Węgiel to temat, który nie schodzi w ostatnich dniach z pierwszych stron gazet i czołówek serwisów informacyjnych. Dlatego postanowiliśmy zapytać Polaków, kto powinien zająć się jego dystrybucją i na ile powinny być włączone w to samorządy.
Wyniki badania United Surveys dla DGP i RMF FM są jednoznaczne. Najwięcej wskazań padło na prywatne firmy - 45 proc. W dalszej kolejności są dwie instytucje podległe rządowi - spółki Skarbu Państwa - 42 proc., oraz Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych - 32 proc. Dopiero na czwartym miejscu są samorządy z 22 proc. wskazań.
- Ludzie chcą, by sprzedażą zajmowali się ci, którzy się na tym znają - komentuje wyniki Marcin Duma z United Surveys. Gdy zapytaliśmy konkretnie o to, czy samorządy powinny brać udział w sprzedaży węgla, widać dużą rezerwę wobec tego pomysłu. Popiera go 35 proc., czyli odsetek zbliżony do sondażowych notowań PiS, natomiast przeciwnego zdania jest 56 proc. pytanych.
- Samorządy nie zajmują się sprzedażą węgla, więc czemu miałyby to robić. To się większości badanych nie mieści w głowie. Czym innym byłby pewnie ich udział w jakiejś kryzysowej dystrybucji, a czym innym handlowanie węglem - podkreśla Marcin Duma.
To jedna z głównych osi dyskusji w ostatnich dniach. Rząd proponuje samorządom udział w mechanizmie sprzedaży węgla, samorządowcy z kolei wskazują na bariery prawne i organizacyjne. Wyrażają obawy, że taki pomysł rządu na końcu będzie oznaczał przerzucenie na nich odpowiedzialności za ewentualne kłopoty.
Szczegółowe wyniki obu badań pokazują silną polityczną polaryzację w tej kwestii. 90 proc. wyborców PiS uważa, że samorządy powinny brać udział w handlu węglem. Tymczasem w elektoracie opozycji przeważa przeciwna opinia.
- Wyborcy mówią to, co usłyszeli od liderów ugrupowań, z którymi sympatyzują. Jedni, że samorządowcy nie chcą tego robić, mimo że to mógłby być ratunek, a drudzy, że to rodzaj miny, na którą rząd chce wprowadzić samorządy, by się pozbyć odpowiedzialności - podkreśla Marcin Duma.