Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Rosnące ceny energii zwiększają atrakcyjność francuskiej oferty atomu dla Polski

Julita Żylińska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
elektrownia atomowa
Francuzi są podbudowani ubiegłotygodniowym spotkaniem z premierem Mateuszem Morawieckim.
shutterstock

Według EDF nasz rząd do budowy elektrowni jądrowych w większym stopniu skłonią wysokie ceny prądu niż potrzeba dekarbonizacji. 

We wstępnej ofercie budowy elektrowni atomowej Francuzi proponują prąd ze swoich reaktorów za 57 euro za MWh, pod warunkiem że Polska zamówi sześć takich jednostek. Po ostatnich gwałtownych wzrostach hurtowa cena prądu w większości krajów Europy to ok. 200 euro za MWh. W Polsce jest to ponad 100 euro. Na 2026 r. Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje średnią cenę energii z elektrowni jądrowych na 63 dol. (54 euro według bieżącego kursu) za MWh.

13 października EDF, spółka kontrolowana przez francuskie państwo, podała, że złożyła Polsce ofertę obejmującą „wszystkie kluczowe parametry programu, takie jak konfiguracja instalacji, schemat przemysłowy, plany rozwoju lokalnego łańcucha dostaw, kosztorys i harmonogram”. Prezes EDF Jean-Bernard Lévy, pytany w piątek przez dziennikarzy o te parametry, podał tylko jeden. – Jesteśmy w stanie wykonać sześć reaktorów, które produkowałyby energię za 57 euro za MWh – powiedział.

Paryż zachęca Warszawę m.in. kompleksową ofertą budowy reaktorów w formule „pod klucz”, zaangażowaniem lokalnych firm oraz wspólnym frontem na forum UE w obronie energetyki jądrowej. Dodatkowo Francuzi są podbudowani ubiegłotygodniowym spotkaniem z premierem Mateuszem Morawieckim.

Głównym konkurentem są Amerykanie. Ich szczegółowa propozycja dotycząca technologii i finansowania projektu spodziewana jest w przyszłym roku. W lipcu pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski mówił DGP, że rząd ją rozpatrzy jesienią 2022 r.

Atomowa ofensywa Francuzów trwa od lutego. Wtedy wizytę w Warszawie złożyli Jean-Bernard Lévy oraz Philippe Crouzet, świeżo mianowany wysoki przedstawiciel ds. współpracy jądrowej z Polską. W lipcu EDF otworzył biuro w Warszawie. Lévy mówił na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami, że od czasu lutowej wizyty jego firma pracowała nad wstępną ofertą dla Polski, która została przedstawiona w resorcie klimatu. Lévy, pytany przez DGP, czy EDF specjalnie złożył ofertę przed Amerykanami, odparł: „zrobiliśmy to, bo byliśmy gotowi”.

– W kwestii klimatu polski rząd chce posuwać się szybko do przodu i w wyniku działań podjętych po mojej wizycie przedstawiliśmy wstępną ofertę – wyjaśnił szef EDF. Dodał, że ostateczna i wiążąca oferta wymaga bardziej szczegółowych prac w 10 grupach tematycznych. Do ich rozpoczęcia najwyraźniej potrzebny jest sygnał z polskiej strony.

Wstępnej technologicznej ofercie EDF towarzyszył list od francuskiego ministra gospodarki Bruno Le Maire’a w sprawie udziału Francji w finansowaniu projektu w Polsce. Warszawa chce inwestora, który objąłby 49 proc. udziałów oraz uczestniczył w budowie i eksploatacji reaktorów. Szef EDF zaznaczył, że jest za wcześnie, by odnosić się do takich szczegółów, ale jego kraj może pomóc Polsce w opracowaniu modelu finansowego. – Francja jest gotowa uczestniczyć w finansowaniu zgodnie z zasadami przyjętymi dla projektów tak dużej skali – podsumował.

Częstym zarzutem wobec Francuzów są ich kłopoty z ukończeniem budowy reaktorów na czas i w zakładanym budżecie. Jak jednak podkreślał Lévy, EDF ma największe doświadczenie w zarządzaniu reaktorami jądrowymi: w sumie to 2 tys. „lat reaktorowych” (rok reaktorowy to rok pracy jednego reaktora). Przypomniał, że reaktor wodno-ciśnieniowy trzeciej generacji EPR ma certyfikację czterech nadzorów (fińskiego, chińskiego, brytyjskiego i francuskiego) i od trzech lat produkuje energię w Chinach. Projekty Olkiluoto w Finlandii i we francuskim Flamanville nie są jeszcze zamknięte, relatywnie dobrze idzie budowa dwóch bloków w brytyjskiej elektrowni Hinkley Point i nie są wykluczone dalsze zamówienia Londynu. Kolejne projekty możliwe są też w samej Francji.

Rząd dopłaci do prądu i zakaże odcinania zimą

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało, że zrekompensuje najbiedniejszym odbiorcom wzrost cen energii elektrycznej. Wsparcie mają otrzymać gospodarstwa domowe z dochodami, które nie przekraczają 1115 zł na osobę miesięcznie (1563 zł w przypadku gospodarstw jednoosobowych). Nowe prawo obejmie przede wszystkim emerytów i rencistów otrzymujących minimalne bądź niższe świadczenia oraz rodziny wielodzietne. Według wyliczeń resortu pieniądze trafią do ok. 2,6 mln odbiorców. W 2022 r. rząd planuje wydać na dopłaty ok. 1,5 mld zł. Dokładna kwota dodatku nie jest jeszcze znana. Na dniach powinien pojawić się projekt ustawy zawierający szczegółowe rozwiązania. Minister klimatu Michał Kurtyka wskazywał w wywiadzie dla Polskiego Radia, że dla dwuosobowej rodziny z dwójką dzieci będzie to ok. 700 zł rocznie. Dla liczniejszych gospodarstw może przekroczyć 800 zł.

W projekcie planowane jest też zwiększenie limitu zużycia energii elektrycznej dla ubiegających się o wsparcie (obecnie to 900 kWh–1500 kWh rocznie) i dodatkowy próg dla rodzin powyżej sześciu osób.

Rząd chce też zakazać od 1 listopada do 31 marca odcinania prądu osobom z zaległościami w płatnościach. 

GRK