Źle zaprojektowane miasta przyczyniają się do zmian klimatu, a jednocześnie same są wrażliwe na skutki kryzysu klimatycznego – ostrzegają członkowie zespołu doradczego przy prezesie PAN. Według prognoz po 2040 r. śmiertelność w Warszawie wzrośnie nawet ponad 225 proc. w stosunku do sytuacji obecnej.
Naukowcy z zespołu PAN ds. kryzysu klimatycznego rekomendują też działania, które mogą łagodzić negatywne skutki zmian klimatu w miastach. Treść specjalnego komunikatu dotyczącego zagrożeń miast - i koniecznych do podjęcia działań - przekazano PAP.
Według prognoz ONZ w 2050 roku 68 proc. ludności świata będzie mieszkać w miastach. Już dziś w Europie mieszkańcy miast stanowią ponad 74 proc. populacji, a w Polsce ponad 60 proc. - przypomnieli naukowcy. Zwracają zarazem uwagę, że same miasta przyczyniają się do nasilania antropogenicznej zmiany klimatu, stanowiąc „gorące punkty” na mapie emisji gazów cieplarnianych. Zajmując jedynie 3 proc. powierzchni Ziemi, odpowiadają za 60-70 proc. zużycia energii i 75 proc. emisji związków węgla.
Eksperci z zespołu PAN zaznaczają, że problem kryzysu klimatycznego dotyczy również polskich miast - i podkreślają znaczenie emisji gazów cieplarnianych. "Istotną cechą miast polskich (zwłaszcza małych i średnich) jest duży udział lokalnych systemów grzewczych - indywidualnych, osiedlowych, miejskich - opartych na spalaniu węgla. Udział emisji z tego sektora jest zależny od liczby instalacji, ich stanu technicznego, sprawności i strat energii generowanych przy przesyle oraz od efektywności wykorzystania energii - czytamy w komunikacie.
Naukowcy dodają, że miasta "są obszarami wyjątkowo wrażliwymi na skutki tej zmiany (klimatycznej - przyp. PAP), ze względu na wysoki poziom zainwestowania, zagęszczenie ludności i infrastruktury. Intensyfikacja ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak: fale upałów, ulewne deszcze, gwałtowne burze czy huraganowe wiatry, może powodować znaczne straty materialne oraz bezpośrednie i pośrednie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz stabilności społeczno-gospodarczej. Ekstremalne zjawiska pogodowe mogą być dodatkowo wzmacniane przez lokalne cechy klimatu miejskiego" – napisali członkowie zespołu eksperckiego.
Przypomnieli oni, że Polska jest krajem o dużym zróżnicowaniu regionalnym, a rodzaje i skala zagrożeń związanych z antropogeniczną zmianą klimatu różnią się w zależności od położenia geograficznego miast, regionalnych warunków klimatycznych oraz wielkości i struktury przestrzennej miast. Dodają, że typowe dla obszarów zurbanizowanych zjawiska, takie jak np. miejska wyspa ciepła czy intensyfikacja opadów nawalnych, są najwyraźniejsze w dużych aglomeracjach, choć pojawiają się też w miastach średnich i małych, których w Polsce jest najwięcej.
Wśród szczególnych zagrożeń dla miast, ze względu na ich specyficzną strukturę przestrzenną, naukowcy wymieniają wzrost nasilenia i częstotliwości występowania ekstremalnych zdarzeń, np. bardzo silnych opadów - na zmianę z okresami bezopadowymi, co zwiększa ryzyko błyskawicznych powodzi miejskich. "Powszechne w polskich miastach, konwencjonalne podejście do zarządzania wodami opadowymi poprzez systemy kanalizacji deszczowej i ogólnospławnej nie rozwiązuje tego problemu, a często go pogłębia. Już gwałtowne opady powyżej 30 mm powodują przeciążenia zbiorczych systemów kanalizacyjnych, które nie były projektowane z uwzględnieniem tak dużej wielkości i intensywności opadów. Tymczasem coraz częściej obserwujemy opady dobowe przekraczające średni opad miesięczny, czyli 50 mm i więcej. Ta tendencja będzie się nasilać" - czytamy.
Eksperci z uczelni i instytucji naukowych przypomnieli, że negatywne skutki upałów potęgują zjawisko miejskich wysp ciepła. W efekcie w przypadku fal upałów mieszkańcy miast mogą być pozbawieni nocnego odpoczynku od stresu termicznego, co powoduje dyskomfort i stwarza zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. W 2003 r. fale upałów w Europie spowodowały przedwczesną śmierć około 70 tys. osób, a w 2010 roku w Rosji – ponad 11 tys. osób. W Polsce najlepiej zbadane są skutki fali gorąca z 1994 roku, w trakcie, której stwierdzono wzrost średniej śmiertelności w polskich miastach sięgający od 23 proc. (Szczecin) do 63 proc. (Łódź). Szacuje się, że wzrost częstości występowania fal upałów w Warszawie spowoduje znaczący wzrost śmiertelności, zwłaszcza w drugiej połowie obecnego stulecia. Biorąc pod uwagę średnie ryzyko zgonu, wzrost śmiertelności w latach 2011–2040 wyniesie ok. 36 proc. ogólnej liczby zgonów dziennych (w trakcie fali upału), a po 2040 r., ze względu na 6-krotne zwiększenie liczby 5-dniowych fal upałów, śmiertelność wzrośnie nawet ponad 225 proc. w odniesieniu do sytuacji obecnej - napisali naukowcy.
Uczulają, że na trendy te należy patrzeć w kontekście starzenia społeczeństwa i wzrostu wrażliwości mieszkańców miast na negatywne skutki zmiany klimatu.
Specjaliści podkreślili też, że ochrona klimatu i adaptacja do zmian zależy od polityki miejskiej i działań samorządów lokalnych.
Zespół w swoim komunikacie rekomenduje podjęcie działań adaptacyjnych i mitygacyjnych - czyli ograniczających zmiany klimatu, a także ich integrację. Działania adaptacyjne miast powinny być uwzględniane w planowaniu przestrzennym tak, aby kształtować błękitno-zieloną infrastrukturę. Ważne jest też stosowanie standardów zabudowy i infrastruktury odpornej na zagrożenia oraz opracowanie planów zarządzania kryzysowego (w tym planów zarządzania spływami burzowymi).
Działania mitygacyjne powinny natomiast obejmować kompleksowe zarządzanie energią (np. jej oszczędzanie) oraz zarządzanie mobilnością (np. tworzenie stref bez samochodów, promowanie transportu pieszego i rowerowego) - piszą naukowcy. Ich zdaniem sektory o największym potencjale redukcji emisji CO2 i innych GHG (energetyka, transport, gospodarka odpadami i budownictwo) powinny podjąć pilne działania, skierowane na kompleksowe zarządzanie energią i mobilnością w miastach, a także na rozwój gospodarki o obiegu zamkniętym oraz prowadzenie edukacji konsumenckiej.
W skład interdyscyplinarnego zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN wchodzą prof. dr hab. Szymon Malinowski z Instytutu Geofizyki UW, prof. dr hab. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii PAN, dr hab. Iwona Wagner z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN i z UŁ, a także eksperci z innych uczelni i instytucji, reprezentujący m.in. nauki medyczne i weterynaryjne, przyrodnicze, rolnicze i leśne, prawne, społeczne, nauki o Ziemi, nauki techniczne oraz architekturę i urbanistykę. Ze strony PAN za współpracę odpowiada wiceprezes prof. Paweł Rowiński - hydrolog i hydrodynamik. Nad treścią dokumentu pracowali też zewnętrzni eksperci, prof. Krzysztof Fortuniak z Wydziału Nauk Geograficznych UŁ, prof. Barbara Szulczewska z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów oraz prof. Zbigniew Karaczun z Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu, SGGW w Warszawie.