Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Sasin: Nie będziemy stali pod pręgierzem szantażu energetycznego [WYWIAD]

Grzegorz Osiecki
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych
fot. Wojtek Górski Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych
Dziennik Gazeta Prawna

 Wielkość możliwych dostaw na podstawie podpisanych umów pokazuje, że praktycznie osiągnęliśmy już niezależność od dostaw rosyjskich - mówi Jacek Sasin, wicepremier, minister aktywów państwowych

PGNiG podpisał nową 20-letnią umowę na dostawy LNG z amerykańską spółką Venture Global, która ma zwiększyć wolumen gazu kupowanego od USA do niemal 10 mld m sześc. Jak zmienia to sytuację Polski, jeśli chodzi o zabezpieczenie jego dostaw?

Z punktu widzenia interesów narodowych ten nowy kontrakt jest kluczowy. To kolejny milowy krok na drodze do uniezależnienia się od dostaw rosyjskiego gazu. Efekt naszych konsekwentnych działań. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż jeszcze kilka lat temu. Gdy Prawo i Sprawiedliwość przejmowało władzę, prawie 90 proc. importowanego gazu pochodziło z kierunku rosyjskiego. Dziś ze Wschodu pochodzi tylko 60 proc. paliwa. Umowa podpisana przez PGNiG ten bilans dodatkowo poprawi. Kontakt jamalski obowiązuje do końca 2022 r. Proszę jednak pamiętać, że po zeszłorocznej wygranej z Gazpromem w arbitrażu ceny gazu z tego kontraktu stały się rynkowe, wcześniej były mocno zawyżone. Wielkość możliwych dostaw na podstawie podpisanych umów pokazuje, że praktycznie osiągnęliśmy już niezależność od dostaw rosyjskich. To oczywiście nie wyklucza, że po 2022 r. jakąś część gazu być może nadal będziemy kupować w Rosji. Nie będziemy jednak stali pod pręgierzem szantażu energetycznego, a decydująca będzie cena.

Czy gaz nie staje się już paliwem przestarzałym? Z powodu polityki klimatycznej coraz częściej zaczyna być na cenzurowanym w instytucjach, które decydują o finansowaniu inwestycji w energetyce?

Komisja Europejska uznaje gaz za paliwo przejściowe, choć faktycznie część instytucji finansowych zaczyna mu się przyglądać. Dziś nie jest to jednak istotny problem i jest jasne, że z gazu jeszcze długo będziemy korzystać. Tym bardziej że jest on najpoważniejszą alternatywą dla starych bloków węglowych, które będziemy stopniowo wyłączać w ciągu nadchodzących lat. Realizujemy też inwestycje takie jak elektrownia w Ostrołęce czy inne elektrownie gazowe, których budowa zacznie się wkrótce.

Fit 55 jest przez nas akceptowalny?

Jeśli patrzymy na kolejne odsłony czy raczej kolejne etapy zaostrzania polityki klimatycznej UE, nie są one dla nas korzystne. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę nasz model energetyki. Ale nasze członkostwo w UE to nie tylko korzyści, lecz także ciężary. W tym przypadku to konieczność inwestowania w źródła nisko- i zeroemisyjne, co oczywiście przekłada się na ceny płacone przez odbiorców indywidualnych czy przemysł. Przy wszystkich plusach wynikających z naszej obecności w UE jest to oczywiście minus. Tyle że w pojedynkę nie jesteśmy w stanie zmienić polityki klimatycznej. Możemy za to dyskutować z naszymi partnerami o specjalnych zasadach, na jakich będziemy funkcjonować z uwagi na naszą specyfikę. Pokazujemy dobrą wolę, deklarując chęć zmiany naszej elektroenergetyki. Równolegle jesteśmy w trakcie uzgodnień dotyczących transformacji zarówno górnictwa węgla kamiennego, jak i energetyki i wydzielenia aktywów węglowych. Mam nadzieję, że dzięki temu będziemy w stanie uzyskać zrozumienie naszej wyjątkowej sytuacji.

Jaki będzie finał transformacji górnictwa?

Mamy porozumienie ze stroną społeczną i nic się tu nie zmienia. Obecnie rozmawiamy z Komisją Europejską o zgodzie na zaangażowanie środków publicznych w ten sektor. Bez tego trudno sobie wyobrazić możliwość wygaszania górnictwa w cywilizowany sposób. Po pierwszych rozmowach z Komisją jestem umiarkowanym optymistą. Mam wrażenie, że nasi partnerzy w Europie rozumieją, że tak ważny proces musi się odbywać w sposób stopniowy i skoordynowany, czyli tak jak to wynegocjowaliśmy ze stroną społeczną.

Komisja Europejska otwarcie komunikuje, że nie dostaniemy pieniędzy na KPO, dopóki nie będzie wyjaśniona kwestia orzeczenia TSUE. Jak rozwiążemy ten problem? I czy nie będzie to rzutowało także na rozmowy w sprawie górnictwa?

Nic mi nie wiadomo, by Komisja Europejska odrzuciła polskie KPO, nie słyszałem też o żadnych decyzjach dotyczących zawieszenia środków. Wiem za to, że minister Waldemar Buda, który się tym zajmuje, jest w tej sprawie w kontakcie z KE. Jeśli zaś chodzi o kwestie związane z górnictwem, jestem dobrej myśli.