rurociągami pokryła w 45 proc. Rosja, a w 23 proc. Norwegia. Import z Algierii w ciągu roku wzrósł dwukrotnie.
Wreszcie ostatnim z najważniejszych wskazywanych czynników wzrostu cen był niski poziom zapasów. Po zimie stany europejskich magazynów gazu wynosiły zaledwie 30 proc. Oznacza to zwiększony popyt na gaz w kolejnych dwóch kwartałach, ponieważ wolumen zatłaczany do magazynów w celu odbudowania zapasów przed zimą, jest wyższy niż zazwyczaj.