Końcowi konsumenci nawet nie zauważą wahań.
Po okresie bardzo dynamicznego wzrostu ceny części głównych surowców nieco się uspokoiły. W przypadku ropy spadki jak na ten rok okazały się bezprecedensowe – w ubiegłym tygodniu na globalnych rynkach w Nowym Jorku i Londynie ropa straciła nawet 7 proc. W poniedziałek ropa Brent kosztowała poniżej 70 dol. za baryłkę – to najmniej od maja (nie licząc chwilowego załamania w lipcu). Stabilizacja cen była spodziewana – z powodu niedoborów wynikających z ogólnoświatowego ożywienia gospodarczego OPEC+ podjął decyzję o stopniowym zwiększaniu światowego wydobycia.
Zdaniem analityków to jednak niejedyny czynnik, a ważniejsza okazuje się reakcja na rozwijającą się na Dalekim Wschodzie pandemię – tym razem w wariancie Delta. Tak sytuację ocenia choćby Bank of America, którego analitycy podkreślają, że właśnie ten problem jest dziś największym zagrożeniem dla stabilności rynku ropy. Jeszcze w czerwcu liczba przypadków w Japonii nie przekraczała 2 tys. dziennie; w sierpniu jest to już prawie 13 tys.
Rynki spodziewają się, że kolejna fala pandemii odciśnie też piętno na chińskiej gospodarce, której zapotrzebowanie na ropę w dużej mierze determinuje globalne ceny. A liczba zakażeń połączona z zablokowaniem części logistyki wskutek powodzi sprawia, że analitycy coraz częściej spekulują nad skalą osłabienia gospodarki Państwa Środka.
Ropa nie jest jedynym taniejącym ostatnio surowcem. Podobna sytuacja dotyczy miedzi. Po dużych wzrostach pod koniec lipca, gdy ceny osiągały nawet ponad 9,8 tys. dol. za tonę, w sierpniu spadły do ok. 9,4 tys. dol. Na rynek niekorzystnie wpłynęła wiadomość o obniżeniu się chińskiego popytu – w lipcu państwo to kupiło ok. 424 tys. ton metalu, czyli o 4 tys. mniej niż miesiąc wcześniej, a o blisko połowę względem 762 tys. ton w lipcu ubiegłego roku.
Stabilizują się też ceny stali – na londyńskiej giełdzie za pręty stalowe w kontraktach jednomiesięcznych trzeba było zapłacić poniżej 700 dol. za tonę – to najmniej od maja. Podobne spadki widać na chińskiej giełdzie towarowej w Dalian. Powodem jest wzrost mocy produkcyjnych na Dalekim Wschodzie, a także rosnący chiński eksport tego surowca – według tamtejszych danych w lipcu wzrósł on o 36 proc. a import spadł o 16 proc. w ciągu miesiąca. Chiny mniej też kupowały rudy żelaza.
Obniżenie cen mogłoby korzystnie wpłynąć na produkcję przemysłową, która przeżywa polockdownowe odbicie i nie może narzekać na brak popytu. Analitycy spodziewają się jednak, że to chwilowe spadki. W przypadku miedzi odbicie może nastąpić na skutek narastających problemów w Chile. Pracownicy części kopalń wciąż nie osiągnęli porozumienia z pracodawcami, co sprawia, że wraca wizja ewentualnych strajków i wstrzymania wydobycia. To spowodowało, że we wtorek miedź zaczęła odbijać.
Sytuacja jest skomplikowana także w kwestii innych surowców. Duże znaczenie będą miały dalsze posunięcia chińskich władz. Na ceny ropy mogą z kolei wpłynąć inne niż do tej pory informacje w kwestii COVID-19 i rozwoju gospodarki Państwa Środka, a okresowe podwyższenia cen mogą też powodować częste na przełomie sierpnia i września huragany w Stanach Zjednoczonych, które zablokują część zdolności produkcyjnych.
W przypadku stali problemem może okazać się natomiast to, że od sierpnia Chiny podniosły cła eksportowe oraz zniosły eksportowe ulgi podatkowe na 23 wyroby stalowe o wyższej wartości dodanej niż tradycyjna stal węglowa. Wszystko po to, by w pierwszej kolejności zaspokoić swój rodzimy rynek. Krótkie odprężenie na rynku surowców może nie wpłynąć zatem wymiernie na producentów, a dla końcowych konsumentów chwilowe zmiany mogą okazać się wręcz nieodczuwalne.
PO REKORDOWYCH ZWYŻKACH CENY SUROWCÓW SPADAJĄ